Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X X

wtorek, 30 maja 2017

"My place" (KaMoi) Rozdział I


Szybka notka od autorów: 

Na wstępie chcemy przeprosić za tak potwornie długi okres oczekiwania na notkę. To chyba pierwszy raz, kiedy zdarza się żebyśmy od miesiąca nic nie opublikowały. Przysięgamy, że będziemy się starać, aby to się więcej nie powtórzyło>.>
Trochę rzeczy się złożyło na tak długie zwlekanie z publikacją, między innymi szkoła, a przez ostatnie tygodnie problemem było znalezienie kogokolwiek kto mógłby poprawić nam ten rozdział, gdyż nasza beta musiała się skupić na nauce biologii XD W związku z tym dziękujemy naszej kochanej Klaudii za to, że chociaż ona znalazła dla nas chwilkę czasu.
Chciałybyśmy też bardzo mocno podziękować wam za to, że mimo tego, że na jakiś czas zniknęłyśmy to wy jednak wciąż tutaj jesteście i skutecznie upominacie się o jakieś znaki życia z naszej strony. Kochani jesteście<33
Wspomnę pokrótce, że na czerwiec szykujemy fajną niespodziankę, ale... ekhem... na razie nie będziemy nic zdradzać ^-^
Enjoy, liczymy, że nowa notka wam się spodoba





Owianek

To mogło być lato, jak każde inne. Niebo nieskażone ani jedną chmurką, było niczym spokojny ocean. Dzieci cieszyły się z wakacji, nastolatkowie z końca roku szkolnego. Teraz w końcu mogą robić, co tylko będą chcieli! Wielu ludzi wyjeżdżało. Dni były napełnione kolorami, zapachami i światłem, wieczorami lato ofiarowało podróżnym przede wszystkim rozgwieżdżone niebo.
Był to czas radości, zabaw oraz jak to niektórzy mówią... czas na wakacyjną miłość.
Tak. To mogło być lato, jak każde inne... 
Lecz nie było. Nie było dla pewnej czwórki nastolatków, która zupełnie niespodziewanie, robiąc kompletnie różne rzeczy... Wpadła na załamanie się portali międzygalaktycznych. Aktualnie leżeli na bujnej trawie, która delikatnie łaskotała ich twarze. Jedna z nich, różowowłosa dziewczyna powoli uniosła się, mrucząc coś niewyraźnie pod nosem. Potrząsnęła głową i krzywiąc się otworzyła oczy. Zauważając pozostałą trójkę od razu postanowiła ich obudzić.
Podchodząc do nich na czworaka, potrząsała za ramiona albo tułów. Kiedy w końcu zaczęli się budzić dziewczyna odetchnęła z ulgą gdyż bała się, że coś im się stało.
- Co do cholery…? - Syknął kruczowłosy chłopak, łapiąc się za głowę. – Czy ja przypadkiem nie serfowałem?
Spojrzał na swój już suchy strój, a później zwrócił wzrok na dziewczynę przed nim.
- Emm... Mogę wiedzieć, czemu jestem na jakiejś łące? Przed chwilą byłam nad jeziorem. – Jęknęła czarnowłosa. Jednak cała trójka zwróciła wzrok na uroczą blondynkę, która siedziała jak posąg. Różowowłosa dotknęła jej ramienia, a ta wzdrygnęła się i jakby odzyskując w sobie życie, krzyknęła.
- C-Co… Ja przecież prawie!… bo tytan… i on… a ja… haaaaa?! – Złapała się za głowę, kuląc się w kłębie.
- O-Oi! Spokojnie! Nazywam się Momoi i postaram się wszystko wyjaśnić… Chociaż nie, kogo ja oszukuję? Sama nie wiem co się dzieje! – Mruknęła, gładząc blondynkę po plecach i dopiero teraz zauważyła na niej krew. – Huh...? Skąd ta krew?
- Hę? – Niebieskooka z oddalonym wzrokiem spojrzała na swój strój zwiadowcy. – Widocznie było jakieś załamanie… Jestem ze świata tytanów. Czyli te takie duże stwory, który kiedyś były ludźmi i... teraz zjadają ludzi.
Westchnęła, uspokajając się odrobinę. Reszta zamrugała z niedowierzania, że istnieje taki świat.
- Ja nazywam się Kuroo i zdaję mi się, że wasza dwójka także jest z Ziemi, prawda? – Odezwał się chłopak. Obie dziewczyny pokiwały twierdząco.
- Nazywam się Hisako, miło was poznać.
- Jestem Christa. – Cała czwórka życzliwie się do siebie uśmiechnęła i dopiero teraz zauważyli, że nie są tutaj sami. Szybko się podnieśli, kiedy zorientowali się, że cały czas patrzą na nich osoby, które miały wypisane zdziwienie na twarzach.
- O! No tak… Witajcie? – Momoi machnęła do nich ręką, nie za bardzo wiedząc co ma dokładnie w tej chwili zrobić.
Znalezione obrazy dla zapytania nature anime gif


