Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

sobota, 18 lutego 2017

''Last Heaven'' (GRuk) Rozdział I

Od autorów, czyli tzw. lektura obowiązkowa: 
Zanim przejdziecie do czytania naszych wypocin wypadałoby powiedzieć parę słów wstępu. Przede wszystkim niezmiernie się cieszymy, że po tych wszystkich problemach i męczarniach, jakie przysporzył nam nasz blog możemy w końcu ruszyć z publikacją.  
Opowiadanie, które właśnie macie (nie)przyjemność czytać jest jednym z naszych ulubionych, dlatego liczymy, że spodoba wam się ono równie bardzo, jak nam.
Nie przedłużając już, zapraszamy do czytania ~

Owianek - G-Dragon
Nikita - Ruki

Wątek zmarłej dziewczyny inspirowany jest plotkami powstałymi wokół piosenki "Reila" The GazettE.  W związku z tym pragnę zaznaczyć, iż są to tylko PLOTKI i nasza fikcja literacka, nie mająca żadnego związku z rzeczywistością. Wspominam o tym, gdyż wiele osób bierze "Reile" na poważnie. 


Znalezione obrazy dla zapytania Ruki


Ruki

- Takka, błagam Cię... Chociaż postaraj się udawać miłego. - Kai wykrzywił usta w dziwny sposób, widząc moją minę. Posłał mi jedno z tych swoich wkurzających, władczych spojrzeń z serii „krwiożerczy lider-morderca”, na co tylko prychnąłem ironicznie pod nosem. - Czy naprawdę wszędzie, gdzie pójdziesz ludzie muszą odbierać Cię jako nieprzystępnego dziwaka z ego większym niż cały wszechświat? - Wywrócił oczami i stanął w miejscu, aby rozejrzeć się po wnętrzu klubu w poszukiwaniu naszych dzisiejszych towarzyszy.
Mruknąłem z niezadowoleniem, kiedy do moich nozdrzy dotarł zmieszany, gryzący odór dymu papierosowego, zmieszanego z niezbyt lubianym przeze mnie zapachem alkoholu. Wzmógł on tylko dodatkowo mój pulsujący od rana, odbierający chęci do czegokolwiek ból głowy. W tym wszystkim nie pomogła także dudniąca naokoło muzyka i ogólny hałas, jaki wydawali z siebie klubowi goście. Zmrużyłem gniewnie powieki, kiedy moje uszy po raz kolejny z rzędu zostały skrzywdzone przez nieludzko wysoki, drażniący odgłos, który po chwilowym rozeznaniu okazał się piskiem jakiejś siedzącej przy stoliku nieopodal dziewczyny. 
Z każdą sekundą zaczynałem coraz bardziej zastanawiać się, jak i w jakim celu się tutaj znalazłem...
- Hej, Ru... Nie marszcz tak tych brwi. - Reita momentalnie wyrósł mi znikąd przed oczami, wyrywając mnie tym z zamyślenia na temat beznadziejności całej tej sytuacji. Wydałem z siebie niezrozumiały dźwięk irytacji, kiedy puknął mnie palcem wskazującym w sam środek czoła i uśmiechnął się rozbawiony ze znanego tylko sobie powodu. - Zrobi Ci się zmarszczka na czole i jeszcze tak Ci zostanie na stałe. Będziesz wtedy wyglądać na jeszcze większego gbura niż jesteś w rzeczywistości...
A o to i przyczyna mojego przybycia tutaj – Akira Suzuki. 
Serio, wyjaśnijmy sobie coś na samym początku... To nie tak, że chciałem tu przyjść. Zostałem tutaj zaciągnięty siłą przez tego wyżej wymienionego pana. I to dosłownie siłą. Może i nie mam w zwyczaju unikać napojów wysokoprocentowych, a nawet zdarza mi się za ich pomocą doprowadzać do stanów skrajnego upodlenia, jednak to nie zmienia faktu, że wolę robić to SAM. W kompletnej samotności. Może i nie stronię od alkoholu, ale za to stronię od ludzi – a co za tym idzie – nie lubię szwendać się po jakichś podejrzanych knajpach. Na przykład takich jak ta, do której właśnie zostałem przytachany. No właśnie, przytachany… Może gdybym się postarał to zostałoby to uznane za porwanie, a Reita w końcu poszedłby siedzieć za uprzykrzanie mi życia? 
- Właśnie o tym marzę. Nikt wtedy nie będzie miał ochoty spędzać ze mną czasu i nie będziesz musiał ciągać mnie po jakichś podejrzanych klubach na swoje spotkania towarzyskie. - Posłałem mu krzywy uśmiech i naburmuszywszy się jeszcze bardziej, ruszyłem ze złożonymi na piersi rękoma za resztą swojego zespołu, który udał się w stronę jednego z ustawionych pod ścianą naprzeciwko stolików. Już z oddali dostrzegłem niewyraźne sylwetki starych znajomych, jednak nim zdążyłem się im lepiej przyjrzeć krzyk Uruhy o mało nie doprowadził mnie do stanu przedzawałowego.
- Jejku, jak was dawno nie widziałem!
Czasami dotykały mnie w życiu takie rozmyślania, jak na przykład to, dlaczego wszyscy członkowie The GazettE posiadają tak ogromne zamiłowanie do wydzierania się, jak opętani. Czyżby mieli jakieś problemy ze słuchem? W sumie sam zacząłem ostatnio zauważać, że zdarza mi się niedosłyszeć. Jak widać bycie rockman’em prowadzi do jednego – do głuchej głuchoty (co to za epitet, do cholery…?). Kai już raz miał okazję się o tym przekonać, kiedy pewnego razu z niewiadomych przyczyn z dnia na dzień stracił słuch. Może Kouyou będzie następny? 
Nieźle się nad tym zadumałem, dlatego do stolika dotarłem ze zmarszczonymi w zamyśleniu brwiami, po czym zasiadłem za nim bez słowa przywitania.

