Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

sobota, 8 kwietnia 2017

"Autumn Leaves" (JayBi) Rozdział I


Od autorek:
Dzisiaj nie będzie jakiegoś szczególnego przedłużania, bo chciałyśmy wspomnieć tylko o jednej rzeczy. O dwóch w sumie. Chciałyśmy poprosić (a raczej już nie PROSIĆ, a KAZAĆ) żebyście przestali wypisywać w komentarzach zapytania o treści "Kiedy nowa notka?", "Kiedy [wstaw tytuł opowiadania]?" (na to drugie odpowiedź macie w kolejce publikacji). Naprawdę... Nie przyspieszacie tym w żaden sposób naszej pracy, a wręcz przeciwnie. Jest to dla nas na tyle irytujące, że odechciewa nam się pisać i przez to notki pojawiać będą się jeszcze z większym opóźnieniem. Od teraz wszystkie takie komentarze będą po prostu kasowane. Druga sprawa dotyczy zaś tematu Last Heaven. A więc uprzedzając pytania: My kompletnie nie znamy się na żartach. Więc sami się domyślcie, jak ma się sytuacja z tym opowiadaniem. No i to tyle. Miłego czytania i indżoj ~ Ps: i tak was kochamy<3

Notka bety: Przepraszam jeśli przeoczyłam masę błędów, ale poprawiałam to na mega szybko, żeby dziewczynki mogły wam coś wrzucić dzisiaj<3 W innym wypadku dałabym radę poprawić tą notkę dopiero na przyszły tydzień... 

Owianek - Jay Park
Nikita - Bii

Znalezione obrazy dla zapytania bii instagram


Bii

Moi rodzice nienawidzili mnie w zasadzie od zawsze.
I to dosłownie od zawsze.
Właściwie to nawet nie byli moimi prawdziwymi rodzicami. Ponoć zostałem im podrzucony przez jakąś chińską rodzinę, a oni nie mając serca wyrzucić mnie na bruk postanowili się mną zająć i wychować mnie na „dobrego człowieka”.
Najwidoczniej w ich słowniku słowa takie, jak „wychowywać”, czy „zaopiekować się” posiadały definicję równoznaczną ze „zgnoić”, „poniżyć”, „skatować”. Nie przypominałem sobie, żebym kiedykolwiek zaznał z ich strony czegokolwiek innego. Nigdy żadnej miłości. Zero miłych uczuć. Czułem się samotny i niepotrzebny.
Koniec końców i tak wylądowałem na bruku, mimo ich „szlachetności” z przeszłości. W pewnym momencie uznali, że taki „darmozjad”, jak ja niepotrzebnie siedzi im na głowie.
Ów darmozjad był również ich zdaniem na tyle dorosły, aby poradzić sobie zupełnie sam na tym złym i okrutnym świecie, dlatego... Po prostu wywalili mnie za drzwi.
Od tak.
Beż krzty wyjaśnień.
Westchnąłem cicho.
Tułałem się zmarznięty i głodny po ulicach, jak ostatni żebrak od dobrych kilku dni. Było mi zimno, smutno i samotnie.
Ogarniało mnie jedno wielkie poczucie beznadziejności, które w pewnym momencie zaczęło odbijać się także na moim zdrowiu psychicznym.
Ewidentnie przemarzł mi mózg i zaczynałem wariować. Nie było innego wyjaśnienia na to, że od dobrych kilkunastu minut rozmawiałem z jakimiś dziwnymi stworzonkami.
Nie byłoby jeszcze ze mną tak tragicznie, gdyby nie to, że dałem się im zaciągnąć do jakiejś podejrzanej świątyni, gdzie po prostu oświadczyły mi, że zostałem...
- Przepraszam bardzo... - Zagadnąłem ich, kiedy udało mi się z lekka wybudzić z letargu, w którym właśnie trwałem. - Moglibyście powtórzyć mi to wszystko jeszcze raz? Od początku? - Złapałem się za głowę, zastanawiając, czy jeśli się uszczypnę, to uda mi się wybudzić z tego dziwacznego snu
Spróbowałem. Nie zadziałało. Musiałem twardo spać...  