Nikita


Naruto zamrugał kilka razy otępiale. Wciąż przykucał, z ręką przyłożoną do podłoża po właśnie co wykonanym Kuchiyose no Jutsu. Przyjrzał się z uwagą efektowi swojego przywołania, jakby nie do końca wierząc w to co widzi, po czym wstał na równe nogi, dołączając do swoich równie zadziwionych przyjaciół. Zlizał krew ze skaleczonego palca i przekrzywił głowę w bok. 
- Etto... Czy tu nie powinien pojawić się przypadkiem Gamabunta? - Spytał niepewnie, unosząc do góry dłoń. Zamiast ogromnego szefa ropuch, którego spodziewał się zobaczyć nagle wyrosła przed nim czwórka kompletnie obcych mu osób.
- Owszem. Powinien. - Głos Sasuke jak zawsze był zimny, jak lód. 
Sai przyglądał się temu wszystkiemu bez cienia emocji na twarzy. Tylko w jego ciemnych oczach jawiło się wyraźne zainteresowanie całą tą sytuacją. Stał niewzruszony, jednak jego ręka niezauważenie spoczywała w ramach gotowości na ukrytym za jego plecami mieczu. 
Sakura aż rozchyliła usta ze zdziwienia. 
- Em... Witam. - Również pomachała różowowłosej dziewczynie. Zrobiła to jednak wyjątkowo niemrawo przez ogarniające ją w tym momencie zdziwienie. Jak w ogóle doszło do tej sytuacji? 
Uzumaki spojrzał na swoje ręce sceptycznym wzrokiem. Zaczął oglądać uważnie obydwie swoje dłonie, jakby doszukując się w nich czegoś podejrzanego, jednak jak można się domyślić - nie znalazł nic odbiegającego od normy. Były one tylko wyjątkowo brudne po właśnie odbytym treningu.
- Czyżbym źle uformował pieczęcie? - Podrapał się po głowie, rozczochrując swoje blond włosy na wszystkie strony świata. Nie miał pojęcia, co poszło nie tak z jego Techniką Przywołania. Wykonywał ją już tysiące razy i podobne sytuacje nigdy nie miały miejsca! 
Sasuke, który do tej pory taskował tylko przybyszy swoim chłodnym spojrzeniem, nagle ku zdziwieniu wszystkich uaktywnił Sharingana. Sakura aż drgnęła w miejscu, kiedy czarne oczy Uchihy niespodziewanie przybrały kolor czerwieni, wlepiając się nienawistnie w czwórkę znajdujących się w kręgu osób. 
- Co to za sztuczka, co? - Warknął i podszedł bliżej, chwytając do ręki kunai. W każdej chwili był gotów do ewentualnego ataku, czy zablokowania potencjalnych ciosów. - To jakaś nowa technika pozwalająca się podpiąć pod Kuchiyose no Jutsu? - Spytał. Jego Sharingan błyszczał pięknie w świetle słońca. 
- Sasuke, o czym ty...? 
- Nie czujesz tego, Sakura? - Milczący jak do tej pory Sai w końcu wtrącił się do rozmowy. W jego głosie zwyczajowo emanował spokój i opanowanie. Tak samo jak Uchiha przybrał bojową pozycję. - Tej chakry bijącej od niej? - Wskazał ruchem głowy na różowowłosą przybyszkę. 
- Nigdy wcześniej nie czułem czegoś takiego... Tak mrocznego i silnego. - Sasuke skrzywił się z niesmakiem, jednak wydawał się być równocześnie zaintrygowany. Zmrużył oczy, wciąż świdrując dziewczynę spojrzeniem Sharingana. Najpewniej gdyby nie to, że Sakura w ostatniej chwili chwyciła go ręką za nadgarstek i z siłą zatrzymała w miejscu, po prostu rzuciłby się na nią z chęcią błyskawicznego mordu. 
- Sasuke, poczekaj... Może dajmy im się najpierw wytłumaczyć? - Wiedziała, że jej zachowanie było głupie i lekkomyślne, jednak z jakiegoś powodu czuła wewnątrz siebie, że stojące przed nimi osoby wcale nie mają złych zamiarów. Naruto także nie wydawał się być przekonany co do zagrożenia z ich strony, co dodatkowo ją uspokoiło. - Wydają się być równie zdziwieni tym wszystkim, jak my. 
Haruno poczuła na sobie wwiercający w ziemię wzrok Uchihy i Saia, jednak kompletnie to zignorowała. Mówi się, że kobiecy instynkt jest nieomylny, a ona w głębi duszy czuła, że przybysze są kompletnie niegroźni.
- Zwariowałaś?! Przecież to mogą być jacyś zakamuflowani shinobi! - Czerwone oczy Sasuke błysnęły nienawistnie chęcią mordu, jednak chłopak o dziwo nie ruszył się z miejsca, jakby faktycznie oczekując na jakieś słowa wyjaśnienia.