G-Dragon

- JiYoung, to że jesteś pracoholikiem nie znaczy, że nie możesz wyjść do klubu. – Zaczyna się, jak zwykle. Spojrzałem na SeungHyun’a z miną mówiącą ‘’weź spierdalaj’’ i oddaliłem się z gracją na swoje miejsce. No, ale co racja to racja… Zauważyłem, że coraz bardziej nie mam czasu dla siebie, bo każdą wolną chwilę poświęcam pracy. Chyba zamieszkam w wytwórni, chociaż na paliwo nie będę musiał dawać. A nie kota też bym musiał wziąć... A kij nasz drogi prezes się nie obrazi. Co, jak co, ale mnie się boi, więc i tak musi się zgodzić. Toż to plan idealny! 
Z zamyśleń wyrwał mnie YoungBae, który dość gwałtownie usiadł obok mnie na sofie. Mruknąłem pod nosem wiązankę przekleństw i poprosiłem Boga o siłę w wytrzymaniu z tak dużą ilością ludzi. Mój humor jednak odrobinę się poprawił, kiedy ujrzałem dawnych znajomych, których z całym zespołem nie widzieliśmy kupę czasu.
- No! Myślałem, że już się nie pojawicie! – SeungHyun wstał, jako pierwszy, aby przywitać się z przybyłym The GazettE.
- Ech ten to zawsze pierwszy się wyrywa… - westchnął przeciągle YoungBae. Choi spojrzał na niego z obrażoną miną i jakby nigdy nic wrócił do witania wszystkich mocnym uściskiem. Mam nadzieję, że im czegoś nie uszkodzi. On to czasem nie kontroluje swojej siły w rękach...
 Przypatrywałem się im wszystkim z uwagą, jednak nie wstałem do nikogo. Ależ oczywiście nie dlatego, że mam dość tego klubu, ale dlatego, że mam wielkiego lenia. Po drugie dla mnie takie rzeczy jak przytulanie się na przywitanie są zbędne. Nie lubię bawić się w czułości... Rzadko jako taką okazuję. 
Kątem oka ujrzałem osobę, która jak duch usiadła niedaleko mnie. Kurde no kojarzę go… Tylko tyle ich nie widziałem, i tak się pozmieniali, że naprawdę mam jakąś amnezję. Bez skrupułów zacząłem mu się przyglądać, próbując sobie przypomnieć jak się nazywa. W jednej chwili podskoczyłem na sofie, dostając olśnienia. 
- Takanori! – Krzyknąłem nagle. Nawet sam nie wiem, czemu. Orientując się, co zrobiłem zaniemówiłem na chwilę nie wiedząc, jak mam na samego siebie zareagować. – A-Ach przepraszam po prostu sobie przypomniałem jak masz na imię.
Podobny obraz
Zaśmiałem się nerwowo i podrapałem po karku. No Kwon zajebiście ci poszło. Oby tak dalej, a relacje będą oszałamiająco niesamowite. W sumie nie ma to jak już na początku zrobić z siebie idiotę.
- Jesteś za bardzo nachalny JiYoung. – Podsumował bardzo mądrze SeungHyun. Uśmiechnąłem się niemrawo... Mam ochotę zapaść się pod ziemię. Jak Boga kocham zrobię to.


