OD AUTOREK, WIĘC CZYTAĆ:
W końcu zaczęłyśmy pilnować kolejki, więc wasze upragnione "Last Heaven" w końcu się pojawiło, mimo chwilowej blokady artystycznej, która nas złapała przy tym rozdziale. Za to, że udało nam się z tego tak szybko wyjść dajcie nam dużo motywujących komentarzy pod tym postem :c
Liczymy, że ten rozdzialik wam się spodoba, bo mimo ogólnej dramatyczności tego opowiadania jest on... Wyjątkowo uroczy i puchaty ^__^ Nacieszcie się, bo później nie będzie tak tęczowo!~
A jeśli o sprawy techniczne chodzi... Chcemy z całego serduszka podziękować naszej kochanej Itachi, która tak ładnie betuje nam nasze wypocinki<33 (nasza Beatka <3 przyp.Owianek)
Jesteś najlepsza na świecie! ~
Drugą sprawą jest zaś to, że przy okazji poprzedniej notki prosiliście nas o dodanie jakiejś możliwości kontaktu z nami. Z tego właśnie powodu stworzyłyśmy konto na asku. Link do niego jest podany na blogu, ale jakby ktoś nie zauważył to proszę bardzo -----> KLIK Jeśli jednak ktoś koniecznie chce się z nami skontaktować prywatnie to prosimy pisać w komentarzach... Podamy wam wtedy swoje adresy mailowe, żebyście mogli bez problemu do nas napisać.
Nie przedłużając już, miłego czytania!~
Owianek - G-Dragon
Nikita - Ruki
Cholera. Umówiłem się z Rukim o dwudziestej, a jestem już spóźniony dwadzieścia dwie minuty! Kiedyś naprawdę zabiję Seungri'ego. Wymyślił sobie dobieranie ubrań. No dobra, nic do tego nie mam, bo znam się na modzie i chętnie pomogę przyjacielowi. Nawet myślałem, że to szybko zejdzie i zdążę na tą dwudziestą... Ale nie, ten z półgodziny nie mógł wybrać, co dokładnie chce na siebie założyć. No niby wyrobiłem się do dwudziestej, ale potem menedżer kazał mi zostać i dokończyć piosenkę. NO WYMYŚLIŁ SOBIE. Czemu zawsze jak jestem gdzieś umówiony to każdy mnie zatrzymuje i coś ode mnie chce?. Jakby nie mogli tego zrobić, kiedy akurat się nudzę. Ale nie. Wtedy nikogo nie ma i mają mnie w dupie. No co za ludzie!
W końcu zaczęłyśmy pilnować kolejki, więc wasze upragnione "Last Heaven" w końcu się pojawiło, mimo chwilowej blokady artystycznej, która nas złapała przy tym rozdziale. Za to, że udało nam się z tego tak szybko wyjść dajcie nam dużo motywujących komentarzy pod tym postem :c
Liczymy, że ten rozdzialik wam się spodoba, bo mimo ogólnej dramatyczności tego opowiadania jest on... Wyjątkowo uroczy i puchaty ^__^ Nacieszcie się, bo później nie będzie tak tęczowo!~
A jeśli o sprawy techniczne chodzi... Chcemy z całego serduszka podziękować naszej kochanej Itachi, która tak ładnie betuje nam nasze wypocinki<33 (nasza Beatka <3 przyp.Owianek)
Jesteś najlepsza na świecie! ~
Drugą sprawą jest zaś to, że przy okazji poprzedniej notki prosiliście nas o dodanie jakiejś możliwości kontaktu z nami. Z tego właśnie powodu stworzyłyśmy konto na asku. Link do niego jest podany na blogu, ale jakby ktoś nie zauważył to proszę bardzo -----> KLIK Jeśli jednak ktoś koniecznie chce się z nami skontaktować prywatnie to prosimy pisać w komentarzach... Podamy wam wtedy swoje adresy mailowe, żebyście mogli bez problemu do nas napisać.
Nie przedłużając już, miłego czytania!~
Owianek - G-Dragon
Nikita - Ruki
***
G-Dragon
Cholera. Umówiłem się z Rukim o dwudziestej, a jestem już spóźniony dwadzieścia dwie minuty! Kiedyś naprawdę zabiję Seungri'ego. Wymyślił sobie dobieranie ubrań. No dobra, nic do tego nie mam, bo znam się na modzie i chętnie pomogę przyjacielowi. Nawet myślałem, że to szybko zejdzie i zdążę na tą dwudziestą... Ale nie, ten z półgodziny nie mógł wybrać, co dokładnie chce na siebie założyć. No niby wyrobiłem się do dwudziestej, ale potem menedżer kazał mi zostać i dokończyć piosenkę. NO WYMYŚLIŁ SOBIE. Czemu zawsze jak jestem gdzieś umówiony to każdy mnie zatrzymuje i coś ode mnie chce?. Jakby nie mogli tego zrobić, kiedy akurat się nudzę. Ale nie. Wtedy nikogo nie ma i mają mnie w dupie. No co za ludzie!
Odpisałem
Rukiemu z bananem na twarzy. Te ‘’lol’’ tak śmiesznie
brzmią. Trochę zachowujemy się jak dzieci, ale... w sumie jebać.
Kto nam zabroni? Zdyszany przeszedłem na drugą stronę przez pasy i
ujrzałem czekającego Takanori’ego. Krzyknąłem i pomachałem
ręką, aby mnie zauważył.
-
Wybacz, Takanori, ale te dwa jebańce, czyli Seungri i menedżer mnie
zatrzymali. – Wzdychnąłem, próbując uspokoić oddech. W końcu
przez jakiś urywek drogi wręcz biegłem. Nie należę do osób,
które się spóźniają i także wymagam od drugiej osoby
punktualności. Można też powiedzieć, że jestem nieraz przed
czasem, jeżeli się umówiłem. Ale dzisiaj… To chyba pierwszy
raz, kiedy AŻ TAK się spóźniłem. Naprawdę, zabiję tą dwójkę,
wypcham i postawię w domu, jako przykład sztuki nowoczesnej.
-
Pierw Seungri mnie poprosił o to, abym pomógł mu dobrać ubrania…
Chociaż za chuja nie wiem po co, skoro dzisiaj nigdzie nie wychodzi.
– Mruknąłem. – A i ten drugi chuj, co kazał mi dokończyć
piosenkę. Jakby nie mógł mi tego wczoraj powiedzieć, tylko
oczywiście dzisiaj jak mam się z Tobą spotkać. Najlepiej mnie
zdenerwować na dobry początek dnia, a co!
Westchnąłem
ciężko i pomasowałem skronie zirytowany. Jednak szybko sobie
przypomniałem, po co miałem się z nim spotkać. Pstryknąłem
palcami i chwyciłem go za rękę.
-
Dobra, nieważne. Chodźmy. – Pociągnąłem go za sobą i
skierowałem kroki w tylko mi znanym kierunku. – To, co dzisiaj
robimy to niespodzianka, więc proszę mi nie marudzić, jak małe
dziecko, Rukuś.
Posłałem
mu radosny uśmiech.
Ruki
Popatrzyłem
na niego lekko rozbawionym wzrokiem i odwzajemniłem uśmiech. Trzeba
było przyznać, że... Humor o dziwo dopisywał mi dzisiejszego
dnia. Nawet mimo mojego ogólnego totalnie złego samopoczucia,
podsyconego dodatkowo wydarzeniami minionej nocy. I czekaniem tu, jak
skończony kretyn przez ponad dwadzieścia minut.
Byłem
jakiś nienaturalnie radosny, ale jednocześnie kompletnie speszony.
Całe to spotkanie sprawiało, że denerwowałem się, jak zakochana
dziewica randką. A fakt, że mój towarzysz chwycił mnie za rękę
tylko dodatkowo spotęgował to dziwne, pozbawione sensu uczucie.
Ech... Moja urocza przyjaciółka whisky-chan zdecydowanie źle na
mnie działa. Najwidoczniej nie zdążyłem jeszcze wytrzeźwieć z
oparów jej nadnaturalnej, zwalającej z nóg (i to dosłownie!)
mocy.
-
Nie mam zamiaru marudzić. Nawet nie mam na to siły. - Parsknąłem
w końcu, po chwili milczenia.
Westchnąłem
głośno. Mimo, że poranne rewolucje żołądkowe udało mi się
jakoś zwalczyć to mój stan psychiczny po całej tej samotnej
libacji był na tyle zły, że nie miałem nawet siły doprowadzić
się do porządku. Wyglądałem przez to, jak ostatnie nieszczęście.