Jay

Dwójka małych Bożków odwróciła się w stronę chłopaka i spojrzała na niego pełnym irytacji wzrokiem. Nie dość, że od podstaw tłumaczyli mu, o co chodzi, to jeszcze okazało się, że nie słuchał.
- Czy ty możesz się skupić? Bo Cię trzepnę! – Rzekł jeden z nich. – Jeszcze nie wiem jak, bo jesteś wysoki, ale jakoś to zrobię!
Bożki czuły, jak chłopak patrzy na nich ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy. Oraz doskonale wiedziały, że w duchu śmieje się z nich za ich bardzo niski wzrost. W końcu są wzrostu małego dziecka. Ale za to umysłem już dawno są dorośli. Oboje westchnęli w tym samym czasie.
- Słuchaj się nas uważnie, bo nie będziemy powtarzać. Nie jesteś dzieckiem Bii. – Odwrócili się na piętach i razem, w tym samym czasie poprawili swoje urocze kimona. Oboje mieli niebieskie oczy, jednak różne od siebie włosy.
- Jako, iż umarł twój wuj... Który był wspaniałym Bóstwem i bardzo żałujemy, że odszedł od nas tak szybko. Zaledwie po osiemnastu latach. – Zaczął Bożek o białych włosach. – Jednak w drodze dziedzictwa to ty jesteś jego zastępcą i nie musisz się niczym martwić. My jesteśmy tutaj po to, aby Ci pomóc, więc możesz nas pytać o wszystko.
Oboje skłonili głowy, kiedy jedna ze służek ich minęła. Całą trójką przeszli do pokoju rekreacyjnego.
- Tutaj bardzo dużo czasu spędza nasz pan – JaeBeom, ale w tej chwili nie wiemy, gdzie jest. – Bożek o czarnych włosach skrzywił się nieznacznie, niezadowolony z zachowania swojego pana. – To zrozumiałe, że przeżywa śmierć swojego Bóstwa, ale bez przesady... Żeby od razu obracać się tylko w towarzystwie kobiet? Ale dobra... Nieważne. Zboczyliśmy z tematu. Najważniejsze jest to, że przejmujesz wszystkie obowiązki swojego wuja. Takie, jak opieka nad świątynią, opieka nad ludźmi modlącymi się do Ciebie, pomoc innym Bóstwom... Nie myśl sobie, że jesteś jedyny! Nad Tobą jest więcej Bóstw i to bardziej doświadczonych.
Prychnął i odrzucił bujną grzywkę do tyłu. Usiadł razem z bratem bliźniakiem na jednej z kanap i razem wskazali mu miejsce przed nimi, aby usiadł na fotelu.
- Najlepiej jakby już nasz pan wrócił. To on decyduje o tym, czy chce być twoim Chowańcem. Jeśli nie, to musisz szukać innego. – Ponownie westchnęli i wbili w niego swój hardy wzrok. – Jednak to my jesteśmy bardziej wymagający od niego, więc się strzeż. Tak. To jest groźba.
Podobny obraz


Bii

- Chowaniec? Bóg? WUJ?! - Nie miałem pojęcia, dlaczego akurat ta ostatnia rzecz zdziwiła mnie najbardziej z wymienionych wcześniej dziwactw. Uniosłem do góry prawą brew, czując, jak ta zaczyna mi nieznacznie drgać z powodu narastającego przerażenia. 
Z każdą sekundą coraz bardziej obawiałem się o swoje zdrowie psychiczne. - Przecież ja nie mam żadnego wuja... NIE MAM ŻADNEJ RODZINY. - Prychnąłem z irytacją i zarzuciłem nogę na nogę, odwracając wzrok w zupełnie innym kierunku. 
Wbiłem spojrzenie w te dziwaczne stworzonka, które najpewniej były wytworem mojego głodnego i zmarzniętego mózgu i głośno westchnąłem, próbując jakoś poskładać sobie fakty w głowie. 
Przemarzłem. Najpewniej zemdlałem. Możliwe też, że po prostu jestem tak bardzo wycieńczony, że najzwyczajniej w świecie miałem teraz jakieś chore halucynacje. Albo może... Ja już UMARŁEM? A to wszystko było moją pośmiertną wizją i drogą do nieba? 
Niezależnie od tego, co było powodem tej chorej sytuacji miałem szczerą ochotę stąd uciec. 
- Wyjaśnijmy sobie coś, dobrze? - Zwróciłem się do moich towarzyszy i wyszczerzyłem do nich w sztucznym uśmiechu. - Jestem pewien, że NIE MIAŁEM żadnego wuja. A tym bardziej wuja, który byłby... bogiem. 
Skrzywiłem się, słysząc, jak absurdalnie zabrzmiało to na głos.  
- Wydaję mi się, że z kimś mnie pomyliliście. - Posłałem im kolejny wymuszony uśmieszek i pokręciłem głową. - Nie wydaję mi się, żebym był odpowiednią osobą na tą jakże... ważną posadę. - Mruknąłem, starając się udawać poważnego i wierzącego w każde ich słowo. - Bo niby dlaczego ktoś taki, jak ja... zwykły żebrak... miałby zostać BOGIEM? - Rozłożyłem ręce. - Przecież to niedorzeczne. 
"Spokojnie, Bii. To tylko chory sen. Zaraz obudzisz się i wszystko wróci do normy..."
-  Tak więc... Może zamiast marnować czas ze mną zacznijcie szukać tego odpowiedniego "boga"? - Wstałem z fotela. - Jak ten wasz szef wróci to może skonsultujcie to z nim jeszcze raz...? Jestem pewien, że to jakaś pomyłka. 
Wyciągnąłem ręce przed siebie i zacząłem się powoli wycofywać w stronę wyjścia, w każdej chwili gotów do sprinterskiego biegu, w razie potrzeby ucieczki. 
- Ja już sobie pójdę. - Uśmiechnąłem się i odwróciłem się na pięcie, chcąc dopaść wyjścia, jednak mój pech i skrajne kalectwo postanowiły dać o sobie znać w najmniej odpowiednim momencie. Jak ostatnia sierota potknąłem się o własne nogi i nawet stojąca przede mną ściana, nie uchroniła mnie przed upadkiem. I ja niby miałem zostać bogiem?