Ruki

Z rozmyślań na temat głuchoty członków mojego zespołu wyrwał mnie dźwięk mojego imienia. Odwróciłem wzrok w stronę jego źródła i uśmiechnąłem się z lekka ironicznie samymi kącikami ust, po usłyszeniu ciągu dalszego tej wypowiedzi. 
- Nachalny. Bardzo. - Przyznałem rację, za co zostałem obdarzony ganiącym spojrzeniem Tanabe. Parsknąłem pod nosem i oparłem głowę na dłoni. - Cóż, w każdym bądź razie czuję się zaszczycony, że pamiętasz moje imię... panie Kwon JiYoung. - Powiedziałem po chwili, co miało być chyba próbą udowodnienia, że na starość nie zapadłem jeszcze na sklerozę i wciąż pamiętam pełne nazwiska i imiona dawnych znajomych. - Najwidoczniej jeszcze nie odszedłem w zapomnienie. Niezmiernie mnie to cieszy. - Mój uśmiech już chyba z przyzwyczajenia przybrał ten swój ironiczny wyraz.
- Och, przestań już, Ruki. Musisz ciągle być taki zgryźliwy? - Usadowiony po drugiej stronie stołu, naprzeciwko mnie Aoi mruknął z irytacją, wbijając we mnie swój przeszywający wzrok, pod którego wpływem przez chwilę poczułem się jakbym był przezroczysty.
- Najwidoczniej taka moja natura. - Splotłem ramiona na piersi, przy okazji zarzucając nogę na nogę. Zgryźliwość, ironia, gburostwo, wredota i wieczny brak humoru już dawno weszły mi w nawyk, więc kompletnie nie przejmowałem się tym, jak odbierają mnie ludzie naokoło. To ostatnie było dzisiejszego dnia jeszcze dodatkowo podsycone ze względu na fakt, że kompletnie nie miałem ochoty na jakiekolwiek spotkania towarzyskie. W tym momencie zdecydowanie wolałbym siedzieć samotnie w domu i pracować nad tekstem najnowszej piosenki. Albo ewentualnie pobawić się z Koronem. W końcu przez to wszystko mój synek został totalnie sam w domu. - Od kiedy tak bardzo wam to przeszkadza? - Uniosłem ze zdziwieniem brew, jednak nikt nie raczył odpowiedzieć na moje pytanie. Wszyscy członkowie The GazettE totalnie je zignorowali.
Kouyou poruszył się kilka razy w miejscu, gdyż najwidoczniej było mu wyjątkowo niewygodnie i uśmiechnął się do wszystkich szeroko, odgarniając kosmyki swoich rudych włosów z oczu.
- Dawno się nie widzieliśmy, sporo minęło. - Podjął się zmiany tematu. - No więc... Co tam u was słychać, jak kariera? - W końcu usiadł spokojnie, wciąż się szczerząc.
- My całe szczęście jakoś się trzymamy. Nawet dobrze nam idzie. - Reita postanowił wtrącić swoje trzysta jen do tej konwersacji. - No, niby ostatnio mieliśmy krótką przerwę w naszej twórczości... Wiecie, z Takanorim nie było najlepiej... - Zaciął się momentalnie, a ja przez chwilę aż zastygłem w bezruchu w obawie, że wszystko im wygada. Odetchnąłem jednak z ulgą, kiedy najwidoczniej zorientował się, że trochę się zagalopował i na szczęście przerwał swoją wypowiedź w odpowiednim momencie. - A-Ale to... Totalnie nieważne. - Zaczął machać rękoma, jak opętany i zaśmiał się nerwowo. - Lepiej mówcie, co u was.
Przebiegłem wzrokiem po zebranych, dostrzegając, że twarze całego Gazetto momentalnie stężały, a w ich dotychczas wesołych oczach wymalował się cień przygnębienia. 
Doskonale zdawali sobie sprawę, że temat, który poruszył Akira to temat tabu, który każdego dnia wpędzał mnie w stany depresyjne. Od TAMTEGO czasu wszyscy starali się obchodzić ze mną, jak z jajkiem. Teraz także poczułem delikatne ukłucie w sercu, jednak na szczęście uczucie to natychmiastowo minęło. Odwróciłem wzrok i schyliłem lekko głowę, przez co blond włosy nieznacznie przesłoniły mi widok. 


G-Dragon

Spojrzałem z resztą zespołu na towarzyszy z niezrozumiałą miną.  Tak jakby na siłę chcieli coś ukryć i nam nie mówić. No cóż, niektóre rzeczy nie są łatwe do powiedzenia na głos. Sam o tym wiem, co nie co. Westchnąłem i spojrzałem na Takanori’ego.
- Przeczuwam, że coś się stało, lecz nie chcesz mówić. Także my nie będziemy pytać... – Spojrzałem hardo na Seunghyun’a, który już się wyrywał do pytań. Nadął policzki i urażony oparł się na siedzeniu i odwrócił głowę. Kątem oka jeszcze udało mi się wyłapać jak Seungri go karci… Niby najmłodszy, ale czasem umie postawić do pionu, jeżeli chce. Uśmiechnąłem się pod nosem na samą myśl, jednak wracając wzrokiem do osoby obok od razu spoważniałem. Czułem, jak w powietrzu narasta ciężka atmosfera, a mi od razu zachciało się iść do domu.
Podobny obraz
- No dobra… Nie myślmy i nie gadajmy o tym, bo ponurzy będziemy tak do końca spotkania. Albo już w ogóle zaraz się rozejdziemy... A przecież dopiero się spotkaliśmy po latach. – Westchnął zirytowany Seungri. Poprawiłem się nerwowo na kanapie.
- Zgodzę się. Wiem, że to może być trudne, ale rozchmurzmy się. – Uśmiechnąłem się zachęcająco. W końcu od czegoś trzeba zacząć. Uśmiech podobno jest najlepszym lekarstwem w tych najgorszych chwilach. – Ale Taka… Mogę do ciebie się tak zwracać, prawda? Jeżeli chcesz to zawsze możesz ze mną pogadać… W końcu, jak to niektórzy mówią…
- Jest matką całego zespołu. – Dokończył za mnie DaeSung. Pokiwałem głową, że się zgadzam i wstałem od stołu.
- Idę do barku zaraz wracam.