Owianek


Cała czwórka zaskoczona zachowaniem tajemniczych osób, patrzyła w ich stronę z zaskoczeniem. Tylko Momoi z przerażeniem, aż głośno sapnęła. Wyciągnęła w ich stronę dłoń i pomachała nią energicznie.
Znalezione obrazy dla zapytania momoi satsuki gif tumblr
- O-O czym wy do cholery mówicie...? – Zaczęła z drżącym głosem. – Jaka chakra, jacy shinobi…?
Złapała się za głowę zupełnie wybita z pantałyku. Hisako czując jakby potrzebę wtrącenia się szybko wstała i podeszła do Momoi, od razu chwytając ją za ramiona i odciągając na bok tak, aby Sasuke przestał w nią celować.
Posłuchajcie, można się dogadać w bardziej pokojowy sposób... My wszyscy nie wiemy, co się dokładnie teraz dzieje, a celowanie tym czymś... – Machnięciem dłoni wskazała na kunai trzymany przez czarnowłosego – ...nie pomaga w tej sytuacji, bo nie jesteśmy do was wrogo nastawieni. Więc odstawcie tą broń i dajcie nam coś powiedzieć… Mimo, że sami nie wiemy, co się właśnie wydarzyło. - Mruknęła.
Momoi uspokajając się trochę przeczesała włosy ręką i jak oparzona wyjęła z tylniej kieszeni swoich jasnych rurek telefon. Odblokowała go i już chciała zadzwonić do rodziców, jednak sygnał był słaby, więc z jękiem zablokowała z powrotem swój telefon.
Jak do tej pory najspokojniejszy Kuroo westchnął przeciągle, odchylając głowę do tyłu.
- Ach, jak ja nienawidzę komplikacji i niejasności... – Mruknął i zmierzył wszystkich swym kocim wzrokiem. – Wyjaśnijmy to wszystko jak najszybciej, bo chcę wrócić do domu. Nie wiem jak, ale mam ochotę w tym momencie napić się pica i poserfować.
- Niby jak mamy to wyjaśnić, jak oni sami nie wiedzą, co się dzieje? – Blondwłosa dziewczyna odezwała się w końcu. Odpięła sprzęt do trójwymiarowego manewru, który z brzdękiem upadł na glebę. Zdjęła także brązową kurtkę, którą z irytacją rzuciła gdzieś na bok.
- Jako iż przed chwilą o mało nie zostałam pożarta przez tytana i walczyłam w swoim świecie, nie wmówicie mi, że jestem jakimś shinobi, czy kij wie, kim jeszcze! I założę się, że Momoi także robiła coś w swoim świecie, a wylądowanie tutaj tylko to zakłóciło! Także jakbyście mogli się ogarnąć i odstawić tą broń... i co wy tam jeszcze macie... – Wszyscy spojrzeli na nią zaskoczeni, myśląc, iż taka drobna dziewczyna jak ona nie umie tak wybuchnąć. Ale widocznie emocje robią swoje.

Nikita

Sasuke prychnął tylko kpiąco pod nosem i zmrużył niebezpiecznie oczy.
- Czy wy mnie macie za debila? - Warknął groźnie i cofnął jedną nogę odrobinę do tyłu. - Czuję, że coś jest z wami ostro nie tak i nie dam się złapać na waszą "niewinność". - Jego głos z każdą sekundą stawał się coraz bardziej wściekły, jednak twarz pozostała niezmiennie kamienna. Zbliżył się na niesamowicie niewielką odległość do Momoi, wciąż uważnie obserwując każdy jej ruch za pomocą Sharingana. - Twoja chakra tak niesamowicie przypomina mi Madarę... - Skrzywił się, gdyż samo wspomnienie o tym człowieku napawało go obrzydzeniem.
- Madarę? - Sakura zamrugała kilka razy. Faktycznie... Energia tej dziewczyny była równie przytłaczająca i mroczna. Gdyby nie pewność, że Uchiha zajmuje zasłużone sobie miejsce na cmentarzu, głęboko pod ziemią Sakura miałaby niepodważalne przeczucie, że tą dwójkę coś łączy. 
Jednak... Madara był martwy. Nie było go. Odszedł. A razem z nim odeszło wszelakie zagrożenie z jego strony. 
Sasuke odsunął się trochę do tyłu po czym wyciągnął rękę spod płaszcza, gotów wykonać jakąś trudną sekwencję pieczęci. Najpewniej miał w planach zakończyć to wszystko za pomocą jakiejś silnej techniki. Przecież nie mógł tak naiwnie ryzykować. 
- Pozwólcie, że skończę to w ty mome... - Na szczęście jednak nie zdołał dokończyć, gdyż czyjeś ciało wleciało w niego z impetem. 
- Zamknij się żesz w końcu, Sasuke! - Naruto warknął, a jego przyjaciel, zaskoczony tym nagłym atakiem zachwiał się i odleciał w bok pod wpływem jego ciężaru. Syknął pod nosem jakieś przekleństwo i wbił w blondyna karcące spojrzenie. - Za dużo gadasz. I ewidentnie przesadzasz, dattebayo! - Naruto wpatrywał się uparcie w jego tęczówki do momentu, aż czerwień Sharingana ustąpiła miejsca ich naturalnemu, czarnemu kolorowi. - Naprawdę nie widzisz, że oni kompletnie nie rozumieją co się tu dzieje? Obudź w sobie trochę człowieczeństwa, a zobaczysz to kompletne niezrozumienie w ich oczach!
Uzumaki westchnął głośno i przeniósł wzrok na przybyszy.
- Naprawdę, bardzo was za to przepraszam. Nie tak powinno się traktować gości. Zacznijmy od nowa, dobrze? - Wyszczerzył się w szerokim uśmiechu. - Jestem Naruto, miło mi was poznać. - Pomachał im, starając się zachować pozory miłego i wesołego. W głębi duszy jednak sam czuł, że coś jest nie tak.
- Widzę, że wy także nie wiecie co się tutaj dzieje, dlatego proponuję zabrać was na rozmowę do naszej Hokage. Ona powinna wiedzieć, co zrobić. - Sakura pokiwała sama sobie głową. - Do wioski nie jest daleko.
Splotła ręce na piersi i nie czekając na pozostałych ruszyła w drogę powrotną. Wiedziała, że i tak za nią pójdą. Mieli szczęście, że od pola treningowego do Siedziby Hokage dzieliło ich zaledwie kilka minut drogi. 
- Obiło mi się kiedyś o uszy, że istnieje możliwość przyzywania przedmiotów z innych wymiarów... Ale ludzi? - Sai całą drogę gdybał na temat potencjalnych przyczyn pojawienia się tutaj tej czwórki. Niestety, kiedy dotarli już na miejsce w dalszym ciągu nie udało mu się nic wymyślić. - Co mogło do tego dopro... - Urwał, kiedy ktoś nagle wskoczył mu prosto przed twarz. Przestraszył się trochę, jednak jak zwykle nawet nie było tego po nim widać. 
Naruto zaś aż podskoczył w miejscu z zaskoczenia.
- Kaka-sensei! Przestań zjawiać się tak znienacka! - Naburmuszył się i odwrócił wzrok w drugą stronę. 
- Nareszcie was znalazłem. - Szarowłosy wbił spojrzenie w swoich uczniów i poprawił maskę widniejącą na jego twarzy. - Piąta was do siebie wzywa. Hinata zobaczyła w pobliżu was jakieś obce i podejrzanie wielkie skupisko chakry... - Chciał coś jeszcze dodać, jednak przerwał momentalnie, kiedy zobaczył, że oprócz jego drużyny stoją przed nim jeszcze jakieś zupełnie obce mu osoby. Zupełnie nagle zniknął i zmaterializował się za nimi. - Hmm... Mamy gości? - Spytał podejrzliwie, pojawiając się za ich plecami.