Z byle jak ułożonymi włosami, pozbawiony makijażu, z okularami na
nosie (które miały być próbą ukrycia ogromnych sińców pod
oczami). Było mi wstyd za skrajne zaniedbanie jakim się
prezentowałem, jednak naprawdę nie byłem w stanie wykrzesać z
siebie choćby małej iskierki energii, aby to zmienić. Całe
szczęście mój strój jakkolwiek ratował całą sytuację. W końcu
co, jak co, ale w podziurawionych jeansach, flanelowej koszuli i
białych adidasach Takka ZAWSZE wygląda dobrze. No, może w żaden
sposób nie przypominałem mrocznego rockmana, którym koniec końców
byłem, jednak... Prezentowałem się świetnie i to się liczyło!
A
skoro już mowa o świetnym prezentowaniu się, to... Chyba mój
ukryty homoseksualizm, o który wszyscy ciągle mnie podejrzewali
naprawdę zaczął dawać o sobie znać. Już kilka razy złapałem
się na bezceremonialnym lustrowaniu Ryu-chan'a orientując się,
że... On po prostu podoba mi się fizycznie. Nie było to dla mnie
jednak AŻ NAZBYT wielkim zdziwieniem, ze względu na to, że od
zawsze byłem osobą panseksualną. Mimo to, na podobaniu zawsze się
kończyło.
-
Upijanie się samemu do nieprzytomności to już chyba początek
alkoholizmu. Reiko przewraca się w grobie, kiedy to widzi. -
Wywróciłem oczami, po raz pierwszy od dawien dawna wypowiadając na
głos imię swojej zmarłej dziewczyny. Nie mówiąc już o
bezczelnych żartach na temat jej śmierci. - Musiałem sobie
przemyśleć parę spraw i upity doszedłem do wniosku, że... Chyba
pora wziąć się w garść, bo inaczej długo tak nie pociągnę.
Wypadałoby chociaż spróbować skończyć z tą cholerną depresją.
- Posłałem mu wręcz dziecięcy, z lekka wymuszony uśmiech,
G-Dragon
Zatrzymałem
się gwałtownie w miejscu i puściłem jego rękę. Odwróciłem się
na pięcie w jego stronę i złapałem go za ramiona, wlepiając swój
wzrok w jego oczy.
-
Nawet nie wiesz, jak się cieszę, słysząc to! – Krzyknąłem
radośnie i pogłaskałem go po głowie, uśmiechając się od ucha
do ucha. Cóż za świetna wiadomość! A najlepsze jest to, że moje
zadanie możliwe, że skończy się już dzisiejszego dnia! Moja
najkrótsza terapia w życiu. Naprawdę, kamień spadł mi z serca.
Nie mógłbym patrzeć na to, jak cały czas chodzi w takiej
depresji… To iście smutny widok. Wyprostowałem się i wypuściłem
powietrze z płuc, tętniąc dumną. Poklepałem go w plecy, aby
ruszył.
-
Jeżeli tak, to niespodzianka powinna się spodobać. – Wskazałem
palcem na obiekt niedaleko nas. Było to wielkie oceanarium. Jak ja
dawno nie byłem w takim miejscu. Ostatnim razem jakieś… siedem
lat temu? Koń by się uśmiał, ale mówię prawdę i tylko prawdę.
Bez zwątpienia jestem szczery oraz prawdomówny. A jak mam już
kłamać to w bardzo ważnej i istotnej rzeczy. Jednakowoż nie było
jeszcze takiego zdarzenia, więc mogę powiedzieć niewymyślnie, że
nigdy nie skłamałem. Totalnie nie rozumiem ludzi, którzy
notorycznie kłamią. Tak jakby to miało przynieść jakieś
korzyści. Przecież kłamstwo ma krótkie nogi. I tak wyjdzie na
jaw. (POWIEDZ TO TEMU MAŁEMU KŁAMCZUSZKOWI – RUKIEMUXDDD przyp.
bety)
Z
moich jakże wybitnych rozmyśleń wyrwała mnie dziewczyna, będąca
w budce zwaną kasą. Zapłaciłem za dwa bilety i tak oto, z
Rukusiem wkroczyłem do oceanarium. Może trochę zachowuję się jak
dziecko, ale prosto mówiąc - cieszę się, że tu jestem.
-
O, Rukuś! Kupmy sobie lody, co ty na to? Oczywiście ja stawiam. –
Nie czekając na odpowiedź, podszedłem do stanowiska z lodami i
zamówiłem nam dwa pucharki. Były naprawdę… fantazyjne. Jeśli
można tak to ująć. Pokręciłem głową i wróciłem do
towarzysza, wręczając mu jego pucharek.
-
To co pierwsze? Większe okazy i groźniejsze? Czy mniejsze i
łagodniejsze? – Spytałem patrząc na kierunki zwiedzania.
Ruki
-
Hmm... Zacznijmy od tych małych. Czuję się z nimi zsolidaryzowany.
- Parsknąłem, nie szczędząc sobie autodiss'u na temat własnego
niedorozwoju wzrostu.
Co,
jak co, ale jedyną osobą, która mogła wyśmiewać i obrażać
Rukiego był sam Ruki. W innym przypadku groziło to śmiercią, bądź
ciężkim uszczerbkiem na zdrowiu.
Pociągnąłem
swojego towarzysza w stronę pierwszego akwarium, w którym pływały
niewielkie, aczkolwiek niespotykane nigdzie wcześniej różnokolorowe
rybki. Przykleiłem się do szyby, jak dziecko, obserwując je i
obżerając się zakupionymi chwilę wcześniej lodami. Zupełnie,
jakbym nagle zapomniał, że nie znoszę słodyczy...
Byłem...
Szczęśliwy. Po prostu. Wizyta w oceanarium pozwoliła mi cofnąć
się w czasie o jakieś dobre trzydzieści lat. Czułem się znowu,
jak mały Takanori, zabrany w przeszłości przez rodziców do zoo,
na życzenie ich starszego syna. Patrząc na to wszystko z
perspektywy czasu... Było mi trochę przykro, że moi rodziciele
spełniali każdą najmniejszą zachciankę mojego brata, a mnie
przez całe życie zlewali ciepłym moczem. Przypominali sobie o mnie
tylko wtedy, kiedy mieli ochotę się na kimś wyżyć. Przez cały
czas mnie poniżali i znęcali się nade mną psychicznie, co w
późniejszym czasie doprowadziło do tego, że nabawiłem się
szeregu kompleksów. W końcu, ile można było wysłuchiwać ciągłej
krytyki i mieszania z błotem bez żadnego uszczerbku na zdrowiu
psychicznym? Mimo tych wszystkich przykrości, ja jednak w dalszym
ciągu darzyłem ich niemiłosiernym szacunkiem. Chyba jestem jakimś
cholernym masochistą...
-
Powiedz mi, Ryu-chan... Jak to się dzieje, że przy Tobie
momentalnie poprawia mi się humor?
Posłałem
mu radosny uśmiech i westchnąłem.
-
Właściwie to... Dzięki Tobie w końcu pojąłem, że sam wpędziłem
się w to dno egzystencjonalne, w którym obecnie tkwię. Jestem
jedyną winną temu osobą i jedyną, która może mnie teraz z tego
wyciągnąć. - Powiedziałem, patrząc na pływające rybki. - Nie
mogę całe życie rozpamiętywać przeszłości. Pora wziąć się w
garść. Jestem autorytetem dla swoich fanów z całego świata.
Powinienem przekazywać im pozytywną energię, a nie smutek
pochodzący z własnych niepowodzeń życiowych. - Odetchnąłem
głośno. Mam wrażenie, że sam nie wierzę w to, co mówię...
Zamilkłem
momentalnie. Rozejrzałem się po pomieszczeniu od razu dostrzegając
wielki znak głoszący "Zakaz palenia". Pff, dobre
sobie...
-
Swoją drogą... Cieszę się, że nie zniechęciłeś się do mnie
od pierwszego wejrzenia, jak inni ludzie. - Uśmiechnąłem się
samymi kącikami ust. Momentalnie zrobiło mi się ciepło na sercu.
To uczucie było... Dziwne. - Wszyscy zazwyczaj myślą, że jestem
egoistą z wybujałym ego. Tak oceniają mnie po moim zachowaniu.
Bo się nie odzywam, bo "krzywo" na nich patrzę. Nikt
jednak nie pomyśli, że być może po prostu jestem... speszony? -
Mruknąłem z niezadowoleniem. - Ja naprawdę jestem nieśmiały
wśród ludzi, których nie znam, ale dla innych wyglądam na
takiego, do którego ciężko jest się zbliżyć(to prawdziwy cytat
Rukiego, ale nie pamiętam skąd, więc sorki, przyp. autora). Cieszę
się, że ty mnie tak nie postrzegasz. - Popatrzyłem na niego, lekko
zażenowany monologiem, który właśnie wygłosiłem. - Bardzo się
cieszę.