Ruki

- Poczekaj... Pójdę z Tobą. - Momentalnie poderwałem głowę do góry, sam nie do końca wiedząc, dlaczego nagle zechciałem mu towarzyszyć. Tłumaczyłem to sobie ogromną chęcią bezceremonialnego upicia się. Podczas próby wydostania się zza stołu przez przypadek skrzyżowałem wzrok z Reitą. W oczach mojego przyjaciela, jak zwykle jawił się smutek i troska. Nie lubiłem tego typu pełnych litości spojrzeń. Nie znosiłem, kiedy ludzie użalali się nade mną, jak nad małym dzieckiem. W końcu byłem już dorosłym facetem, który przetrwał w swoim życiu tyle złego, że był w stanie poradzić sobie sam z własnym cierpieniem. A przynajmniej tak mi się dotychczas wydawało... - Muszę się do-alkoholizować. - Uśmiechnąłem się niemrawo i ruszyłem za nim w stronę baru w kompletnym milczeniu.
Dopiero w połowie drogi olśniło mnie, że przecież mój towarzysz chwilę wcześniej zadał mi pytanie, na które w dalszym ciągu nie otrzymał odpowiedzi. "Ale Taka… Mogę się do ciebie tak zwracać, prawda?". Przez krótki moment poczułem, jak dosłownie ściska mnie w żołądku, a wspomnienia momentalnie wzięły górę nad moją próbą jasnego myślenia. "Taka". JEJ głos nagle rozbrzmiał w moich uszach, zupełnie jakby stała obok mnie, przypominając mi o tym, o czym tak panicznie starałem się zapomnieć. 
"Moje serce bije tylko dla Ciebie, Taka-kun. I nigdy nie przestanie...". Zacisnąłem powieki, starając się wyprzeć z mózgu obraz JEJ osoby. Nie chciałem JEJ pamiętać. 
- Co do Twojego wcześniejszego pytania to... tak. - Zacząłem, jakimś dziwnie wyparnym z emocji głosem. Zatrzymaliśmy się nieopodal baru, więc miałem okazję trochę ochłonąć. Niestety nie przychodziło mi to zbyt łatwo. - Możesz mówić mi "Taka". Miło znowu to usłyszeć. - Uśmiechnąłem się słabo i zatopiłem dłoń w swoich tlenionych włosach, rozczochrując je ręką. 
Miło było to usłyszeć, jednak jeszcze milej byłoby usłyszeć to z JEJ ust. Niestety te nie były już w stanie mówić.


- Wiesz, nie będę Cię okłamywać, bo na pewno widzisz, że to wszystko to dla mnie trudny temat. Ściemnianie nie ma sensu. - Westchnąłem, napotykając wzrokiem jego ciemne tęczówki. Miałem wrażenie, że kogoś mi przypominały. - Może to głupie, ale... Zdrobnienie "Taka" jest dla mnie dosyć szczególne. Mówiła tak do mnie bardzo ważna dla mnie osoba. - Odwróciłem speszone spojrzenie w drugą stronę i westchnąłem cicho, czując, jak gula w moim gardle rośnie z każdą sekundą. - Osoba o anielsko czystym sercu, która pomagała mi dostrzegać pozytywy w otaczającym mnie świecie. Osoba, z którą byłem gotów spędzić całe życie. Rozumiesz, co mam na myśli... - Mruknąłem, gdyż zdanie "osoba, którą kochałem" z jakiegoś powodu nie chciała mi przejść przez gardło. - To była bardzo delikatna, wrażliwa na wszystko kobieta, której nie potrafiłem docenić. A ona mimo to, męczyła się ze mną i godziła się na krzywdy, które jej wyrządzałem. Ponoć z miłości... - Powiedziałem niewyraźnie, w głębi duszy ganiąc się i zastanawiając, dlaczego w ogóle mu o tym mówię. Nie miałem w zwyczaju rozpowiadać ludziom o swoich problemach. - Ale cóż, każdy ma swoje granice, prawda? Może gdybym tamtego dnia nie schlał się i myślał, co mówię, jej rodzina nie musiałaby dzisiaj odwiedzać jej... - Zaciąłem się na chwilę, gdyż przez moment smutek ścisnął mi gardło. - ...na cmentarzu. - Wbiłem wzrok w ziemię, aby ukryć to, co właśnie się ze mną działo. Poczułem, jak po moim policzku spływa pojedyncza łza. A zaraz za nią kolejna. 
Ostatnio zbyt często pozwalałem sobie na chwile słabości... 


G-Dragon

W pełnym szoku stałem przez dobre, bite dwie minuty nie za bardzo wiedząc jak mam w tym momencie zareagować. Nagłe wyżalenie się Taki i widok jego łez wybił mnie z rytmu i przywołał o szybsze bicie serca. Często widywałem łzy moich przyjaciół i zawsze im pomagałem z problemami. Lecz nigdy nie widziałem TAKICH łez… Były naprawdę bolesne.
- Taka… a… - Nagle zacząłem się jąkać i brakowało mi słów. Pierwszy raz w swoim życiu miałem do czynienia z czymś takim. Zawsze wychodziłem jakoś z najgorszej sytuacji.
Nie wiedząc, co dokładnie robię ująłem go za ramiona i gwałtownie go przytuliłem. Przez to, że był ode mnie niższy zacząłem go gładzić po głowie i po plecach, próbując go jakoś uspokoić.
- Rozumiem, że utrata osoby, którą się kochało musi być bardzo bolesna… Chociaż ja tego nigdy nie doświadczyłem. – Zacząłem. – I teraz nie jestem pewny czy mam mówić do ciebie zdrobnieniem… Więc zostanę przy Takanorim. Wolę nie ranić cię tym słowem jeszcze bardziej.
Znalezione obrazy dla zapytania G-Dragon gif
Uśmiechnąłem się do niego. Wiem, że ten uśmiech może być nie na miejscu. W końcu od samego patrzenia na mnie, jego prawdopodobna depresja nie minie od tak. Jeszcze patrząc na to, że stracił swoją ukochaną w taki okrutny sposób. Aż słów mi brakuje.
- Wiesz, że będziesz musiał się podnieść, prawda? Oczywiście wiem, że to nie będzie takie proste. Jednak walką i chęcią złagodzisz ten ból. – Odsunąłem go odrobinę od siebie, patrząc na niego w troskliwy sposób. – Może, żeby zacząć wracać już do normalnego funkcjonowania w życiu znajdź osobę, której poświęcisz sto procent swojej uwagi. W ten sposób, krok po kroku będziesz zapominał o bólu po utracie ukochanej. Ale nie zapominaj o uczuciach do niej. W końcu ta pierwsza miłość jest naprawdę piękna.
Sam nie wiem, czemu ale odruchowo pogładziłem go po policzku. Ech... Zaczynam się robić pieprzonym uczuciowym frajerem. No, ale jednak widok tych łez był naprawdę bolesny.