Owianek

Cała czwórka dostała nagłej palpitacji serca, gdy nieznajomy o szarych włosach nagle wyskoczył przed nimi, a później znienacka pojawił się za ich plecami.
- Chyba musimy się zacząć przyzwyczajać do takich rzeczy, moi drodzy. – Kuroo prychnął i wzdychnął, uspokajając rozszalałe od niespodziewanego wydarzenia przed momentem serce. Rozejrzał się dookoła, próbując ogarnąć sytuację, ale ustalił tylko, że są w jakiejś wiosce. – A tak w sumie... Gdzie my jesteśmy?
Znalezione obrazy dla zapytania Kuroo gif tumblr
- We wiosce. – Odpowiedziała mu Momoi.
- No, co ty? Naprawdę? A myślałem, że to nasze Tokyo! -  Spojrzał na nią z sarkazmem, na co różowowłosa zaśmiała się i klepnęła go w ramię.
- Może pierw ustalimy, co się dzieje, a później przejmiemy się tym gdzie jesteśmy, co? – Momoi wyjęła gumkę do włosów z kieszeni rurek i związała nią włosy w kucyka. Kuroo pokiwał twierdząco głową, zgadzając się z jej słowami. W końcu to teraz nieistotne, gdzie się znajdują. Najważniejsze jest to, co się dokładnie z nimi stało.
- Gości? Raczej ludzi, którzy zostali tutaj nie wiadomo czemu zesłani… Nie wiem czy to tak specjalnie, czy po prostu coś się stało z portalami? – Christa, jako jedyna odpowiedziała na pytanie szarowłosego. – A najlepsze jest to, że każdy z nas zostawił coś we własnym świecie...! Ja już w szczególności. Miałam zostać królową i chronić swój lud przed tytanami, a co robię teraz? No właśnie nie wiem! Więc jakbyśmy mogli to jak najszybciej ustalić i znaleźć sposób powrotu do domu to byłabym niesamowicie wdzięczna, bo naprawdę nie jestem w najlepszej sytuacji.
Blondynka była już na skraju płaczu, jednak widać było, że z tym walczyła jak tylko mogła. Hisako przytuliła ją do siebie, gładząc uspokajająco po plecach, jak małe dziecko.
 - Już spokojnie, będzie dobrze… Na pewno jest jakieś wyjaśnienie tej całej sytuacji. – Westchnęła i zerknęła na ludzi wokoło. Momoi przyglądała się temu z zaciętą miną. Była zirytowana, że akurat Christa musiała tutaj trafić… Trójka z nich nie miała aż tak ważnych rzeczy w swoim świecie. Ale Christa to już inna sprawa... Widać, że ta cała sytuacja źle się na niej odbiła.
- Czy my możemy już iść do tej całej Hokage? – Rzekła w końcu Momoi z naciskiem. Z natury była bardzo radosna, ciepła i spokojna, ale teraz była jak wulkan, który w każdym momencie mógł wybuchnąć.
- I jakby ktoś zaparzył jakieś zioła na uspokojenie dla Christy... – Kruczowłosy zrobił krok do przodu pokazując reszcie, aby się ruszyła z miejsca.
- A ja chcę się dowiedzieć, o co wam chodzi z tą całą chakrą u mnie. Ja nic nie czuję, a niektórzy z was zachowują się jakbym was chciała pozabijać, do cholery! – Momoi rozmasowała skronie.