Aby
ukryć swoje zakłopotanie wygrzebałem z kieszeni spodni swojego
MOD'a i spuściłem wzrok, zaciągając się ulubionym liquid'em o
smaku cukierków lodowych. Nie pozwalają mi palić? W takim razie
zrobię im tu komorę gazową swoją e-fajką. Może i nie był to
ten sam cudowny smak nikotyny, co w zwyczajnych papierosach, ale...
Przynajmniej się nim zatkałem i przestałem trajkotać, jak najęty,
żenująco ukazując przed nim swoją cholerną, emocjonalną stronę.
Robiłem to zdecydowanie za często, ale co zrobić skoro...? On po
prostu tak na mnie działał. Teraz przynajmniej się zamknąłem,
bardziej skupiony na wypuszczaniu z płuc nienaturalnie wielkich
chmur słodko pachnącego dymu. Ganiący wzrok ludzi naokoło też
jakoś nieszczególnie mi przeszkadzał...
G-Dragon
-
Ryu-chan? – Prychnąłem, słysząc to, jak nazwał mnie Ruki. Aż
mi się dodatkowo humor poprawił. To było takie cholernie urocze z
jego strony~. Ogólnie to ja go uważam za niesamowicie słodkiego,
tak więc nie dziwi mnie to, że nadał mi taką ksywkę. Coś
nowego. No... Czasem Top mówi na mnie „smoczek’’ aby, mnie
zdenerwować. Nienawidzę, jak ktoś tak bardzo zdrabnia mój
pseudonim sceniczny. Co ja wielki, pluszowy, różowy miś jestem,
aby tak na mnie mówić? To, że jestem dla Rukiego miły i mu
pomagam, nie znaczy, że dla wszystkich taki będę. Należę też do
tych poważnych ludzi, którzy podchodzą do swojej kariery na serio.
Śmiertelnie na serio. Zacząłem ją już, jak miałem dwanaście
lat. Kupę czasu minęło, patrząc na to, że mam już dwadzieścia
dziewięć. O Boże, niedługo trzydziestka na karku! Pora szukać
miłości, bo jej nigdy nie brak w życiu. Chyba za bardzo skupiłem
się na karierze i zapomniałem, co tak naprawdę jest ważne. Nie
mówię też, że w życiu nikogo nie miałem… Ale po prostu te
wszystkie dziewczyny szybko ze mnie rezygnowały, bo ,,ciągle jesteś
zapracowany’’. Więc ja także zrezygnowałem z uczuć i skupiłem
się na pracy… A teraz się starzeje i czuję się jakiś pusty w
środku.
-
To się cieszę Rukuś, że tak bardzo poprawiłem Ci samopoczucie. –
Z dumnym uśmiechem pogładziłem go po głowie i wyrwałem mu
e-papierosa z ręki. Z zamkniętymi oczami i lekko strasznym
uśmiechem zwróciłem twarz w jego stronę. – A to... Wezmę na
przechowanie. Chyba nie masz nic przeciwko, prawda?
Nie
czekając na odpowiedź schowałem e-fajkę do kieszeni swojego
brązowego płaszcza i położyłem dłoń na jego plecach, aby
poprowadzić go dalej.
-
Jak będziesz grzeczny to Ci oddam od razu po zwiedzaniu. –
Wzrokiem śledziłem te wszystkie morskie stworzenia, jakie mijaliśmy
po drodze. W momencie, gdy weszliśmy głębiej to ze wszystkich
stron otaczała nas woda, a w niej rekiny, delfiny i inne morskie
stworzenia. Przystanąłem przy żarłaczu białym na dłuższą
chwilę, przyglądając mu się z powagą na twarzy i kończąc swoje
lody. Był cudowny. Mógłbym mieć takiego w domu. Nie obraziłbym
się jakby ktoś mi kupił na urodziny.
-
Rukuś, potem jeszcze gdzieś pójdziemy. – Szepnąłem mu do ucha
posyłając przy tym tajemniczy uśmiech. – Ale to też
niespodzianka. Dowiedziałem się czegoś bardzo ciekawego, więc
zamierzam to sprawdzić. Oczywiście na Tobie. Ale nie musisz się
bać... Spokojnie.
Prychnąłem
i zacząłem iść dalej przed siebie, zwiedzając kolejne zakamarki
oceanarium. Czułem jakiś dziwny… Spokój. Dziwne. Dawno tak nie
miałem.
Ruki
-
Czego się dowiedziałeś? - Popatrzyłem na niego podejrzliwie i
uniosłem ze zdziwieniem brew. Spiąłem się z lekka, kiedy zaczął
szeptać mi do ucha, jednak starałem się nie dać tego po sobie
poznać.
Mój
mózg źle kojarzył sobie takie zmysłowe szeptanie... TAK zawsze działo się w moich ulubionych
dramach. Za dużo telewizji, Takka! Zdecydowanie za dużo! - Co
zamierzasz sprawdzić na MNIE? - Powędrowałem za nim swoim
zdezorientowanym wzrokiem.
To
zdanie nie kojarzyło mi się zbyt dobrze. Chyba spędzam za dużo
czasu w towarzystwie Reity i Uruhy i ich zamiłowania do... ekhem...
pornografii. Również tej gejowskiej, napomknę...
Stałbym
tak jeszcze chwilę, rozważając nad poziomem zboczenia i
zdemoralizowania mojego mózgu, który często objawiał się u mnie
poprzez moje perwersyjne i wulgarne zachowanie, czy chociażby dzikie
zamiłowanie do pole dance, jednak...
W
pewnym momencie zorientowałem się, że czegoś mi brakuje. I to
czegoś bardzo istotnego.
W CHUJ ISTOTNEGO.
-
Hej, hej, poczekaj chwilkę! - Krzyknąłem nagle, gdyż mój
towarzysz oddalił się ode mnie na tyle, że zniknął mi z pola
widzenia. Natychmiast ruszyłem za nim, prawie biegiem, aby jak
najszybciej go dopaść. - W tej chwili oddawaj mojego MOD'a! -
Mruknąłem z niezadowoleniem, kiedy w końcu dostrzegłem jego
sylwetkę wśród tłumu.
Dopadłem
do niego niemal w trybie natychmiastowym, próbując dosięgnąć
kieszeni jego płaszcza, jednak moje ręce spotkały się jedynie z
powietrzem, gdyż Ryu-chan (tak, tak od dzisiaj będę go nazywać!)
skutecznie uniknął mojego "ataku".
-
Oddawaj no! Muszę się dotlenić! - Jęknąłem machając rękami,
jak opętany.
Ja
naprawdę nie byłem w stanie wytrzymać dłużej niż dziesięć
minut bez nakarmienia swoich płuc nikotyną! Czy on chciał mnie
zabić?!
-
JiYong! Nałogowym palaczom nie odbiera się ich używek...! -
Prychnąłem i splotłem ręce na piersi, kiedy ponownie ode mnie
uciekł, nie chcąc oddać mi mojej miłości. Splotłem ręce na
piersi i rzuciłem mu pełne irytacji spojrzenie. - Dobra, wal się.
Zaraz znajdę sobie kogoś, kto podzieli się ze mną papie...! -
Urwałem momentalnie, gdyż jak ostatnia sierota potknąłem się o
własne nogi. Zacząłem panicznie machać rękami w powietrzu, chcąc
uchronić swój już i tak wielki nos przed spotkaniem z podłogą
i...
Jakimś
zupełnie dziwnym przypadkiem poleciałem prosto na Ryu-chan'a, który
najwidoczniej nie spodziewając się tak nagłego spotkania z moim
drobnym ciałkiem, aż zachwiał się do tyłu pod wpływem mojego
(nie)ciężaru. Całe szczęście ustawione tuż za nim akwarium
uchroniło go przed wylądowaniem razem ze mną na ziemi. Było to
takie trochę szczęście w nieszczęściu, gdyż w tym momencie
skończył przyparty przeze mnie do ściany, niczym w scenie z
jakiegoś tandetnego melodramatu.
Po
dłuższej chwili zdezorientowania podniosłem powoli głowę do
góry, mocniej opierając dłonie na jego klatce piersiowej, po
czym... Na kolejne kilkadziesiąt sekund, a może nawet kilka minut
utkwiłem w nim spojrzenie. Sam nawet nie wiem, czemu tak
zareagowałem, ale pod wpływem chwili zacząłem uparcie wpatrywać
się w jego tęczówki, które tak cholernie mi się podobały.
Ech...