Ruki

Przez dłuższą chwilę czułem się, jak pogrążony w totalnym amoku. Jakby otoczony niewidzialną barierą, która skutecznie odgradzała mnie od świata realnego. Nie docierały do mnie klubowe odgłosy, czy jakiekolwiek inne bodźce z zewnątrz. Zdawało mi się, że zostałem strącony do ogromnej, bezdennej przepaści, która pochłonęła mnie w całości. Dlatego właśnie dobre kilka minut zajęło mi przekalkulowanie tego, co właśnie się działo.
Wzdrygnąłem się delikatnie, kiedy poczułem jego dłoń na swoim policzku, jednak ku własnemu zdziwieniu nie odepchnąłem jej. Zamiast tego ułożyłem na niej swoją własną i delikatnie ścisnąłem, w czułym geście. Być może było to kwestią tego, że w tym momencie prawdopodobnie potrzebowałem chwili czyjejś bliskości...
- Ciężko mi zacząć normalnie funkcjonować, kiedy jej rodzina na każdym kroku wypomina mi to, co się stało. - Zacząłem niechętnie, gdyż czułem, że już i tak wygadałem się ze zbyt wielkiej części swojego życia prywatnego. - Minął rok, a jej matka wciąż powtarza mi, że jestem pieprzonym mordercą. A ja z każdym dniem wierzę w to coraz mocniej, bo w końcu nieważne, z której strony by na to nie spojrzeć... Jestem jedyną osobą winną jej śmierci. - Podniosłem na niego wzrok i uśmiechnąłem się słabo. - Szczerze mówiąc już dawno pogodziłem się z jej stratą. Ale to świadomość, że nie żyje z mojej winy nie pozwala mi zakończyć tego etapu w moim życiu.
Wyciągnąłem rękę, aby otrzeć swoje policzki z łez. Podświadomie chyba próbowałem sprawdzić, czy one naprawdę się tam pojawiły.

- Jak Oni kocham... Co jest ze mną nie tak? - Parsknąłem ponurym śmiechem. - Mam trzydzieści cztery lata, a zachowuję się, jak pierdolony bachor. - Mruknąłem dostatecznie upokorzony faktem, że tak łatwo się rozkleiłem. Zwłaszcza, że to nigdy wcześniej mi się nie zdarzało...


G-Dragon

- Oi Takanori. I co z tego, że masz tyle lat…? Każdy ma chwile słabości i puszczają mu nerwy. A ty właśnie miałeś taki moment. – Westchnąłem i podrapałem się po karku, jak to zwykle robię, kiedy jestem lekko zakłopotany. – I widzisz jednak wyżaliłeś się facetowi, którego nie widziałeś parę lat. Przez ten cały czas nie mieliśmy ze sobą kontaktu a co za tym idzie kompletnie się już nie znamy.
Zaśmiałem się nerwowo. Jakież to smutne, jak ludzie potrafią się zmienić w ciągu kilku lat. Doskonale wiem, że Takanori i reszta jego zespołu są całkowicie inni niż wcześniej… No, może niektórzy się, jako tako nie zmienili, ale jednak, nie można powiedzieć, że są w stu procentach tacy sami. Jak za czasów, kiedy mieliśmy ten dobry kontakt. Jednak czasu nie cofnę, każdy poszedł po sławę i ją osiągnął. Już nawet nie wspominam o sobie, jestem świadomy, że ja także się zmieniłem.

Znalezione obrazy dla zapytania G-Dragon gif
- Wiesz, co ja bym zrobił na twoim miejscu…? Odsunął się od rodziców tej dziewczyny. W sensie, że urwał z nimi kontakt. Jeżeli jest taka sytuacja jak mówisz, że ciągle ci o tym przypominają, to tylko pogarsza twój stan. – Rozejrzałem się dookoła, natrafiając na pytające spojrzenia reszty naszych towarzyszy. Na pewno zastanawiają się, co się dzieje i zaraz będzie milion pytań odnośnie naszej rozmowy. Jak zwykle.
- A teraz chodź do reszty, ale… - Podwinąłem rękawek własnej bluzy do ręki tak, aby wytrzeć ślady łez z jego policzków. – O teraz o niebo lepiej. Udawaj, że nic się nie stało, bo zaraz zaczną pytać... A tak szczerze, nie chce mi się tłumaczyć, czemu tak długo stoimy na środku sali i gadamy.
Posłałem mu szczery uśmiech, położyłem dłoń na jego plecach i zaprowadziłem z powrotem do wspólnego stolika, a radosne grono przywitało nas ciepło. Tak, jak się domyślałem - obsypując nas tysiącem pytań.