Nikita

Sakura popatrzyła na Momoi z lekkim przygnębieniem w oczach, podążając za wszystkimi do wnętrza Siedziby Hokage. Kakashi zaś beznamiętnie milcząc szedł za nimi, przysłuchując się z uwagą ich rozmowie. 
- Cóż... Wiem, że to wszystko może brzmieć dla Ciebie dosyć niezrozumiale. I okropnie. - Posłała jej nerwowy uśmiech. - Ale postaraj się zrozumieć niepokój co niektórych z nas. Wiele ostatnio przeszliśmy i jesteśmy dość... nieufni. - Westchnęła i momentalnie posmutniała na samą o myśl o niedawno zakończonej Czwartej Wielkiej Wojnie Shinobi, która zebrała za sobą ogromne żniwo ofiar. 
Sasuke, który nie odzywał się już więcej szedł na samym końcu w milczeniu. Splótł ręce na piersi, co chwilę rzucając nieznajomym podejrzliwe spojrzenia.
- Bije od Ciebie wyjątkowo zła i mroczna chakra. - Sai posilił się na wyjaśnienia, nie próbując ubierać tego w delikatne słowa. Zawsze mówił wszystko wprost. - Jednak odnoszę wrażenie, że to nie TWOJA energia... To jakby coś wewnątrz Ciebie. - Zmrużył oczy, przyglądając jej się z uwagą. - Czuję, jakby twoja chakra mieszała się z tym... czymś. - Mruknął, nie wiedząc do końca jak to nazwać. 
- Trochę tak, jakby coś żyło wewnątrz niej, prawda? - Naruto uśmiechnął się mimowolnie. Akurat on miał w tym temacie spore doświadczenie. 
Sai pokiwał tylko głową i nie odezwawszy się już więcej, idąc na czele skierował się wzdłuż jednego z niesamowicie długich korytarzy tego budynku. Kiedy dotarł do odpowiednich drzwi otworzył je szybkim ruchem, nie siląc się nawet na pukanie. 
- Czcigodna Tsunade. - Zwrócił się do siedzącej za drewnianym biurkiem kobiety, która wyglądała na wyraźnie znudzoną wypisywaniem papierów. Słysząc czyiś głos Hokage podniosła głowę znad dokumentów i zdmuchnęła kosmyki swoich blond włosów z oczu, w których jawiło się wyraźne zdziwienie. - Szukała nas pani? 
- Hmm, tak. Hinata powiedziała mi, że chyba coś u was nie w porządku. - Wskazała na siedzącą obok ciemnowłosą dziewczynę, która sprawiała wrażenie wyjątkowo zmartwionej. Jednak kiedy zobaczyła, że cała Drużyna Kakashiego jest cała i zdrowa, niezauważalnie odetchnęła z ulgą. - Zobaczyła za pomocą Byakugana jakieś podejrzanie wielkie i silne skupisko obcej chakry w waszym pobliżu. Ponoć pojawiła się znikąd. - Piąta wzruszyła ramionami i niechętnie wróciła do podpisywania podsuniętych przez Shizune papierów. 
- No właśne... Skoro o silnych i niebezpiecznych chakrach mowa... - Kakashi westchnął i delikatnie popchnął Momoi do przodu, aby Hokage mogła ją zobaczyć. Godaime zaś dopiero na dźwięk jego słów zorientowała się, że oprócz shinobi w jej biurze znajduje się także czwórka kompletnie nieznanych jej osób.
Już otworzyła usta, aby zadać pytanie, jednak Hatake ją uprzedził. - Chyba właśnie jedną pani przyprowadziliśmy. A w związku z tym potrzebujemy pani pomocy. - Zmrużył powieki. - Musimy ich jakoś odesłać do domu. Podejrzewam jednak, że to nie będzie proste, bo odnoszę wrażenie, że zostali tu przeniesieni za pomocą jakiejś silnej techniki. - Powiedział po chwili zastanowienia. 
- Chwileczkę, chwileczkę! - Piąta wyciągnęła dłonie przed siebie, przytłoczona natłokiem informacji. Podniosła się ze swojego obrotowego krzesła i wbiła przenikliwe spojrzenie we wszystkich zebranych w pomieszczeniu. - Powoli... Najpierw wyjaśnijcie mi co się tu dzieje. - Zamrugała kilka razy. - Nic z tego nie rozumiem...
Naruto popatrzył na Christę i posłał jej uśmiech. 
- Spokojnie, wszystko będzie dobrze. - Powiedział, widząc jak bardzo zdenerwowana była. - Babcia Tsuande na pewno wam pomoże. Wrócisz do domu nim się obejrzysz. - Zmrużył wesoło powieki i posadził ją na krześle obok Hinaty, która uśmiechnęła się do niej niepewnie.
- Przygotuję Ci jakieś ziółka na uspokojenie. - Sakura położyła jej rękę na ramieniu w pokrzepiającym geście, a następnie wyszła z biura Hokage, aby wykorzystać swoje umiejętności medyka w szczytnym celu.