Dopiero
czując na sobie pytające spojrzenia ludzi naokoło, momentalnie
oderwałem od niego to pieprzone, rozmarzone spojrzenie i...
Po
prostu przylgnąłem do jego torsu w silnym uścisku.
-
ODDAJ! - Odezwałem się wręcz płaczliwym głosem.
Cóż...
Jak już stać się sensacją tłumu, to chociaż po całości, nie?
G-Dragon
Stałem
tak, trzymając Rukiego przez dobre kilka minut, nie wiedząc, co mam
zrobić. To było tak niespodziewane, że nie zdążyłem nawet
zamrugać. Po chwili także zorientowałem się, że Ruki zaczął
się wtulać we mnie i błagać o to abym oddał mu tego e-papierosa.
No nie wytrzymam zaraz...
-
Rukuś... Chcę Ci przypomnieć, że nie masz już dziesięciu lat,
więc nie zachowuj się, jak dziecko. Tylko, jak dorosły, dojrzały
mężczyzna i mnie puść. –Westchnąłem na niego, jednak nic to
nie podziałało, a on robił dalej to samo. Oparłem głowę o
akwarium i wlepiłem wzrok w sufit, czekając aż mu przejdzie. Chyba
ma atak typu „mamo kup mi zabawkę, proszę!!”. Ale spoko. Ja
sobie dam radę. Nie takie rzeczy się w życiu przechodziło.
-
Ruki? Już? – No oczywiście, że nie. A czego ja się
spodziewałem? Już nieźle wkurzony jego krzykami, abym oddał mu
jego miłość, złapałem go jedną ręką za kości policzkowe i...
Gwałtownie
wpiłem się w jego usta, od razu wpychając do środka język. Nie
jestem jakimś zboczeńcem czy coś... Robię to tylko po to, aby
się zamknął i uspokoił. Ująłem go mocniej w pasie i
przycisnąłem do siebie, pogłębiając tym jeszcze bardziej
pocałunek.
Ludzie
sobie zapewne teraz myślą: „CO ZA PEDAŁY BEZ KRZTY WYCHOWANIA!”.
A ja na to, jak na lato. Może rzeczywiście jest we mnie trochę z
geja, jeżeli jestem w stanie z taką zawziętością całować w tym
momencie innego mężczyznę? Tak teraz myślę – oczywiście nie
mam lepszego momentu na przemyślenia, niż teraz – że nigdy nie
byłem pewny w stu procentach swojej orientacji. Więc jebać i się
nie bać, jak to mówią. (Rukiego? przyp. bety)
Oderwałem
się od Rukusia, trzymając go dalej w pasie… Och...! Chyba komuś
nóżki odmówiły posłuszeństwa, hehe. Odzywa się we mnie dusza
zboczeńca.
-
Ucichłeś? Świetnie. A teraz chodź szybko, bo zaraz nas stąd
wywalą. – Zaśmiałem się i pociągnąłem go szybko za rękę,
idąc dalszymi korytarzami. Dawno się tak dobrze nie bawiłem!
Koniecznie muszę to powtórzyć! Czuje tą młodzieńczą porywczość
w sobie. To jest naprawdę piękne! Aż mam ochotę pojeździć na
motorze. Hmm... Zrobię sobie prawko na motor! To jest genialny
plan...
Zatrzymałem
się nagle i spojrzałem na swojego towarzysza. Zrobiłem krok do
przodu, kolejny, kolejny, kolejny i tak oto przyparłem go do ściany.
Dobrze, że nikogo nie było w pobliżu.
Ująłem
jego policzek w dłoń, a kciukiem jeździłem po jego wardze. Muszę
przyznać, że usta ma wyjątkowo ponętne… Aż mam ochotę
ponownie się w nie wpić i całować aż do utraty tchu. Ale chwila,
chwila... Czy to nie oznacza, że on mnie w jakimś sensie pociąga?
Przyglądając mu się dochodzę do wniosku, że jest ładniejszy od
niejednej kobiety. Nawet moje ex nie były takie urocze, jak on w tym
momencie.
-
Masz seksowne usta. – Rzekłem nagle. nie przejmując się swymi
słowami. W końcu ja nigdy nie kłamię, nie? Prawię prawdę i
tylko prawdę. Amen.
Ruki
Wpatrywałem
się w niego przez dłuższą chwilę, szeroko otwartymi ze zdumienia
oczami. W tym momencie byłem totalnie przerażony, zdezorientowany,
zszokowany, a przede wszystkim – kompletnie zamroczony.
Spodziewałem
się wszystkiego. I to dosłownie. Ani razu jednak przez myśl nie
przeszła mi możliwość zostania przez niego pocałowanym. I to nie
byle jak pocałowanym.
I
kto by pomyślał, że moja walka o elektronicznego papierosa
doprowadzi do takiej sytuacji...?
Wstrzymałem
oddech i zmrużyłem lekko oczy, czując jego dłoń na swoim
policzku i ustach. To było tak niesamowicie przyjemne uczucie, że
aż miałem ochotę prosić go, aby nie przestawał. Z drugiej jednak
strony mieszanina uczuć, jaką wywołał we mnie pocałunkiem
sprawiała, że miałem dziką ochotę to wszystko powtórzyć.
Byłem
osobą wyjątkowo erogenną i każdy przejaw namiętności w moim
kierunku działał na mnie, jak zastrzyk adrenaliny. Nie mówiąc już
o moich czułych punktach.
Zamknąłem
oczy, gdyż ta niewielka odległość, jaka nas teraz dzieliła
działała na mnie wręcz kojąco. Bijące od niego ciepło, zapach
jego perfum, czy nawet rytm jego serca... Wszystko to było dla mnie
tak niesamowicie wyczuwalne i tak bardzo idealne, że aż przez
krótki moment zechciałem mieć go dla siebie już na wieki wieków.
Szybko jednak dotarło do mnie, jak bardzo absurdalna była to
myśl...
W
swoim życiu całowałem się już z wieloma osobami. Czy to dla
zabawy, czy może jednak bardziej serio... Nie był to też mój
pierwszy pocałunek z mężczyzną. Nigdy jednak żadne takie
zbliżenie nie wywołało we mnie chociażby minimalnie podobnych
odczuć, co tym razem.
-
Chodź tutaj.- Wydusiłem z siebie w końcu słabym głosem i
wyciągnąłem dłoń w jego stronę. Chwyciłem jego podbródek i na
powrót przyciągnąłem bliżej siebie, sprawiając, że nasze
twarze dzieliły od siebie zaledwie milimetry.
Popchnięty
dziką chęcią przeżycia tego samego, co przed chwilą poddałem
się impulsowi i emocjom, które doszczętnie opanowały moje ciało
od stóp, aż po koniuszki włosów.
Wpatrywałem
się w niego przez dłuższą chwilę, jak zahipnotyzowany, po czym
całkowicie zniwelowałem dzielącą nas w tym momencie odległość.
Delikatnie skubnąłem zębami jego dolną wargę, aby następnie,
już ostatecznie, z pewnością wpić się w jego usta w pełnym
czułości geście. Mimowolnie zadrżałem, czując ich ciepło.
Przejechałem językiem po jego wargach, zmuszając go tym, aby je
rozchylił, a następnie owinąłem ręce wokół jego karku,
przyciągając go tym jeszcze bliżej siebie.
Kiedy
koniuszki naszych języków ponownie spotkały się w tym, a jakże
czysto erotycznym tańcu, aż jęknąłem cicho z ogarniającej moje
ciało przyjemności. Tego zwyczajnie nie dało się opanować...
Chciałem, aby ta chwila trwała wiecznie, gdyż pierwszy raz w życiu
czułem się tak przeraźliwie dobrze. Pragnąłem więcej i więcej,
co sprawiało, że coraz bardziej przedłużałem ten wyjątkowo
namiętny moment.
Miałem
wrażenie, że trwał on z dobre kilka minut... Albo może nawet i
godzin? Nie wiem, czy była to kwestia tego, że on z każdą minutą
zaczynał coraz bardziej pociągać mnie pod względem fizycznym, czy
może raczej tego, że już od dawna rozpaczliwie pragnąłem czyjejś
bliskości, czułości i namiętności i po prostu starałem się w
pełni wykorzystać tą chwilę.
Niezależnie
od tego, CO było powodem tego wszystkiego, po prostu tego
pragnąłem... I tylko to się dla mnie liczyło.
Oderwaliśmy
się od siebie dopiero wtedy, kiedy obojgu nam zabrakło już tchu.
Ponownie zamknąłem oczy i zacząłem ciężko oddychać, totalnie
skołowany wszystkim tym, co właśnie się tutaj wydarzyło.