Jay

Bożki wzdychnęły cierpiętniczo, niedowierzając w to, co widzą. Zeskoczyły z kanapy i podeszły do leżącego Bii. Czarnowłosy Bożek poklepał go po głowie.
- Tak. Będziemy musieli nad Tobą popracować. – Zastanowił się przez chwilę. – Wybacz, ale nie pomyliliśmy się w stosunku do Ciebie. I niestety, ale nie wyjdziesz stąd.
Uśmiechnęli się, ale w taki sposób mówiący ‘’Zostaniesz tu do usranej śmierci’’. Oboje się wyprostowali i ruszyli w stronę kolejnych drzwi, prowadzących na następny korytarz. Pokazali mu ręką, aby pozbierał się szybko z ziemi i ruszył za nimi. Kiedy znaleźli się na korytarzu, jeden z nich rozsunął drzwi i ukazał chłopakowi pomieszczenie. Dosyć eleganckie, ale też minimalistyczne.
- To twój pokój, Bii. A, najważniejsze...! Możesz mieć więcej niż jednego…
- Chowańca. – Dokończyłem za moje Bożki, odzywając się przy okazji. Obserwowałem ich od dłuższego czasu i już chciałem o wiele wcześniej dać o sobie znać, ale niesamowicie rozbawił mnie upadek tego bachora. Aż nie mogłem przestać się śmiać. To aż dziwne, że mnie nie usłyszeli, kiedy nawet świątynne demonki podchodziły do mnie z zapytaniem, czy wszystko na pewno w porządku.
No, ale wracając do sytuacji.... Bii jest młody… Nie inaczej. Aż ZA młody, aby być Bóstwem. Jego wuj zaczął, gdy był od niego o wiele starszy. Jednak jego choroba szybko go zabrała, zostawiając nas w czarnej dziurze, tak więc postanowiliśmy wziąć najmłodszego członka jego rodu.
- Pan Jay! – Krzyknęły na mnie dwa maluchy zadowolone, że mnie widzą. Posłałem im ciepły uśmiech i przeniosłem wzrok z powrotem na Bii. Był wystraszony? A może raczej wybity z rytmu widząc mnie z wilczymi uszami i ogonem? Prezentowałem się przecież dobrze. Każda kobieta ma ochotę widzieć męską klatę… A ja miałem, co pokazać. No nie ukrywajmy...
- To ty, bachorze masz zostać Bóstwem, więc się ich słuchaj, bo ja nie zamierzam Ci pomagać. – Prychnąłem, opierając się nonszalancko o framugę drzwi. Jestem typem, który uwielbia się droczyć, dokuczać oraz robić wszystko, aby zawstydzić drugą osobę.

- Jesteś dość uroczy. – Wyjechałem nagle podchodząc do niego bliżej i unosząc za brodę, aby przypatrzeć się lepiej jego twarzy. – W sumie~
Znalezione obrazy dla zapytania Jay Bi gif tumblr
Zbliżyłem twarz do jego twarzy tak, że od nasze nosy dzieliły tylko milimetry. Wlepiłem swój wilczy wzrok w jego oczy.
- Fing, Fang. – Rzekłem do swoich Bożków, które zaciekawione uniosły uszy do góry. – Wybrałem. Niech stracę. Zaciekawił mnie swoim ciamajdowatym zachowaniem.
Z uśmiechem pocałowałem go... Krótko, jednak dosyć namiętnie. Czułem, jak w szoku aż zastygł w bezruchu. Ja to umiem zaskakiwać, no popatrz. Czyżby mu nie powiedzieli, jak Chowaniec łączy się ze swoim Bóstwem? Oj. Trudno.
Oderwałem się od niego z lekkim sapnięciem i dumny przeczesałem włosy, czując jak jego dusza łączy się z moją własną i stają się jednością.
- Witam, bachorze. Teraz jestem na każde twoje skinienie. – Poczochrałem go usatysfakcjonowany po włosach.

Bii

Rozchyliłem usta, totalnie zdezorientowany i zamrugałem kilka razy, w pełnym oszołomienia geście. Wziąłem głębszy oddech i dotknąłem ręką swoich ust, jakby sprawdzając, czy to, co przed chwilą się wydarzyło, faktycznie miało miejsce. 
Docierało to do mnie w wyjątkowo zwolnionym tempie, dlatego przez dłuższy moment stałem, jak kołek, wmurowany w ziemię, wpatrując się w przybysza. 
DLACZEGO ON MIAŁ OGON?! 
I DLACZEGO MNIE... Po... Pocałował?
- Ty... - Wycelowałem w niego palcem, kiedy mój umysł w miarę się rozjaśnił i zacząłem się powoli wycofywać. Krok po kroku, do tyłu. - JESTEŚ NIENORMALNY! - Wrzasnąłem nagle i odskoczyłem od niego, jakby był co najmniej trędowaty. 
Złapałem się za głowę i zacząłem szybciej oddychać, totalnie skołowany tym wszystkim. Może to jednak nie był wytwór mojej wyobraźni? Może zwyczajnie trafiłem w sidła jakichś wariatów...? 
- I przepraszam bardzo, ale... Co miało znaczyć "ciamajdowate zachowanie"? - Prychnąłem i ściągnąłem brwi z irytacją. - Kim ty w ogóle jesteś? - Spytałem i przygryzłem wargę na tyle mocno, że aż pociekła mi po niej ledwo widoczna stróżka krwi. Skrzywiłem się czując w ustach metaliczny smak czerwonej cieczy, jednak dosyć szybko o tym zapomniałem. - Jest tu więcej takich psychopatów? - Mruknąłem. 
Taka możliwość doszczętnie mnie przerażała... Miałem szczerą ochotę wrócić do do... Nie, chwila, wróć. Przecież ja nie mam domu.
 - To jakiś wielki dom wariatów. - Jęknąłem i sam, jak psychicznie chory zacząłem się z dziwnym uwielbieniem uderzać otwartą dłonią w czoło.