Owianek

- Dziękuję. – Christa podziękowała Sakurze, kiedy ta przygotowała jej parujący kubek ziółek na uspokojenie. Wzięła naczynie w obie dłonie i zaciągnęła się zapachem. Z lekkim uśmiechem zaczęła powoli brać łyki
- Już pędzę z wyjaśnieniem, co tutaj się dokładnie dzieje. – Rozmowę postanowił przejąć Kuroo. – Chociaż w sumie to do końca niewiadom i właśnie próbujemy to ustalić. Ale mam jakieś dziwne przeczucie, że nie trafiliśmy tutaj przez pomyłkę. Nasza czwórka. Każdy z nas robił dosłownie coś innego i w trakcie tego zajęcia nagle wylądowaliśmy w tym świecie. Jesteśmy dosyć zszokowani, dlatego próbujemy rozpracować jak to się stało, że tutaj trafiliśmy.
Kruczowłosy chłopak westchnął przeciągle i pomasował kark.
- A... No i chciałbym dorzucić, że niektórzy robili coś bardzo ważnego, jak na przykład taka Christa. – Wskazał na dziewczynę, która na chwilę podniosła na nich wzrok swoich niebieskich oczu znad kubka. Ostatecznie postanowiła jednak się nie wtrącać i wrócić do picia, aby się uspokoić i dopiero wtedy wdawać w jakąkolwiek dyskusję. W tym momencie była ona dla niej zbędna.
Podobny obraz
- Kuroo. Trzeba jeszcze wspomnieć, że nie jesteśmy do was wrogo nastawieni i oczernianie o coś Momoi, która sama jest w szoku jest błędne. – Wtrąciła się Hisako, od razu usprawiedliwiając Momoi. Nie znały się długo, ale czuła, że musi ją obronić, ponieważ w innym przypadku mogłoby jej się coś stać… A w końcu są z tego samego świata, więc nie może do tego dopuścić.
- Ach no tak, tak. Ja osobiście nawet nie wiedziałem, że inne światy istnieją, także nie musicie się nas obawiać. – Chłopak machnął ręką lekceważąco. Dla niego ta cała sytuacja była dosyć zabawna, ale i także niespodziewana. Jak każdy nastolatek w jego wieku chciał spędzić spokojnie wakacje, grając w swoją ukochaną siatkówkę i podbijając kolejne fale. Jednak te cudowne plany zburzyło mu przybycie na ten świat. W dodatku nie z własnej woli. Dlatego miał dziwne przeczucia, że coś ich tutaj specjalnie zesłało. Jednakowoż jeżeli tubylcy nie wiedzą, o co chodzi, to oni sami tym bardziej nie będą mieć o tym zielonego pojęcia.
W pomieszczeniu nagle zrobiła się ciężka atmosfera. Kuroo wybudzony ze swoich przemyśleń szybko się rozglądnął, kiedy zorientował się, że w pokoju, w którym aktualnie przebywają zrobiło się trochę ciemno.
- Fajnie się wam rozmawia? – Wszyscy zwrócili spojrzenia na Momoi, od której uderzały jakieś dziwne fale nieznanej dotąd trójce siły. – Jakbyście nie zauważyli jesteśmy w dupie, a ja naprawdę chciałabym do cholery jasnej wrócić do domu! Więc może moglibyście ruszyć swoje szanowne dupy i zacząć coś robić w tym kierunku, co?! - Krzyknęła, a wokół niej nagle pojawiło się jeszcze więcej fal a zarazem. Przybrały one kształt jakiejś kreatury, która do złudzenia przypominała zaskoczonej trójce konia. Jednak nie takiego normalnego… Przypominał im bardziej demona. Oczy Momoi przybrały kolor czerwony, a ona sama jakby nie była do końca świadoma, co się dzieje.
-  Momoi! Spokojnie! – Krzyknęła Hisako, jednak w żaden sposób nie wiedziała, jak ma uspokoić koleżankę, orientując się, że to co się właśnie działo było pod wpływem irytacji oraz gniewu.

Nikita

- Momoi... - Sakura i Naruto zamrugali równocześnie z oszołomieniem. Oboje cofnęli się do tyłu, widząc co właśnie dzieje się z ich nowo poznaną koleżanką. 
Uzumaki przełknął z trudem ślinę. To wyglądało mu wyjątkowo znajomo... Nawet ucinający sobie wewnątrz niego drzemkę Kurama rozbudził się, zainteresowany wydarzeniami odbywającymi się w biurze Hokage. 
- Cofnijcie się. - Tsunade wyskoczyła jak oparzona zza biurka na tyle szybko, że jej spięte w kucyki blond włosy zafalowały w powietrzu. - Nie zbliżajcie się do niej na razie. - Mruknęła i "wypchnęła" Kuroo i Hisako na koniec pomieszczenia, stając przed nimi, aby w razie czego osłonić ich przed ewentualnym atakiem Momoi, do którego pochłonięta szałem i dziwną aurą dziewczyna ewidentnie się szykowała. 
Sasuke syknął pod nosem i wyciągnął spod płaszcza rękę, którą odgarnął kosmyki swoich czarnych włosów z lewego oka. Jego ukryty pod nimi Rinnegan aż błysnął ze złości. 
- Mówiłem wam, że ona jest jakaś podejrzana. - Warknął. Sai przekrzywił tylko głowę i bez cienia emocji na twarzy przyglądał się całej sytuacji. Hinata wcisnęła się mocniej w oparcie krzesła, jakby licząc, że to ją jakoś ochroni. 
- Coś mi to przypomina... - Powiedziała cicho do Sakury. Ta pokiwała głową, rzucając szybkie spojrzenie w stronę Naruto, który obserwował różowowłosą z otwartymi ustami. To wyglądało podobnie do jego przemiany w... 
Nim zdążył chociaż zamrugać Kakashi mignął mu przed oczami i momentalnie znalazł się za Momoi, widząc jak wokół dziewczyny zaczyna buzować coraz większa i bardziej przerażająca demoniczna aura, która z każdą sekundą wprawiała ją w większą agresję. Zanim zdążyła się poruszyć Hatake chwycił jedną ręką jej nadgarstek, a drugą owinął wokół jej pasa, aby w ten sposób chwilowo ją unieruchomić, nim jej stan osiągnie apogeum. 
- Spokojnie, Momoi. Wrócisz do domu. - Nachylił się nad nią i mruknął do niej uspokajającym głosem, mrużąc lekko oczy. - Bez nerwów. - Westchnął, po czym mocniej zacisnął ramię wokół jej talli, przytrzymując ją tym w miejscu, po czym...
Po prostu podwinął jej koszulkę, ukazując wszystkim ogromny, czarny znak na jej brzuchu. 
- Mistrzu Kakashi... - Mina Sakury wyrażała totalne zażenowanie. - Naprawdę, nie powinieneś robić takich rzeczy. - Powiedziała lekko zniżonym głosem, obserwując jak jej sensei "negliżuje" Momoi. 
Hatake przyłożył dłoń do ów dziwnego znaku i przekręcił ją, sprawiając tym, że pieczęć jakby się zamknęła, a demoniczna aura różowowłosej nagle jakby rozpłynęła się w powietrzu. 
- Czy to jest...? - Sasuke aż przez chwilę zaniemówił, widząc dosyć znajomy mu symbol.
- Tak. - Szarowłosy kiwnął głową, wciąż na wszelki wypadek mocno trzymając Momoi. - Coś w niej zapieczętowano. - Mruknął, przyglądając się z uwagą znakowi na jej brzuchu. - Powiedz mi... - Tym razem zwrócił się do dziewczyny, widząc, że ta już powoli dochodziła do siebie. - Zawsze to miałaś, czy pojawiło się to dopiero jak się tutaj znalazłaś?