Przemknąłem
tuż pod jego ramieniem, wydostając się z tej intymnie osobistej
sfery i przeszedłem parę kroków do przodu.
Oparłem się ręką o ścianę, gdyż nie byłem w stanie
ustać na swoich chwiejnych nogach, które w tym momencie sprawiały
wrażenie zrobionych z waty. Zwalił mnie z nóg w sensie dosłownym,
jak i metaforycznym...
Poprawiłem
okulary na nosie i oblizałem swoje lekko opuchnięte wargi
językiem.
-
Pierwszy raz ktoś mi mówi, że mam seksowne usta. - Wypaliłem
nagle i uśmiechnąłem się słabo, starając się uspokoić swój
przyspieszony oddech.
Przynajmniej
momentalnie odechciało mi się palić.
G-Dragon
Przez
jakieś dobre trzy minuty (bardzo długie trzy minuty!), stałem, jak
debil zaskoczony tym nagłym, bardzo namiętnym pocałunkiem Rukiego.
Ależ mnie zdziwił... A myślałem, że tylko ja mam ostatnio takie
popędy. Zaśmiałem się pod nosem i zerknąłem na niego, oblizując
usta.
-
No nieźle, nieźle. – Pokręciłem głową z rozbawieniem. –
Chyba się skuszę na powtórkę, bo było, krótko mówiąc...
zajebiście.
Z
perwersyjnym uśmieszkiem ponownie zbliżyłem się do Rukiego i
chwyciłem go w pasie, przyciągając gwałtownie do siebie.
Położyłem dłoń na jego karku i zacząłem zbliżać swoje usta
do jego. W powolnym, lecz ekscytującym tempie, patrząc mu przy
okazji głęboko w oczy. I kiedy nasze usta dzieliły zaledwie
milimetry, ja pacnąłem go delikatnie w czoło i ze śmiechem
wyszedłem z naszego ciemnego zaułka, przerywając tym próbę
pocałunku. Oczywiście od początku to zaplanowałem. Byłem po
prostu ciekawy jego reakcji.
-
Rukuś! Nie guzdraj się, tylko chodź, bo przegapimy najlepszą
rzecz dzisiejszego dnia. – Uśmiechnąłem się i chwyciłem go pod
rękę. Poprowadziłem nas do wyjścia z oceanarium, orientując się
przy tym, że zdążyło się już ściemnić i niedługo na niebie
pojawią się pierwsze gwiazdy. Syknąłem pod nosem, lekko
zirytowany tym, że tyle nam zeszło w oceanarium. Nie przewidziałem
jeszcze pocałunków… No, one były... jakby to określić…?
Lekko erotyczne. W sumie to nawet bardzo. Dawno takiego czegoś nie
przeżyłem.
-
To już niedaleko. – Poinformowałem go, widząc jego zdziwioną
minę. Obeszliśmy spory urywek parku, ominęliśmy mały strumyczek
z altanką...
Dobra,
jednak nie tak blisko. Źle obliczyłem odległość, a już
pierwsze gwiazdy na niebie zaczynały się pojawiać. No szlag mnie
jasny zaraz trafi!
-
O, jesteśmy! – Krzyknąłem, widząc dwie duże wierzby płaczące,
które zasłaniały to, co kryło się dalej. Puściłem Rukiego i
szybko chwyciłem gałęzie, odsłaniając piękną, lecz małą
polankę, a na niej przygotowany już przeze mnie koc. Oczywiście na
samym środku wśród kwiatów.
Zaprosiłem
go gestem ręki i kiedy wszedł, na powrót zasłoniłem tajemnicze
miejsce gałęziami. Ja naprawdę się dziwię, że nikt do tej pory
tego nie odkrył...
-
Stąd ładnie widać gwiazdy. – Wskazałem palcem na niebo, aby
spojrzał. Na ciemnym niebie błyszczało tysiące gwiazd, nadając
temu miejscu jeszcze więcej tajemnicy. – Nie mówmy o tym miejscu
nikomu, ok?
Szepnąłem
mu do ucha i mrugnąłem okiem.
Ruki
Zamrugałem
kilka razy, doszczętnie zszokowany tym, co właśnie zobaczyłem. To
było... Piękne. Po prostu.
Przekręciłem
delikatnie głowę, czując jak mój towarzysz szepta mi do ucha i
uśmiechnąłem się ledwo widocznie. Dawno nie czułem się tak
szczęśliwy, jak w tym momencie.
-
Jasne.
Kiwnąłem
głową i podniosłem wzrok, przyglądając się migoczącym na
niebie, białym punkcikom.
Kochałem
gwiazdy. Całym sercem. Już od najmłodszych lat lubiłem siadać na
parapecie swojego okna i spoglądać w niebo, pogrążając się w
marzeniach. O szczęściu. O lepszym życiu. O miłości. O
prawdziwej rodzinie. Myślałem o tym, dlatego, że były to
pragnienia równie odległe, jak te gwiazdy.
Nocne
niebo zawsze mnie też inspirowało. Kiedy na nie patrzyłem
najczęściej pisałem teksty piosenek. Były wtedy najbardziej
życiowe i emocjonalne, gdyż piękno gwiazd wzbudzało we mnie
ukrytą wewnątrz kreatywność, czy chociażby wrażliwość.
Przypominały mi o smutnych, jak i tych piękniejszych chwilach w
moim życiu, dawały mi też chwilę wytchnienia, podczas której
miałem okazję zastanowić się nad różnymi problemami
społeczeństwa. Wszystko, co przychodziło mi na myśl spisywałem
wtedy do swojego ukochanego notesu, aby później przekazać to swoim
fanom za pomocą tekstu. Swój światopogląd, czy przemyślenia
życiowe... Lubiłem, kiedy rozumieli i pochłaniali moją logikę.
-
Hej, patrz... To wygląda, jak Koron-chan! - Parsknąłem nagle,
wskazując palcem na układ gwiazd, który swoim kształtem
przypominał małego psa. Przynajmniej dla mnie. Ech... Chyba
naprawdę mam jakąś obsesję na punkcie swojego dziecka.
Wciąż
jeszcze czułem się z lekka "pijany" przez wydarzenia
minionych chwil (a może to jednak whisky-chan wciąż działała?),
dlatego idąc na przód odruchowo, na powrót chwyciłem Ryu-chan'a z
rękę, w obawie, że zaraz wybiję sobie zęby po zaliczeniu
perfekcyjnego upadku na ziemi.
-
Tak mi się teraz przypomina... że bardzo często chodziłem oglądać
gwiazdy z moją świętej pamięci dziewczyną. - Skrzywiłem się i
momentalnie zatrzymałem w miejscu. - W takich chwilach, z
niewiadomego powodu uświadamiałem sobie... - Zaciąłem się na
chwilę. - ... jak bardzo jej NIE kochałem i jak cholernie bardzo
byłem z nią nieszczęśliwy. Często odnosiłem wrażenie, że była
dla mnie totalnie obcą osobą.
Zdaję
sobie sprawę, że mówienie takich rzeczy o zmarłych osobach było
co najmniej nie na miejscu, jednak... Była to po prostu szczera
prawda. Reiko była dla mnie zbyt odległa i nieosiągalna. Była
tylko "kołem ratunkowym", które miało uchronić mnie
przed samotnością. Wciąż odczuwałem wyrzuty sumienia, że
traktowałem ją w taki sposób, zamiast pozwolić jej odejść i być
szczęśliwą. Może gdyby nie to, jej los potoczyłby się w inny,
bardziej pozytywny sposób...?
Przy
nim jednak czułem się kompletnie inaczej. Pomimo tak krótkiego
stażu naszej znajomości czułem, że jest mi AŻ NAZBYT bliski...
G-Dragon
Przyjrzałem
mu się uważnie z ukosa, nie wiedząc, co mam dokładnie powiedzieć.
Nie na co dzień słyszy się takie rzeczy. Dłonią przeczesałem
włosy i z westchnięciem usiadłem na wcześniej przygotowanym
kocyku. Poklepałem miejsce obok, aby i Ruki sobie przycupnął obok
mnie. Uniosłem ku górze głowę, aby przyjrzeć się gwiazdom…
Były naprawdę cudowne. Jeszcze nigdy bym nie pomyślał, że
siedzenie na kocyku, na tajemniczej polance i patrzenie w niebo może
być, aż tak odprężające. Uśmiechnąłem się sam do siebie i
objąłem Rukiego ramieniem.
-
Oii, Rukuś... Nie mów takich smutnych, a zarazem okropnych rzeczy.
– Pstryknąłem go palcami w czoło. – Jesteś ode mnie starszy.
To ja powinienem czerpać od Ciebie nauki, a nie ty ode mnie.