Jay

- Jay-sama! – Krzyknęły na mnie Bożki, wielce oburzone, co ja też wyczyniam. Prychnąłem tylko pod nosem.

- No co? Może być ciekawie. – Machnąłem ręką. Spojrzałem na bachora, który z niedowierzaniem patrzył to na mnie. to na dwa maluchy. Przewróciłem oczami. – Zachowujesz się jakby to był twój pierwszy pocałunek…. Chwila… Czyli jednak był?!
Znalezione obrazy dla zapytania Jay Park gif tumblr
Zacząłem się śmiać, jak opętany nie mogąc uwierzyć, że to właśnie ja skradłem mu pierwszy pocałunek. I to w dodatku taki ważny. Cóż za ironia losu...
- Ale wiesz, że to nie był zwykły pocałunek? Właśnie splotłem moją duszę z twoją, także wiesz... Nic przede mną nie ukryjesz. – Z chytrym uśmieszkiem odwróciłem się na pięcie i ciągnąc chłopaka za rękę wyszedłem z świątyni, do ogrodu. Pokazałem mu dłonią cały teren.
- To też jest twoje. A co twoje... Musisz się tym opiekować, bachorze. – Klasnąłem w dłonie i z pomieszczenia obok świątyni wyszły dwa demony, ubrane w stroje do pielęgnowania roślin. Ze stoickim spokojem przyglądałem się, jak zaczęły wykonywać swoją pracę.  – Ale masz szczęście, bo posiadasz demony, które wyręczają Cię z niektórych czynności w świątyni. Ciesz się, bo nie wszystkie Bóstwa mają tak łatwo.
Westchnąłem i nagle dostałem olśnienia. Jest przecież jedna bardzo ważna rzecz, o której powinien widzieć.
- A, no i... Ty nie jesteś nieśmiertelny. – Założyłem ręce na pierś. – Ty się starzejesz… a ja nie. Jestem nieśmiertelny, ale można mnie zabić. A teraz mam jakieś… O cholera... Straciłem rachubę czasu.
Spojrzałem na palce i zacząłem na nich liczyć, cicho mamrocząc pod nosem. Rzeczywiście przestałem liczyć, ile już żyję wieki temu. A było sobie to gdzieś zapisywać, czy coś...
- Nooo... Z jakieś ponad dwa tysiące lat już mam. – Pokiwałem głową, jakby sam się ze sobą zgadzając.  – Ale nie przejmuj się tym jakoś za bardzo... Niektórzy mi mówią, że umysłem dalej mam osiemnaście.
Posłałem mu ciepły uśmiech. Aż sam się dziwię sobie, że miły… Chyba zaczynam mięknąć na starość.
- Jak masz jakieś pytania to mów. W końcu jestem twoim Chowańcem. – Poklepałem go po głowie. Chyba trochę za mocno.
Bii