Owianek

Momoi zamrugała parę razy, czując jak nagle traci na siłach. Rozejrzała się dookoła słabym wzrokiem i zorientowała się, że wszyscy byli w szoku i przerażeniu jednocześnie. Ona także po chwili zrozumiała, co właśnie zrobiła. Złapała się za głowę i zerknęła na mężczyznę, który ją trzymał. Zmarszczyła brwi, czując także jego dłoń na swoim brzuchu. Dopiero teraz zauważyła na nim jakiś dziwny znak, którego nigdy dotąd nie widziała.
- Co…? Nie, to pierwszy raz. – Wymruczała, będąc dalej w szoku. Niespodziewała się tego po sobie. To tak jakby nagle, niespodziewanie dostała jakiejś dziwnej siły… Ale poczuła też. jakby coś się w niej w środku obudziło. I było mega wkurzone.
Znalezione obrazy dla zapytania momoi satsuki gif tumblr
- Huh? – Sapnął Kuroo. – Momoi, czy ty nie masz przypadkiem z tym miejscem nic wspólnego?
Dziewczyna zwróciła na niego uwagę, wlepiając w niego wzrok. Słowa Kuroo dały jej do myślenia. Chociaż nic nie może znaleźć w swoich wspomnieniach. Tak jakby miała jakąś dziurę. Pokręciła przecząco głową.
- Ach! – Krzyknęła nagle i wyrwała się Kakashiemu z objęć. – Co to znaczy, że coś we mnie zapieczętowano? Czuje się jakbym miała jakiegoś pasożyta, czy coś…!
Kuroo parsknął śmiechem słysząc to, co Momoi powiedziała. Uderzył się w udo i podszedł do dziewczyny.
- Pasożyta. – Prychnął. – Ale powiem Ci zrobiłaś na mnie niesamowite wrażenie, nie sądziłem, że możesz być tak niebezpieczna. Już wiem z kim mam nie zadzierać na dzielni.
Momoi uderzyła go w ramię, a chłopak ponownie wybuchnął śmiechem.
- To nie jest śmieszne, ja się serio tym przejmuję. – Różowowłosa westchnęła.
- Z tego, co widzę po waszych minach uznaję, że coś wiecie. – Blondynka odezwała się po wypiciu do końca swoich ziółek. – Więc może nam powiecie, co właśnie stało się z Momoi i co to za dziwny znak na jej brzuchu, hm? I tak jesteście na nas skazani, a my na was, więc zatajanie czegokolwiek nie ma sensu.
- Christa. – Hisako sapnęła na nią, czując jak dziewczyna robi się po tych ziółkach za bardzo odważna w słowach.
- No co? Mówię prawdę. – Dziewczyna wzruszyła ramionami i rozejrzała się po wszystkich w pomieszczeniu. – Chyba chcesz wrócić do domu, nie?
- Tak w sumie to raczej ja się powinnam upominać o wyjaśnienia, ale dzięki, Christa. – Momoi uśmiechnęła się do blondynki, na co ta tylko skinęła głową. – Także… Wyjaśni to ktoś?