Ruki

- Co wy żeście tam robili tyle czasu? - Już wyraźnie wstawiony Uruha popatrzył na nas podejrzliwie, opierając głowę na dłoni. - I do tego nie przynieśliście żadnego alkoholu... Jesteście beznadziejni. - Jęknął i bezceremonialnie rozłożył się na stole, mrucząc coś sam do siebie pod nosem.   
Reita zmrużył oczy, przypatrując mi się z uwagą, kiedy koło niego usiadłem, gdyż najwidoczniej zauważył, że coś jest nie tak. 
- Hmm, dlaczego masz takie zaszklone oczy, Takka-chan? - Uniósł brew i zaczął mi się przyglądać jeszcze uważniej. - To chyba wina tych twoich soczewek. - Stwierdził po kilku minutach rozmyślań "mistrz dedukcji", posilając się prawdopodobnie kolejnym z rzędu drinkiem. 
- Miło, że w końcu wróciliście. Już mieliśmy... - Kai przerwał momentalnie, kiedy drażniący dzwo




12 komentarzy:

  1. Doczekalam się w końcu! ^°^ z gory przepraszam za błędy i brak składu w tym komentarzu, ale piszę z telefonu.
    Przede wszystkim muszę przyznać, że czekanie się opłaciło, bo po pierwszym rozdziale cale opowiadanie zapowiada się naprawdę bardzo ciekawie , więc z pewnością będę tu zagladac po ciąg dalszy.
    Bardzo podoba mi się kreacja bohatetow, GD taki kochany pocieszacz<33 Ale za Rukiego to bije wam poklony. W końcu ktoś tak jak ja widzi go jako wiecznie wkurzonego, naburmuszonego gbura.
    Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy ^°^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy bardzo za komentarz ^^ i naprawdę się cieszymy, że to jak kreujemy bohaterów odpowiada... aż kamień zleciał z serca xD
      Aktualnie pracujemy jeszcze nad innymi rp ale drugi rozdział nie powinien pojawić się za dwa tygodnie, więc tutaj nie ma się czym martwić :3

      Usuń
  2. na samym początku muszę powiedzieć, że paring początkowo bardzo mnie zdziwił xd
    jeszcze nigdy nie spotkałam się z połączeniem k-popu i j-rocka. mimo to muszę przyznać, że zarówno para, jak i opowiadanie zapowiadają się bardzo ciekawie.
    Rukiego i The GazettE kompletnie nie kojarzę, ale to kwestia tego, że nigdy nie miałam styczności z visual kei. mimo to, obczaiłam pana Matsumoto w internecie i muszę przyznać... że on i G-Dragon faktycznie pasują do siebie wizualnie :3
    podoba mi się też wątek ze zmarłą dziewczyną, czuję, że może wyniknąć z tego coś ciekawego.
    GD w tym opowiadaniu to cudo po prostu *-* Marzy mi się spotkanie tak kochanego faceta:3 Jeśli zaś o Rukiego chodzi, jego postać uwielbiam za charakter. Widać, że będzie z nim ciężko i to mi się podoba. Taka gburowata menda trochę z niego.
    Reszty BigBang i The GazettE nie przedstawiłyście dokładnie, ale to zapewne kwestia tego, że w tym rozdziale nie było na to miejsca. Liczę, że w póżniejszych się to zmieni i będziemy mieć okazję poznać dobrze pozostałych panów. Ten Kai mnie ciekawi, wygląda na takiego groźnego XD Seungri zresztą też.
    Póki, co nie mam więcej do powiedzenia, bo akcja ewidentnie dopiero się rozkręca. Nie mogę się doczekać ciągu dalszego, jak i innych opowiadań rzecz jasna. Chociaż na to już czekam z utęsknieniem xD
    Pozdrawiam i weny życzę, żeby kolejny rozdział pojawił się szybko ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki bardzo za komentarz ^-^
      Spodziewałyśmy się, że pary k-popowo j-rockowe mogą być dla wielu zdziwieniem, ale uważamy, że to całkiem fajna nowość :3

      Cieszymy się, że wątek fabularny przypadł Ci do gustu ^-^ i to, że wykreowani przez nas bohaterowie Ci się spodobali. Trafiłyśmy w dziesiątkę najwidoczniej xd
      Reszta chłopców w późniejszym czasie będzie pojawiać się częściej. Są ważnym elementem fabuły, to możemy obiecać XDD