Popatrzyłem na niego i zmrużyłem oczy, starając się jakoś uspokoić potok myśli w mojej głowie. To wszystko było dla mnie tak niesamowicie dziwne i szokujące, że wciąż zastanawiałem się, czy to wszystko jednak nie jest po prostu snem. 
Naprawdę. CHCIAŁBYM żeby tak było. 
- Jestem zbyt zszokowany, żeby wiedzieć, o co pytać. - Mruknąłem i przetarłem twarz dłońmi. Westchnąłem głośno i ponowie wbiłem w niego spojrzenie. - Tak właściwie to nie odpowiedziałeś na moje poprzednie pytanie... Ciekawi mnie, czy jest tu więcej takich... 
Nim zdążyłem zakończyć swoje zdanie słowami "jak ty", jak na zawołanie do moich uszu dotarł dźwięk czyichś kroków. Osoba ta musiała bardzo szybko iść, albo nawet i biec, o czym świadczył szybki, miarowy stukot, który z każdą sekundą stawał się coraz głośniejszy.
- JAY! - Odwróciłem się gwałtownie, gdy za moimi plecami rozległ się ewidentnie kobiecy krzyk. Przed moimi oczami, dosłownie przez sekundę mignęła dziewczęca sylwetka, która chwilę później... Dosłownie mnie staranowała. Jedyne, co udało mi się zobaczyć to burza jej rudawo-brązowych, falowanych włosów. 
Przybyszka wbiegła we mnie z takim impetem (nie wiem, skąd w tym drobnym ciałku tyle siły!), że aż popchnęła mnie do przodu, przez co z ogromną siłą wpadłem wprost na tors mojego towarzysza. Jęknąłem cicho z bólu, kiedy poczułem piekący, spowodowany uderzeniem ból w mostku i podniosłem speszony wzrok na mojego Chowańca. Kątem oka spojrzałem też na prowodyla całej tej sytuacji i aż uniosłem ze zdziwieniem brew, kompletnie zapominając o krępującej pozycji, w której się znalazłem. 
Dziewczyna wydawała mi się być wyjątkowo podobna do Jaya. Nie wiem, czy faktycznie coś w tym było, czy może była to raczej kwestia tego, że oboje byli niesamowicie, wręcz nieludzko piękni. Zauważyłem też, że tak samo, jak mój towarzysz miała zwierzęce uszy i ogon, z tym, że u niej wyglądały one bardziej... lisio? 
- Najmocniej przepraszam! - Pisnęła i przyłożyła rękę do ust. - Nic Ci się nie stało? - Spytała z zaniepokojeniem. 
Wpatrywała się w nas przez chwilę z lekkim przerażeniem, jednak nie minęło parę sekund, nim jej twarz rozbłysła szerokim, promiennym i podejrzanie... perwersyjnym uśmieszkiem. Podeszła bliżej nas i klepnęła mojego Chowańca otwartą dłonią w plecy. 
- Szukam Cię cały dzień, braciszku, a ty się tutaj nieźle zabawiasz. - Parsknęła. Chwila... "braciszku"? - Nie żeby mi to przeszkadzało. - Uniosła znacząco brew. 
Obrzuciła mnie z początku krytycznym spojrzeniem, jednak już po chwili na powrót uśmiechnęła się i kiwnęła sama sobie głową, zupełnie jakby uznała, że mój wygląd jej odpowiada. 
- Kim on jest? - Wycelowała we mnie palcem i skrzywiła się lekko, na widok moich poniszczonych ubrań. - Ładnie razem wyglądacie. - Na powrót się wyszczerzyła. 
Zbaraniałem. O co tu chodzi?

Jay


- Moje nowe Bóstwo… Znaczy, na razie moje. Nie wiem, jak będzie z Tobą, siostro. – Prychnąłem i uśmiechnąłem się, tak samo perwersyjnie, jak ta brązowa kita. – No wiadomo, siostro, wiadomo. W końcu do mnie każdy pasuje.
Znalezione obrazy dla zapytania Jay Park gif tumblr
Wypiąłem dumnie pierś i przywołałem swoje Bożki, które od razu zjawiły się obok mnie. Swoimi dużymi oczami wlepiły we mnie wzrok.
- No, więc... Daliście rzeczy Bii do jego pokoju?
- Ale Bóstwo nie miało żadnych rzeczy ze sobą... – Zamrugałem parę razy zaskoczony.
- Czy ty przylazłeś tutaj z ulicy, czy co? – Zwróciłem się do Bii.
- No... W sumie to tak. – Odpowiedział mi Fang. Zamarłem na chwilę, nie wiedząc, co mam powiedzieć. Ale palnąłem... No, ale skąd mogłem wiedzieć? Tak z drugiej strony to w sumie widać po nim, że przyszedł z ulicy… Czasem to jednak mam wrażenie, że nie mam mózgu.
- Wybacz. – Potarłem kark, czując się głupio. – Dobra, G.E.M.... Decyduj się szybko. Jesteś ze mną w tym, czy nie? Bo wiesz... W sumie jesteś moją siostrą, rodzeństwo powinno mieć jedno Bóstwo.
- Tak, to prawda. – Potwierdził moje słowa skinieniem głowy Fing, zapisując sobie coś w notesie. Zawsze mnie ciekawiło, co oni tam piszą, ale nigdy nie chcieli mi powiedzieć. Zmrużyłem oczy i rozmasowałem skronie, czując buzujące w Bii emocje. A ONE WCALE MNIE NIE USPOKAJAŁY. No tak, właśnie. Będąc połączonym z Bóstwem duszą odczuwa się także jego emocje, przez które można się domyślić, co przeżywa Bóstwo. Czasami to uspokaja, jednak... Czasami bywa to naprawdę irytujące.
- Bii, uspokój się, bo mnie także stresujesz swoimi emocjami... – Westchnąłem i objąłem go ramieniem, a następnie poklepałem po głowie. – Pamiętaj, że przede mną nic się nie ukryje. Twój Chowaniec wie o Tobie wszystko, skarbie.
Pogładziłem jego policzek, uśmiechając się przy tym pogodnie.