Prychnąłem
i opadłem głową na jego kolana, układając się na nich, jak na
poduszce. W sumie to nie obchodziło mnie teraz, co sobie o mnie
pomyśli. Dawno nie leżałem w ten sposób i tęskno mi za tym, tak
więc...
Ja
tylko wykorzystuję sytuację.
-
Ale rozumiem co chcesz powiedzieć... Cieszę się, że o tym
myślisz. I że postanowiłeś wziąć się za siebie na poważnie. –
Posłałem mu uśmiech. – A to znaczy, że moja misja zakończyła
się sukcesem.
Objąłem
go rękami wokół tali i przysunąłem głowę do jego brzucha,
zamykając przy tym oczy. Zapadła cisza. Ale nie taka ciężka,
krępująca cisza, której nie da się wytrzymać i każdy próbuje
coś z nią zrobić. Była to miła cisza. W dodatku, co jakiś czas
powiewał chłodny wiaterek oznajmiający, że jest już późno... Z
tego wszystkiego straciłem rachubę czasu. Tak zająłem się
leczeniem depresji Rukiego, że zapomniałem o Bożym świecie.
Oczywiście nie mówię, że to coś złego tylko.... Po prostu mam
tak pierwszy raz. Mogę otwarcie powiedzieć, że zainteresowałem
się kimś w taki sposób, że nie obchodziło mnie nic innego, poza
tą osobą.
Akurat
w tym momencie naszło mnie na rozmyślenia. Chyba ta cała atmosfera
na tej polance tak na mnie działa.
-
Ale... Chcę zapłaty. – Odezwałem się nagle po dość długiej
ciszy między nami. Odwróciłem głowę tak, aby patrzeć na jego
twarz i przybrałem poważną minę. – Nie ma nic za darmo, Rukuś,
jak to mówią… Także... Co mi zaproponujesz? Jestem skłonny
przyjąć wszystko… Oprócz pieniędzy. Ich nie chcę.
Hardo
patrzyłem mu w oczy, czekając na jego reakcję. Tak w sumie to nie
musiałem brać NIC, ale...~
Zaczynam
robić się małym sadystą i chcę zobaczyć, cóż takiego on
wymyśli. Zapewne wybrałby pieniądze… Otóż nie tym razem...
Ruki
-
No wiesz coo...? Zapłaty? - Uśmiechnąłem się rozbawiony i
pokręciłem głową, patrząc na niego spod lekko przymkniętych
powiek. - A ja myślałem, że jesteś taki kochany i dobroduszny i
pomagasz zniewieściałym, metroseksualnym depresantom mojego
pokroju, nie oczekując nic w zamian. - Odetchnąłem z udawanym
smutkiem w głosie i chwyciłem się za serce w niby-zranionym
geście.
Czułem
jakiś dziwny spokój. Taki, którego nie miałem okazji doświadczyć
już od dawna. I zdecydowanie nie było to to samo sztuczne i
otępiające uczucie, jakie ogarniało mnie z każdym kolejnym
nafaszerowaniem się środkami antydepresyjnymi.
Atmosfera
tego miejsca działała na mnie wręcz kojąco. Mogłem nawet posunąć
się do stwierdzenia, że wywoływała we mnie jakieś przyjemne
cząstki szczęścia. To było... Wyjątkowo miłe uczucie, które
mogłoby trwać wiecznie.
-
Sam fakt przebywania ze mną powinien być dla Ciebie wystarczającą
zapłatą, Ryu-chan. Nie każdy miewa ten zaszczyt. - Posłałem mu
kolejny uśmiech i zamrugałem kilka razy, w urokliwym geście. - Nie
mówiąc już o tym, że miałeś okazję doświadczyć czegoś
jeszcze cudowniejszego, niż sama moja obecność. I to dwa razy. -
Poklepałem się kilka razy palcem wskazującym po dolnej wardze,
wskazując mu tym, co takiego mam na myśli. - Ale skoro to Ci nie
wystarczyło...
Nachyliłem
się nad nim nieznacznie i zawisłem tak dłuższą chwilę,
wpatrując się w jego oczy. Oparłem jedną dłoń na jego torsie i
zamarłem w tej pozycji, zastanawiając się DLACZEGO tak jest.
Dlaczego całowanie go sprawiło mi wcześniej taką przyjemność?
Dlaczego sama możliwość dotknięcia, czy patrzenia na niego
przyprawiała mnie o ekstazę szczęścia? Czemu samo jego spojrzenie
wystarczyło, aby moje serce zaczęło bić w nienaturalnie szybkim
tempie?
I
przede wszystkim... Z jakiego powodu zwykła możliwość spędzenia
z nim chociażby chwili, była dla mnie tak ogłupiająco cudowna?
Niezależnie
od tego, co było przyczyną mojego wariactwa zwyczajnie mi się
to... Podobało.
Westchnąłem
i pokręciłem głową nad własną żałosnością, po czym już
całkowicie zniwelowałem odległość jaka nas dzieliła i
przylgnąłem ustami do jego warg. Znowu. Tym razem nie było w tym
ni grama pożądania, czy namiętności. Złożyłem na jego ustach
delikatny, wręcz motyli pocałunek, jednak mimo to miałem wrażenie,
że przekazywał on wszystkie emocje, które buzowały we mnie w tym
momencie. Radość, wdzięczność i nutę rozpaczliwości, która
wciąż znajdowała się zakorzeniona gdzieś w głębi mnie.
-
Rozkoszuj się tym, bo to się już więcej nie powtórzy. -
Prychnąłem, kiedy nieznacznie się od niego odsunąłem. Poprawiłem
okulary na nosie i ponownie westchnąwszy, spojrzałem na niebo. -
Powiedz mi Ryu-chan... Co powoduje, że tak bardzo się mną
przejmujesz? Jestem, aż tak żałosny, że mięknie Ci serce, czy po
prostu jest to kwestia tego, że wszystkie Smoki mają w sobie
nieodpartą chęć pomocy innym? - Uśmiechnąłem się i posłałem
mu rozbawione spojrzenie.
-
Wiesz... Kocham mitologie i te inne pierdoły. Także książki i
filmy fantasy i nienawidzę tego, że w wielu legendach, książkach
i filmach smoki uważane są za te... „złe”. A to przecież
nieprawda. Naczytałem się także takich książek, gdzie smoki były
sprzymierzeńcami i to one miały chęć niesienia pomocy. –
Westchnąłem. – A mój pseudonim nie wziął się także znikąd...
Moje imię - JiYong - oznacza właśnie smoka, po koreańsku.
Uśmiechnąłem
się do niego delikatnie i oblizałem wargi, na których przed chwilą
były jego usta. No... Może nie był to jakiś seksem ociekający
pocałunek, ale nie będę wybrzydzać. Pocałunek to pocałunek.
Ważne, że w ogóle był. Oczywiście ja wcale nie dążyłem do
tego. WCALE. Nie jestem aż takim degeneratem, pfff.
-
A może właśnie ja jestem tym dobrym smokiem z książek, który
niesie pomoc biednym i potrzebującym? Takim, jak ty. – Zaśmiałem
się na moje absurdalne słowa. Coś za bardzo wczuwam się w tą
rolę „dobrego smoka”. – Ale jak znowu popadniesz w depresje to
Cię spalę i zjem. Serio.
Podniosłem
się z jego ud i z westchnięciem dałem rękę na kark. Odwróciłem
wzrok na kwiaty niedaleko nas. Sięgnąłem po jednego, urwałem i
przez chwilę bawiłem się nim w dłoni. Był ładny, cały
niebieski. Nie jest to mój ulubiony kolor, ale w świetle księżyca
ten kwiat wyglądał, jak zaczarowany. Zmrużyłem oczy i odwróciłem
się do Rukiego. Włożyłem mu kwiat za ucho i od razu odwróciłem
się do niego plecami.
-
Ale wiesz, ja z natury nie jestem też, AŻ TAK dobry. Czai się we
mnie też ten zły smok z wielu legend. – Rzekłem ironicznie. –
Ale nie przejmuj się, bo on jest na samym dnie mojego serca.
Poklepałem
go po głowie, nawet na niego nie patrząc. Jakoś nie potrafiłem
teraz na niego spojrzeć.
-
Czas wracać, Ruki. – Powoli uniosłem się na rękach i szepnąłem
mu do ucha. – Pora iść spać.