      Dziękujemy bardzo i także pozdrawiamy ^-^

      Usuń
  3. skoro juz tutaj jestem i przeczytalam, wypadaloby skomentować. z wlasnego doswiadczenia wiem, jak bardzo motywujace i potrzebne to jest autorom :3
    The GazettE nie znam, ale co z tego skoro mogę ich poznac dzieki temu opowiadaniu? dzieki polaczeniu k-popu i j-rocka moge odkrywac nowe nurty muzyczne Cx
    tak jak kolezanki wyżej stwierdzam, ze G-Dragon to cudo. a Ruki to taki uroczy (za przeproszeniem) skurwysyn, który juz zdobyl moje serduszko.
    mam nadzieje, ze za sprawa GD jego depresja po stracie ukochanej minie szybko c: chociaż z tego co widze, to depresja ta bardziej spowodowana jest faktem, ze obwinia sie o to, co sie stalo. bo z jego slow wnioskuje, ze ze strata sie pogodzil. to juz jakis krok do normalnego zycia.
    nie moge sie doczekac kolejnego rozdzialu, bo bardzo zaciekawiłyście mnie tym, jak dalej zostanie pociągnięty ten wątek c: mam nadzieję, że ogólna cudowność GD zajmie Rukiego na tyle, aby zapomniał o swojej ukochanej.

    swoją drogą - Reita jest tutaj cholernie słodki haha

    duuużo weny zycze, kochane ~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy bardzo za miłe słowa >.< zmotywowały nas do działania i już zaczynamy pisać drugi rozdział a nawet pojawi się drugie rp.

      Co z tą depresją Ruksa to będzie mijać krok po kroku, ale spokojnie nie będzie się to także dłużyć w nieskończoność ^^
      Także cieszymy się z tego, iż kreacja i osobowość GD i Ruksa się podoba :3

      Pozdrawiamy cieplusio :D

      Usuń
  4. Ja naprawdę kompletnie nie umiem pisać komentarzy wiec przepraszam za brak skladu T^T
    przybylam z linka z facebooka zaciekawiona Rukim w tytule ^_________^
    szczerze powiedziawszy nie wiem, co dokładnie napisać, bo tak jak mówie... pisanie komentarzy to kompletnie nie moja działka i zazwyczaj jestem tak okropna i ich nie piszę T^T tym razem jednak postanowiłam się poświęcić, bo wypada jakoś zmotywować autorki na samym początku :3

    Jestem przede wszystkim zachwycona, że nie jest to kolejne z rzędu opowiadanie, w którym Ruki jest małym, uroczym, słodkim i kochanym dzieckiem bo to kompletnie do niego nie pasuje. To jest dorosły, wyjątkowo charakterny facet i cieszę się, że oddałyście to w jakimś stopniu.
    G-Dragona także znam i ubóstwiam, również bardzo podoba mi się tutaj sposób, w jaki go przedstawiłyście :3 On i Rukuś to takie dwa przeciwieństwa, które jak na złość nieźle do siebie pasują ^-^ nigdy nie spotkałam się z parami k-popowo j-rockowymi, bo jakoś nie byłam sobie w stanie tego wyobrazić, ale... tutaj to prezentuje się świetnie, w tym konkretnym przypadku:OO Powiem szczerze, że bardzo mi się spodobało.

    Czekam na ciąg dalszy ^-^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy bardzo za poświęcenie czasu i napisanie komentarza ^-^

      Muszę przyznać, że ja też nienawidzę, kiedy z Rukiego robi się takie... no dziecko po prostu. Ja patrząc na niego widzę faceta z ciężkim charakterkiem i tego się trzymam, i będę trzymać zawsze :3

      Miło, że sposób w jaki przedstawiłyśmy GD i Rukiego Ci się spodobał ^-^
      I tak... Oni są zdecydowanie przeciwieństwami, które do siebie pasują.