Bii

Speszyłem się lekko, kiedy zaczął głaskać mnie po policzku i momentalnie odskoczyłem, jak oparzony na w miarę bezpieczną odległość. Zauważyłem, że z lekka rozczarowało to G.E.M., której najwidoczniej niesamowicie podobał się każdy przejaw czułości jej brata w moim kierunku. 
Czyli ta dwójka była rodzeństwem...? Cóż... Trzeba było przyznać, że byli do siebie bardzo podobni. Zarówno wyglądem, jak i swoim dziwnym zachowaniem...  
- Och, a więc już zdecydowałeś? - Dziewczyna uniosła brew w charakterystycznym geście i zamachała swoim rudawym ogonem. - Trzeba przyznać, że decyzję podjąłeś nad wyraz szybko. To u Ciebie niespotykane. - Uśmiechnęła się samymi kącikami ust i podparła się pod bok, wbijając we mnie swój przeszywający wzrok. - Co Cię w nim tak urzekło, co? - Parsknęła i podeszła bliżej mnie, a następnie... Po prostu chwyciła mnie za podbródek i zaczęła oglądać moją twarz z każdej możliwej strony. - Ładny jest, ale tak szczerze... Nie ma w nim nic szczególnego. 
Przyglądała mi się jeszcze przez chwilę, po czym odwróciła się na pięcie w stronę swojego brata. 
- Mimo wszystko, jak zawsze jestem z Tobą, braciszku. - Wyszczerzyła się w promiennym uśmiechu. - Najwidoczniej coś Cię w nim urzekło, a ja z doświadczenia wiem, że... Rzadko kiedy się mylisz. - Westchnęła cicho i złapała mnie za skrawek ubrania, przyciągając w swoją stronę. - Miejmy to za sobą. - Wywróciła oczami, aby następnie... 
Uczynić to samo, co Jay chwilę wcześniej. Po prostu szarpnęła mnie w swoją stronę i jak gdyby nigdy nic złączyła moje usta ze swoimi. Naprawdę nie mogli sobie wymyślić jakiegoś mniej krępującego sposobu na "łączenie dusz", czy co to tam było...? 
Pocałunek G.E.M. różnił się od tego, jakim "obdarzył" mnie jej braciszek. Był krótki i dużo mniej (a właściwie prawie w ogóle) namiętny. Właściwie to wyglądał tak, jakby złożyła go na moich wargach "na szybko" i od niechcenia. Oczywiście nie żeby mi to przeszkadzało... 
Ogarnęło mnie to samo dziwne uczucie, co poprzednim razem, po czym dziewczyna odsunęła się ode mnie ze skrzywioną miną.
- Jay, on jest beznadziejny. Nawet całować się nie umie... On naprawdę jest spokrewniony z naszym poprzednim Bóstwem...? - Mruknęła i szturchnęła wilka łokciem w bok. - Chyba będziesz musiał go podszkolić. Chętnie popatrzę na wasze... nauki. - Ostatnie słowo wypowiedziała w jakiś dziwnie niepokojący sposób, po czym na powrót wykrzywiła swoją twarz w geście niezadowolenia. - Weźcie może go przebierzcie... Wolałabym gdyby moje Bóstwo wyglądało odrobinę bardziej... Godnie. - Prychnęła, mierząc z góry na dół moje poniszczone ubrania. 

Jay


- Spokojnie, siostro. Mam na to duuuużo czasu, wyćwiczę go tak, że pod wpływem mojego dotyku będzie się rozpływał. – Posłałem mu łobuzerski uśmiech. Oczywiście w tym momencie ja się tylko drażnię. Przecież on by się złamał gdybym ja… Dobra, nieważne. – Cóż… No wygląda, jak totalna biedota.
Znalezione obrazy dla zapytania Jay Park gif tumblr
Westchnął i jednym zgrabnym ruchem przerzuciłem go sobie przez ramię. Wszedłem z powrotem do środka i skierowałem się do jego pokoju. Po drodze spotkaliśmy Bożki mojej siostry, która szła tuż za nami. W momencie, kiedy znaleźliśmy się w jego komnacie, zrzuciłem go z ramienia na podłogę, przywołując od razu dwie służki.
- Ubierzcie go w jakąś yukatę, aby choć trochę wyglądał na Bóstwo. Teraz to aż patrzeć na niego nie można. – Mruknąłem i dotknąłem palcem jego twarzy orientując się, jaki on był brudny. – Ale umyjcie go przed tym...
Z grymasem na twarzy wytarłem rękę o jakąś szmatę i rozsiadłem się wraz z siostrą na jasnej kanapie, wzdychając przy tym ciężko. Służki szybko pogoniły bachora do wody, myjąc porządnie jego ciało. Jedynym minusem było to, że robiły to w innym pomieszczeniu. Nie jestem żadnym pedofilem, czy czymś (w końcu on jest ode mnie o wiele młodszy!), ale... W sumie to chętnie bym sobie popatrzył.
- Coś czuję, że będzie dużo roboty przy nim. – Rzekłem do siostry. – Ale nie mamy wyboru, tylko on się nadaje. Jest młody, więc powinien swoje obowiązki dość szybko przyswoić. Chociaż nie jestem pewny...
Przerwałem, kiedy chłopak wyszedł odświeżony i ubrany. No, muszę przyznać, że teraz prezentuje się o wiele, wiele lepiej. A jego rumieńce w tym momencie są naprawdę urocze. Aż mam ochotę złapać te policzki i wytarmosić!
- Och, no i wspaniale! To już pierwszy krok do bycia Bóstwem. Pamiętaj, że teraz nie możesz ubrać byle czego... Każde odzienie musi ukazać twoją doskonałość oraz potęgę. – Uniosłem dumnie głowę ku górze. – To się tyczy także nas – Chowańców. I mieszkańców świątyni, czyli służki oraz demony. No... Chyba, że te demony wyglądające, jak małe zdeformowane istotki. Przypominające bardziej diabły… One nie muszą nosić ubrań. Są zwykłymi posłańcami.
Posłałem mu uśmiech, czując, że przez moją wypowiedz mógł się trochę zgubić. Ale żeby inne Bóstwa miały do niego szacunek musi się szybko uczyć...