Hah, ja coś chyba was wyczułam że zaraz to wstawicie więc siedziałam i czyhałam xD
OdpowiedzUsuńPiszcie dłuższe te rozdziały, bo to zdecydowanie zbyt szybko mija. Ja to bym mogła czytać to Last Heaven w nieskończoność więc często w oczekiwaniu na nową notkę czytam w kolko te dwa pozostałe rozdziały i zastanawiam się tylko "co dalej, co dalej" xD
Ten rozdział był póki co najlepszy ze wszystkich ^^ w końcu zaczęła dziać się jakaś konkretna akcja i to bardzo mnie cieszy. Co prawda liczyłam na jakiś przejaw romantyzmu w tym rozdziale, ale nie sądziłam że już tak pojadą po całości xd
Ruki szczególnie. Ten opis pocałunku, ach<33
Rukuś i Ryu-chan... Od dzisiaj będę ich tak nazywać.
Ryu-chan (xD) jest tak cholernie pozytywną i kochaną postacią, że nie potrafię przestać pałać w jego stronę uwielbieniem <33
Ruki zaś to taka mala cudownosc... Z jednej strony cholernie słodki i dziecinny, ale z drugiej... Bije od niego czasami taką dojrzałością dorosłego faceta. I to dosłownie FACETA. Może niekoniecznie w tym rozdziale, bo tutaj cały czas zachowywał się ciągle, jak płaczliwe dziecko, albo zakochana dziewoja, ale zauważyłam to przy okazji poprzednich rozdziałów.
Te jego autodissy też są świetne xD
Kocham waszą betę też XD "Jebac i się nie bać" "Rukiego?" Kocham, kocham, kocham.
Trochę smuci mnie to, że Nikita ciągle powtarza, że to opowiadanie będzie dramatyczne i przygnębiające w późniejszym czasie ;c Mam nadzieję, że nie zrobicie im nic złego xD
Z aska na pewno będę korzystać, kiedy będę mieć jakieś pytanko! Dzięki wielkie ze uwzględniłyście moją prośbę ^^
Jeszcze krótkie pytanko, jak zawsze. Macie w planach może jakieś opowiadanie, koreańskojapoński hetero romans? Marzy mi się coś takiego, a wiem ze tylko u was mogę znaleźć połączenia japońskich i koreańskich muzyków ^^
To takie moje zamówionko, jeśli można je składać xd miło by mi było gdybyście o tym pomyślały. Wiem, że macie już sporo opowiadań do pisania, ale myślę, że nie ja jedna bym się ucieszyła z takiego romantycznego, hetero romansu xD
Pozdrawiam ~
Też myślę, że ten rozdział wyszedł najlepiej ze wszystkich dotychczasowych ^………^
UsuńMoże dlatego, że w końcu zaczęły się romanse, na których pisanie czekałyśmy z taką niecierpliwością XDDD
To naprawdę straszne uczucie, kiedy znasz już całą historię, a musisz pisać wszystko od nowa T___T
Rukuś i Ryu-chan, najlepsze ksywki na świecie <33
Tak, GD zdecydowanie jest boski. Ja też go kocham w tym opowiadaniu ^^
Cieszę się też, że udało mi się zrobić z Rukiego w miarę spoko postać xd A to, że jednak widać w nim jakiś gram dorosłości niesamowicie mnie cieszy! ~
Autodissy zawsze spoko. Kocham je uskuteczniać na samej sobie szczególnie XDDD
Może nie będzie tak źle, jeszcze zobaczymy ^^ Zamysł tego opowiadania ciągle się zmienia.
No juz nie skorzystasz, bo zbanowali nam konto XDD przyznać się, kto nas zgłosił, gnoje jedne! ~
Mamy w planach takie opowiadanie, ale obawiam się, że do niego jeszcze trochę czasu ^^"
Napomknę tylko, że jednym z jego głównych bohaterów jest Crena Ketsueki, więc pewnie znajdą się zapaleńcy, którzy chętnie to przeczytaja.
Pozdrawiamy również i dziękujemy za komentarz <3
Jak to zbanowali? O_o
UsuńCo za debil to zgłosił? xD
Ooooooooo, Teraz to mnie zaciekawiłaś *…*
Trafiłam ostatnio na Crene w internecie i on wygląda na naprawdę ciekawą osobę. I seksowną przede wszystkim xD
Ja to chcę
Jakby co to założony został nowy ask więc można śmiało wbijać ^^
UsuńMam nadzieje, że tym razem nikt tego nie zgłosi i zostawi to w spokoju -.-
CRENA? CZY JA PRZECZYTAŁAM "CRENA"?
UsuńHmmmmmmmmmmm.... Szykujcie się na spam z mojej strony na ten temat.
Komentarz zaraz napiszę, moje kochane, o to się nie martwcie. Po prostu musiałam powiedzieć, że chcę Crene! I to w hetero kombinacji, bo te jedno opowiadanie, które z nim znalazłam oczywiście go "zgejowało", a on jest dla mnie aż nazbyt HETERO XDDD
Musiałam się wtrącić haha
Swoją drogą... podoba mi się Nowy wygląd bloga, ale o tym się już rozwodzić będę w swoim komentarzu haha
ಠ_ಠ ಠ_ಠ
UsuńDobra, w końcu zebrałam się do napisania tego komentarza.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za jego brak składu, ale nie mam dzisiaj kompletnie siły T^T
Przede wszystkim zacznę od treści rozdziału, bo to najważniejsze.
Także muszę przyznać, że był on zdecydowanie najlepszy ze wszystkich, które się do tej pory pojawiły. Ale to dosyć logiczne, zważywszy na to, że akcja zaczyna się rozkręcać.
Spodziewałam się, że oni mogą już coś tam zacząć sobie romansić, ale nie sądziłam, że od razu się przeliżą XD I do dwa razy!~
Uwielbiam ich.
Od razu jednak przypominają mi się słowa GD z poprzedniego rozdziału brzmiące mniej więcej tak: "nie flirtowałbym z Rukim, bo nie chciałbym robić mu przykrości", po czym na pierwszej randce (bo jak dla mnie to była randka<3) uskutecznia pocałunek z języczkiem XD
Nie mówię, że to źle, chwała mu za to!
Rukuś za to nieźle się napalił i odwdzięczył mu się tym samym, tylko w podwojonej wersji XD
Jedyne, co mi się nie podoba to to, że Rukiemu tak szybko ta depresja minęła, ale po rozmowie z Nikitą wiem, że to tylko pozory^-^
I antydepresanty xDD
W sumie to widać, że ta jego "wesołość" jest z lekka wymuszona, bo w głębi duszy dalej myśli o smutnych rzeczach.
Liczę, że GD naprawdę go z tego wyciągnie T^T
Widać sporą poprawę pod względem technicznym, po betcie itachi. Oczywiście znajdzie się parę błędów, które najpewniej przeoczyła, jednak teraz widać tu zdecydowanie większą poprawność językową i interpunkcyjną. Cieszy mnie to ^^
itachi odwaliła dobrą robotę, sprawiając, że czyta się wasze opowiadania jeszcze przyjemniej niż wcześniej.
Zauważyłam też, że blog zmienił się sporo pod względem wizualnym i to jest, jak najbardziej na plus.
Podoba mi się kolorystyka i cały szablon, który jest moim zdaniem dużo bardziej praktyczny i wygodny niż ten poprzedni.
Jest też bardzo ładny i cholernie mi się podoba ^^
Szczególnie ten Bill Cyferka na nagłówku xDD
A na koniec: JA CHCĘ TO OPOWIADANIE Z CRENĄ. CE. CE. CE. CE. CHOLERNIE CHCĘ!!~
CHCĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
DOBRA, SKOŃCZYŁAM XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
Swoją drogą... Czy tylko mi "Cassis" the GazettE tak bardzo pasuje do tej historii? xD
Pozdrawiam i weny dużo życzę!
Ruki jeszcze się nie oddepresował, spokojnie.
UsuńJeszcze dużo pracy przed Ryu-chan'em, aby mu pomóc ( ͡° ͜ʖ ͡°)
itachi jest kochana i najlepsza na świecie ^‿^
chwała jej za to, że chce jej się sprawdzać te nasze wypocinki XDD
JA PO PROSTU WIEDZIAŁAM ŻEBY TEGO NIE PISAĆ. WIEDZIAŁAM ಠ_ಠ ಠ_ಠ
JA CZUŁAM, ŻE TAK BĘDZIE! ಠ_ಠ ಠ_ಠ
chociaż szczerze mówiąc ja też chcę, więc noo (づ◔ ͜ʖ◔)づ
A RACZEJ CHCĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘ
MI TEŻ PASUJE!~
OSTATNIO POMYŚLAŁAM DOKŁADNIE O TYM SAMYM, KIEDY TEGO SŁUCHAŁAM.
KOCHAM TO SOŁ MACZ.