      Jeszcze raz dzięki za komentarz i pozdrawiam ^^

      Usuń
  5. Przeczytałam właściwie zaraz po publikacji, ale dopiero teraz uznałam, że wypadałoby powiedzieć parę słów swojej opinii ^^" Już po samym opisie stwierdziłam, że to opowiadanie zapowiada się naprawdę bardzo ciekawie i ku własnej uldze nie zawiodłam się. Wątek ze zmarłą dziewczyną może i ciut stary, ale wciąż jary, jak to się mówi. Zwłaszcza, jeśli w miarę dobrze się go przedstawi, a tu właśnie tak jest. Nie mam za bardzo jak wypowiedzieć się na temat fabuły, gdyż póki co został nam przedstawiony zaledwie jej skrawek i liczę, że to zmieni się w późniejszych rozdziałach. Chciałabym bardziej poznać głównych bohaterów, ich charaktery, zachowania, sposób wypowiedzi i tym podobne rzeczy, gdyż są to wyjątkowo istotne fakty przy tak ciekawych postaciach, jak wasze ^^" Rozumiem jednak, że jest to kwestia tego, że to dopiero pierwszy rozdział, który właściwie jest tylko wprowadzeniem, w to co będzie się dziać. Wierzę, że to także zostanie skorygowane w późniejszym czasie i będę miała okazję zapoznać się z bohaterami :3 Teraz przejdźmy do kreacji bohaterów, bo to jedna z istotniejszych rzeczy.
    G-Dragon - jak najbardziej dobrze przedstawiony, dosyć realnie, co zdecydowanie jest dla was na plus. Do tego ma bardzo fajny, budzący sympatię charakter, co sprawia, że robi się ciepło na serduszku, kiedy się o nim czyta. Bardzo podoba mi się sposób, w jaki podszedł do Rukiego. Widać, że taki wrażliwy z niego chłopak, przez co już go kocham<3 Jeśli jednak mogę coś podpowiedzieć, to fajnie by było gdyby w przyszłości okazał się trochę bardziej charakterny.
    Ruki - cóż... z nim zawsze mam problem, jeśli chodzi o ocenę, bo wszystko zależy od tego, w jaki sposób postrzega się tego człowieka xD jedni widzą go jako kochanego i uroczego, a drudzy jako gbura z potwornie wielkim ego. Ja zdecydowanie w jego przypadku skłaniam się ku tej drugiej wersji, dlatego cieszę się, że właśnie na to się zdecydowałyście. Podoba mi się to chamstwo, arogancja i wyrafinowanie, które bije od niego na kilometr. To taki gbur z miękkim serduszkiem. Nie psujcie mi tego charakterku, bo takie lubię najbardziej!xD
    Zdecydowanie podoba mi się różnica charakterów, widoczna między tą dwójką. To takie totalne dwa przeciwieństwa. Ale takie uzupełniające się przeciwieństwa, które na pewno dosyć inwazyjnie wtargną sobie nawzajem w życia. Doczytałam się też, że Takanori ma tutaj trzydzieści cztery lata, czyli jest sporo starszy od GD, prawda? Z tego, co się doliczyłam to jest między nimi różnica całych sześciu lat. Liczę, że ten wątek zostanie pociągnięty, bo można to ciekawie rozwinąć c: Tak jak mówiłam wcześniej... Wątek zmarłej dziewczyny jest tutaj przedstawiony, jak najbardziej poprawnie, więc liczę (mówię to już któryś raz z rzędu xD), że zostanie równie dobrze pociągnięty dalej. Dręczenie przez rodzinę owej ukochanej może być tu ciekawym rozwiązaniem, jeśli mogę coś podpowiedzieć od siebie c: Jeśli chodzi o sprawy techniczne rozdziału:
    Wszystko jest jak najbardziej w porządku, co prawda doszukałam się paru błędów, ale to normalne. Jesteśmy tylko ludźmi, prawda?
    Wypadałoby wspomnieć, że oprawa wizualna bloga jest bardzo ładnie wykonana, dzięki czemu przyjemnie się na niego zagląda. Nawet sam rozdział, wzbogacony o gify i przerywniki w kształcie smoków (które najpewniej są jakimś znakiem specjalnym bloga :3) jest tym wszystkim ładnie dopełniony. Biję wam za to pokłony.
    Jeśli miałabym podpowiedź, co można poprawić to zdecydowanie miło by było zobaczyć:
    - lepsze rozwinięcie bohaterów i ich cech szczególnych
    - większy udział postaci drugoplanowych
    - dłuższe rozdziały i więcej akcji!!!!!!
    Miało być kilka słów, a rozpisałam się, jak nienormalna. Najmocniej przepraszam ^^" Przez późną porę nawet nie jestem pewna, czy wspomniałam i uwzględniłam wszystko to, co chciałam.
    Noo.. ale już nie męcząc was dłużej moim pseudo filozoficznym bełkotem:
    Czekam na kolejny rozdział i liczę, że weźmiecie pod uwagę te moje skromne porady ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki długi komentarz, omg. Takie kocham najbardziej *____* Dziękujemy bardzo za poświęcenie czasu na jego napisanie.
      To świetnie, że udało nam się spełnić Twoje oczekiwania, co do tego opowiadania. Jeśli zaś chodzi o wątek zmarłej dziewczyny, to osobiście ciągle mam co do niego wątpliwości i nie wiem czy poprowadziłam go w odpowiedni sposób. Ale skoro mówisz, że jest dobrze to wierzę ^-^
      Bohaterowie na pewno zostaną rozwinięci w późniejszym czasie, to mogę obiecać.

      Tak, dokładnie. Ruki jest starszy od GD o te parę lat i będzie to jeden z istotniejszych elementów fabuły. A co do dręczenia przez rodzinę dziewczyny... to chyba czytasz mi w myślach XD

      Niezmiernie nam miło, że oprawa wizualna bloga przypadła Ci do gustu. Ogólnie dziękujemy, że zwróciłaś na to uwagę i poddałaś ocenie. To jest dla nas tak samo istotne, jak ocena treści ^-^

      Z całą pewnością zastosujemy się do Twoich porad :3 I liczymy, że będzie ich więcej w przypadku kolejnych naszych publikacji.

      Jeszcze raz dzięki za tak długi i konstruktywny komentarz. Pozdrawiamy ^-^

      Usuń
    2. O jeju jaki długi komentarz. Że też Ci się chciało xD ale dziękujemy za taką... Jakby to ująć. Piękną opinię i nie tylko o opowiadaniu ale także o oprawie wizualnej bloga. Akurat to ja robiłam cały wygląd, więc kamień mi zleciał z serca jak dowiedziałam się, że naprawdę się podoba ヽ(´▽`)/

      Także jesteśmy zadowolone, że pasuję jak kreujemy postacie ∩˙▿˙∩

      Ogólnie to pokłony dla tego komentarza ( • ̀ω•́ )✧

      Usuń
    3. Wypadałoby wspomnieć, że dodatkowo cieszy mnie fakt, że odpisujecie na komentarze ^^ to rzadko się zdarza, a daje czytelnikowi fajny kontakt z autorami.
      To sprawia, że na pewno będę je pisać ^^

      Również pozdrawiam ~

      Usuń