Bii

- A-Ahaa... Rozumiem. - Kiwnąłem głową. 
Tak właściwie to nie pojmowałem kompletnie nic, ale wolałem im tego nie mówić. Jakoś tak dla własnego bezpieczeństwa... 
Poczułem na sobie przeszywający wzrok swoich Chowańców, więc natychmiast odwróciłem speszone spojrzenie w zupełnie innym kierunku. Popatrzyłem w kierunku stojącego naprzeciwko mnie lustra i przejrzałem się w nim pobieżnie. Musiałem przyznać, że wyglądałem całkiem... 
- Nieźle. - G.E.M. skinęła głową z uznaniem, przyglądając mi się z uwagą, po czym zwróciła się do swojego brata. - Może i będzie dużo roboty, ale przynajmniej wygląda nie najgorzej. - Parsknęła. - Teraz na pewno będziecie ładnie wyglądać romansu... To znaczy... - Urwała, kiedy zauważyła, że wytrzeszczyłem na nią oczy. - Pracując. PRACUJĄC. - Zamachała rękami, powstrzymując wybuch śmiechu. 
Dziwne, różowe, małe stworzonka - które okazały się Bożkami G.E.M. - zachichotały cicho pod nosem i wbiły we mnie równie przerażające spojrzenie, jak ich Pani. Równie perwersyjne... 
- Cóż, w każdym bądź razie... Dzisiaj sobie odpocznij i oswój się z całą sytuacją. Pooglądaj sobie Świątynie i wstępnie zapoznaj się z tym, co Cię wkrótce czeka. - Jej uśmiech z niewiadomych przyczyn kazał mi myśleć, że czeka mnie jedno wielkie piekło. - Jestem pewna, że Jay Ci pomoże. - Puściła oczko do swojego brata i podparła się pod boki głośno wzdychając. - A od juta... - Wycelowała we mnie palcem. - Zaczynają się obowiązki. Zrobimy z Ciebie prawdziwe Bóstwo nim się obejrzysz. Zrozumiałeś? 
Kiwnąłem niepewnie głową i otworzyłem usta, chcąc coś powiedzieć, jednak dziewczyna wcięła mi się w zdanie. 
- Świetnie, cieszę się. - Oznajmiła i podniosła się z miejsca. - Lepiej się przygotuj, bo jesteśmy dosyć... wymagający. Musisz dorównać swojemu wujowi. - Pokiwała sama sobie głową i przywoławszy swoje stworzonka ręką, ruszyła w ich towarzystwie w kierunku wyjścia. 
Obejrzałem się za nią, po czym wbiłem wzrok w Jay'a, który pozostał ze mną w pomieszczeniu. 
Nie wiedzieć czemu, miałem złe przeczucia w związku z nadchodzącym dniem...  

14 komentarzy:

  1. Powiem szczerze, że początkowa wersja tego opowiadania kompletnie mi nie spasiła i po samym opisie nawet nie szykowałam się, że wezmę się za czytanie.
    Dopiero po zmianie opisu i fabuły z lekka mnie to zaciekawiło, więc postanowiłam przeczytać. I przyznam, że całkiem przypadło mi do gustu^^
    Mimo, że nie znoszę fantastyki...

    Postać Bii jest fajna i przyjemna w odbiorze. Taki on uroczo nieogarnięty, więc czuję, że jego droga do zostania Bóstwem będzie całkiem zabawna.
    Jay też jest fajny. Podoba mi się to jego ironiczne, ale jednocześnie odrobinę troskliwie podejście do boga niedojdy Bii XDD
    To chyba pierwsze opowiadanie, w którym tak bardzo spodobała mi się postać żeńska. One zazwyczaj w yaoi kreowane są albo na idiotki, albo na te "złe".
    G.E.M. całe szczęście ma wyjątkowo genialny charakter (yaoistka w erze Edo? No nieźle), a do tego jest tak śliczna*_*

    Czy Nikita posiada jakieś zamiłowanie do rodziców tyranow?XDD Rozumiem Ruki - bo on w życiu realnym nie miał ze swoimi latwo - ale Bii? Rozumiem jednak że to wymagania fabularne ^^
    Padne jak jeszcze Tsuzuku okaże się posiadać rodziców psychopatow XDDD


    POZDRAWIAM~

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tez nie jestem szczególną fanką tego typu klimatów, ale przeczytałam z ciekawości i przyznam, że nawet mi się spodobało.
    Chciałabym napisać jakiś wyczerpujący komentarz na ten temat, jednak ciężko to zrobić po zaledwie jednym rozdziale, kiedy wszystko jest jeszcze właściwie niejasne.
    Powiem tylko tyle, ze główni bohaterowie bardzo przypadli mi do gustu i to oni sprawiają, że jednak będę kontynuować czytanie, mimo tego, że nie lubię opowiadań w takich klimatach.