WY JESZCZE TEGO NIE WIECIE, ALE TA PIOSENKA IDEALNIE ODDAJE UCZUCIA RUKSIKA W TYM OPOWIADANIU!
ON WYCZUŁ NAS MENTALNIE, KIEDY TO PISAŁ XDDDDDDDDDDDDDDDDDD
dzięki za komentarz i życzenia, no i również pozdrawiamy rzecz jasna ~
Ja także muszę wtrącić swe trzy grosze xD
UsuńNawet nie wiesz ja mnie cieszy fakt, że aktualny wygląd się naprawdę podoba (szczerze to mi także się podoba bardziej ten niż poprzedni xD) Słuchaj no Bill jest tak zarąbisty, że musiał się pojawić na naszym blogu ∩( ・ω・)∩
A nie wiem czemu ale także jak Nikita myślałam, że ja się wspomni o Crene to już będzie szum xD Ale niestety do niego jeszcze trochę daleko, bo jak na razie mamy trzy rpegi a KURCZE NO DOCHODZĄ (HEHE) NOWE CAŁY CZAS POMYSŁY I JAK TU ŻYĆ! (」゜ロ゜)」
A nasza Beatka odwaliła kupę dobrej roboty i chwała jej za to! Niech Bóg Yaoi będzie z Tobą
(´∀`)♡
Także cieszymy się za komentarze i pozdrawiamy :3
Ten pocałunek to była najlepsiejsza rzecz na świecie!~
OdpowiedzUsuńBoooże drogi, jacy oni są świetni*-*
Bije od nich na kilometr taką urokliwością i zauroczeniem, którym zdecydowanie oboje się darzą :3
Ruki faktycznie jakby nieźle zdziecinniał w tym rozdziale, ale to akurat było naprawdę wyjątkowo słodkie ^^
I te dwie ostatnie sceny *-*
GD na tych gifach z CROOKED wygląda niesamowicie sexy xD nigdy nie mogę się na niego napatrzeć *-*
A ten Ruki na tym gifie po zdaniu "Przemknąłem tuż pod jego ramieniem, wydostając się z tej intymnie osobistej sfery i przeszedłem parę kroków do przodu." to już w ogóle... Sam sex <3
Czytając komentarze wyżej pragnę wspomnieć, że ja też bym chętnie przeczytała jakiś korańsko-japoński hetero romans xd
Fajnie by było gdybyście spełniły nasze pragnienia xDD taki koncert życzeń trochę.
Pozdrawiam.
Kurcze no GD z CROOKED jest zajebisty jednym słowem xD na avku mam nawet gifa z niego właśnie haha
UsuńA Ruki... No ruki wiadomo, że sexy jest ∩˙▿˙∩
Ale wiesz...
GD - Co wy mnie kurwa obgadujecie co?
O - A-Ale o co Ci cho?
GD - Polizane zaklepane.
*JiYong odchodzi z uśmieszkiem z pomieszczenia a Owianek zostaje z fakapem na twarzy*
Także... No cóż... 〒▽〒
Będzie będzie ale koreańsko japoński będzie o wiele później także no cierpliwości XD
Także pozdrawiamy ヽ(´▽`)/
Ja też chcę koreańsko japoński romans T~T
OdpowiedzUsuńA rozdział, jak zwykle świetny. Niedawno wpadłem na waszego bloga, ale na pewno zostanę dłużej' Jestem nim zauroczony xd
Pozdrawiam
Kiedyś na pewno spełnimy wasze marzenie o koreańsko-japońskim romansie T___T
UsuńDziękujemy bardzo za komentarz, jest nam niezmiernie miło, że się podoba<33 I to samemu Sasuke!~ XD
Również pozdrawiamy
Kocham to opowiadanie xd po prostu.
OdpowiedzUsuńNie jestem mistrzynią pisania komentarzy, więc nie oczekujcie jakiejś wielkiej konstruktywności i merytoryki zawartej w tych moich wypocinach.
Raczej spodziewajcie się wzdychów zachwytu i podjarania xddd
Całe to opowiadanie z jednej strony jest wyjątkowo słodkie, ale z drugiej jednak ma w sobie trochę takiej powagi. Przynajmniej ze strony Rukiego widać z lekka tą taką dojrzałość, którą co, jak co, ale facet w jego wieku powinien mieć.
G-Dragon, jak to G-Dragon... Sam seks, miód i orzeszki :3
Z początku widząc ten ship nie byłam szczególnie przekonana, bo w sumie rzadko można spotkać gdzieś połączenie j-rocka (którego swoją drogą kompletnie nie znam) i k-popu. To była taka zupełna nowość i inność, więc automatycznie z lekka odstraszała. Ale całe szczęście dałam się przekonać i nie żałuję, bo oni naprawdę zapowiadają się wyjątkowo świetnie ;O
Tego drugiego opowiadania jeszcze nie czytałam, ale zaraz się za to zabiorę, bo po opisie wygląda spoko.
I jeszcze w związku z tematem... Skąd wziął się u was pomysł na łączenie k-popu i j-rocka? Ciekawi mnie to w sumie, bo to takie dosyć... oryginalne ^^
Czekam na kolejne notki ~
Dziękujemy za komentarz, w końcu każdy daje nam więcej satysfakcje z pracy jaką w to wkładamy i jakąś radochę, że jednak ludziom się podoba ^^
UsuńA jeżeli chodzi o twoje pytanie hmm jakby to jasno i prosto wyrazić xD
To było wtedy kiedy znudziłyśmy się ciągłym pisaniem rp z postaciami z anime (które też shipujemy wgl z dupy i to się niedługo przekonacie). No jak można zauważyć ja love kpop Nikita love jrock. Więc postanowiłyśmy połączyć naszych idolów/ulubieńców ze sobą... i tak w sumie powstał ciąg tych naszych rp, które tak wgl pisaliśmy na mesku a ten pomysł z blogiem zrodził się dopiero jakoś miesiąc temu (。’▽’。)♡
Mam nadzieje, że jakoś to w miarę zrozumiale wytłumaczyłam (╯°□°)╯︵ ┻━┻
Pozdrawiamy~ (。_°☆\(- – )
W głębi duszy liczę, że to opowiadanie utrzyma swój poziom, bo póki co jest jednym z moich najulubieńszych ^^ ogólnie, nie tylko na tym blogu.
OdpowiedzUsuńnie będę się dzisiaj jakoś szczególnie rozpisywać, bo jak kto się mówi...
Krytykować jest łatwiej niż chwalić, bo jak wszystko jest dobrze i nam się podoba to ciężko powiedzieć coś sensownego poza zachwytami xD
Ostatnio trochę czepiałam się Tsuzuku i cieszę się, że przyjęłyście moją krytykę tak pozytywnie i Nikita jakoś merytorycznie wyjaśniła mi swój punkt widzenia.
G-Dragon ma tutaj ewidentnie takie nastoletnie podejście do życia. Taki z niego uroczy lekkoduch, który mam nadzieję rozrusza trochę naszego Rukiego depresanta ^^
Ruki w ogóle wychodzi przy nim na straszną marudę i zrzędę, ale to tak strasznie do niego pasuje Xd
Mam nadzieję, że Nikita utrzyma charakter Takanoriego takim, jaki jest. W tym rozdziale trochę jakby "zdziecinniał", ale całe szczęście w jego głębi wciąż pozostała ta dorosłość ^^ Liczę, że on pozostanie taki już do końca, gdyż ja nie znoszę, kiedy z Rukiego robi się urocze, słodkie dziecko.
To w końcu jest dorosły FACET, wokalista prawie że metalowy. Jego zniewieściałość jest raczej kwestią kreacji scenicznej, Ruki sam w sobie nie jest jakiś nazbyt kobiecy. Co prawda kręci bioderkami lepiej niż niejedna pani i nosi Koronka w różowej torebce, ale to też jest raczej "robienie pod publikę". On sam w sobie jest na swój sposób męski i ludzie, ktorzy go śledzą dobrze o tym wiedzą. W końcu z jakiegoś powodu wszystkim fankom robi się mokro na sam jego widok xDD szczególnie w ostatnim czasie Ruki jakby "zmężniał", co nie do końca mnie cieszy. (I jeszcze wydziarał sobie całe ramionka i nie chce się pochwalić tatuażami, które ciągle ukrywa T.T)
Z tego właśnie względu, że Nikita utrzyma tą jego dorosłość i cząstki męskości, bo ogół charakteru jaki mu stworzyła jest wręcz idealny dla jego osoby xD właściwie to tak widzę go w realu, widać, że to osoba dosyć charakterna ^^
Pozdrawiam cieplutko i czekam na ciąg dalszy tego cuda~
Ohh Geez <33
OdpowiedzUsuńJa chcę więcej! x.x