    Co tu więcej mówić? Mam nadzieję, że kolejne rozdziały fajnie to wszystko rozkręcą.

    Pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę lekką inspirację "Kamisama Hajimemashita" ale przyznaje że całkiem fajnie to wyszło.
    Czekam jednak aż akcja się jakoś rozwinie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo właśnie inspirujemy się tym anime ale to tylko taki szczegół XD

      Usuń
  4. A ja tam lubię fantastykę, dlatego fajnie mi się to betuje XDDD
    Nie wiem dlaczego ale tutaj najbardziej lubię bohaterów. Póki co przynajmniej.
    Podoba mi się tez, ze ten tekst jest w porównaniu do innych tak lekko napisany. Ogólnie cały jest taki prześmiewczy, czyli taki jak najbardziej lubię.

    Dajcie mi szybko coś do poprawienia, bo się nudzę ;_;

    Pozdrawiam lol

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie liczyłabym, że szybko coś dostaniesz kochanie XDD

      Usuń
    2. Ale ty byś mi dala, prawda?<3

      Usuń
    3. Nawet nie zaczęliśmy pisać także no (¬_¬)ノ

      Usuń
    4. Tak, właśnie. dlatego raczej szybko nie dostaniesz nic do poprawy XD

      Usuń
  5. Ciężko coś powiedzieć dokładnie na temat fabuły ale coś czuję że to stanie się jednym z moich ulubionych opowiadań na tym blogu xD
    Nie to, że fabularnie podobne do Kamisama Hajimemashita które niemiłosiernie uwielbiam, a do tego jeszcze jakie osobistości się tu pojawiły w roli głównych bohaterów *-*
    Jay Park... I jeszcze Bii...
    I G.E.M. DO TEGO *-*

    MIMO, ŻE JESZCZE NAWET NIE WIEM, CZY TO OPOWIADANIE MI SIĘ PODOBA (BO PÓKI CO MAŁO SIĘ Z NIEGO DOWIEDZIELIŚMY, TO W KOŃCU DOPIERO PIERWSZY) ROZDZIAŁ TO JUŻ JE KOCHAM ZE WZGLĘDU NA BOHATERÓW xDD

    A ja jeszcze podtrzymam wątek który pojawił się uprzednio... Planujecie jakiś hetero romans w najbliższym czasie? (wiem, że ciągle ktoś o to pyta i odpowiadałyście już na to pytanie, ale mam nadzieję, że mimo wszystko nie wliczam się do tych kasowanych komentarzy xDD)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak myślałam, że Jay Park przyciągnie jednak ludzi do tego opka xDDD
      W końcu on taki cudny jest <3

      Jeżeli chodzi o historie hetero. To tak oczywiście mamy nawet jakoś fabularnie ustalone. I tu coś dla odmiany, będzie to opowiadanie anime. Znaczy~ nie dokładnie jedne postacie z anime tylko czasem są to postacie w sumie wzięte z dupy z jakiegoś innego anime XDD
      Ale po prostu mamy tyle planów jeżeli chodzi o opowiadania, że nie wyrabiamy haha
      Ale prosimy o trochę więcej cierpliwości ^^

      Usuń
  6. Dawno nie komentowalam, okropna ja >.<
    Nie wiem dlaczego ale to opowiadanie zdaje się zapowiadać na wyjątkowo słodkie i puchate xD
    Nie mówię, że to źle, ale jakoś nie pasuje mi to do tych angst klimatów.
    Chociaż jak znam życie to pewnie będzie tak, że będzie słodko, uroczo i milusio, a na końcu wszystko się posypie xDDDD

    Relacja Jaya z Bii juz od początku zapowiada się na całkiem zabawną. Liczę, że będzie ciekawa i milusia ^^
    Podoba mi się tez jego relacja z siostrą. Widać, że się kochają, ale jednocześnie nieźle droczą xD kocham takie rodzeństwa.
    Wiem, że w tym opowiadaniu przynależności rasowe nie mają znaczenia (w końcu jeśli chodzi o naszych Chowańców to są rodzeństwem chińsko koreańskim), ale trochę bawi mnie fakt, że akcja rozgrywa się w Japonii, a nie ma tu żadnego Japończyka xDDD

    Jeszcze mam takie pytanko na koniec. Widziałam, że zrezygnowałyście z pisania Last Heaven (żal, smutek i czarna rozpacz), ale czy w zamian za to nie moglibyśmy liczyć na jakąś nową tego typu serię?
    Chętnie bym zobaczyła coś z Uruhą, albo Aoim, bo ostatnio mam słabość do bosko przystojnych gitarzystów *.* xD

    Pozderki, czekam na nową notkę i... Nie wiem co się jeszcze pisze na końcu xDD

    OdpowiedzUsuń