Nikita

Tsunade zasiadła z powrotem za biurkiem, widząc, że sytuacja została względnie opanowana. Złożyła ręce pod brodą i przymknęła oczy, zastanawiając się od czego powinna zacząć swoje wyjaśnienia.
- Cóż... To, co znajduje się na Twoim brzuchu, ten znak... - Wskazała na dziwny, powywijany symbol na skórze Momoi. - To pieczęć. Używa się jej, aby niejako... zamknąć coś w pewnym obiekcie. - Mruknęła nie wiedząc, czy powiedziała to w miarę zrozumiale. 
Chciała coś dodać, jednak ku swojej uldze ubiegła ją Sakura, która wtrąciła się jej w słowo. Hokage wyjątkowo mocno to ucieszyło, gdyż nie cierpiała czegokolwiek tłumaczyć. 
- Technik pieczętowania używa się najczęściej do więżenia czegoś niebezpiecznego. Najlepszym przykładem tego są ogoniaste bestie, które swego czasu robiły tutaj niezły zamęt. - Pokręciła głową i wskazała na Naruto, który uśmiechnął się do wszystkich szeroko. - Naruto jest jinchuurikim, czyli... Jakby to określić... Swego rodzaju "naczyniem", w którym zamknięto ów demona. Jinchuuriki musiały zostawać osoby, które były na tyle silne, aby zapanować nad mocami tych potężnych stworzeń. 
- Naruto na szczęście zdołał nie tylko zapanować nad mocą Kuramy, ale też się z nim zaprzyjaźnić. - Sai wtrącił swoje parę groszy do tej rozmowy. - Ogólnie to wygląda na to, że ty też nosisz w sobie jakąś zapieczętowaną bestię, o czym mieliśmy okazję przed chwilą się przekonać. - Uśmiechnął się radośnie, jak zwykle niestosownie do sytuacji. 
Kakashi milcząc, zastanawiał się nad czymś bardzo głęboko. Coś wyjątkowo mocno mu tu nie pasowało. Jego zamyślone spojrzenie zauważyła Tsunade, która od razu go zagadnęła: 
- Też Cię to zastanawia, Kakashi? - Spytała. - Nigdy nie widziałam podobnej pieczęci. - Przygryzła wargę w nerwowym geście. 
Sasuke przypatrywał się im uważnie. On jednak w przeciwieństwie do Piątej i swojego senseia odnosił wrażenie, że kiedyś widział już coś podobnego. I to u całkiem bliskiej mu osoby... 
- Mam wrażenie, że Itachi użył kiedyś tej techniki pieczętującej. - Powiedział, mrużąc powieki, jakby miało mu to w czymś pomóc. - Jednak nie jestem pewny. Nie pamiętam już, miałem wtedy sześć lat. - Wywrócił oczami. - Ale wydaję mi się, że ta pieczęć wyglądała całkiem podobnie. 
Naruto zwrócił na niego zadziwione spojrzenie. 
- Czyli chcesz powiedzieć, że...? - Zaczął, jednak nie zdołał dokończyć, gdyż przerwał mu potężny huk dobiegający z zewnątrz. Wszyscy popatrzyli na siebie porozumiewawczo, po czym natychmiast wybiegli na zewnątrz, aby sprawdzić co się dzieje. 
Szybko przemierzyli korytarz Siedziby Hokage, po czym dopadli do wyjścia. Widok jaki ich przywitał, był co najmniej przerażający. W znajdującym się na przeciwko budynku widniała ogromna dziura, najprawdopodobniej spowodowana jakimś wybuchem. 
- Ugh... Co tu się stało?! - Sakura zaczęła się rozglądać, szukając na około czegoś, lub kogoś podejrzanego. 
- To mi wygląda na wybuch papierowej bomby. - Sasuke mruknął, obserwując wszystko z kamienną twarzą. 
- Ale kto mógł...? - Różowowłosa była gotowa w każdej chwili zatłuc sprawcę , gdyby tylko go znalazła. Na jej nieszczęście (a może szczęście?) wróg sam postanowił się ujawnić.
Czmychnął za ich plecami niezauważony i nim ktokolwiek się zorientował, znalazł się za Christą, którą... Po prostu porwał w ramiona i wskoczył razem z nią na dach jednego z budynków. Dopiero krzyk dziewczyny, przyciągnął uwagę reszty w ich stronę. 
- Christa! - Sakura krzyknęła przerażona, widząc jak napastnik przykłada blondynce kunai do gardła, unieruchamiając ją za pomocą jakiejś drzewnej techniki. Grube, zielone łodygi po prostu owinęły jej ciało w silnym uścisku. 
Haruno przyjrzała mu się z uwagą, mrużąc oczy, a kiedy dostrzegła jego twarz, aż odebrało jej oddech. Zatoczyła się do tyłu i tylko ramiona Naruto uchroniły ją przed upadkiem. 
- Sakura-chan... Wszystko do...? - Blondyn urwał momentalnie, kiedy sam zwrócił wzrok w stronę intruza. Otworzył usta z przerażeniem, a jego oczy rozszerzyły się z niedowierzania. - Niemożliwe, czy to jest...? - Zwrócił swoje pytanie do Sasuke i Saia, którzy pomimo niewzruszonych wyrazów twarzy cali buzowali w środku z oszołomienia i dezorientacji. Przecież to nie mógł być... ON. On nie żyje! 
Tsunade cofnęła się o krok do tyłu, a mimika zarówno jej, jak i Kakashiego niczym nie różniła się od pozostałych. Ukazywała ten sam szok... 
Napastnik przekrzywił lekko głowę, a kosmyki jego długich, czarnych włosów zafalowały na wietrze. Kąciki jego ust uniosły się w ledwo widocznym uśmiechu, kiedy jego czerwone oko napotkało Momoi. 
- A więc miałem rację. Tutaj jesteś, Momoi. - Powiedział do niej, a jego głos zmroził wszystkich naokoło. Nie było żadnych wątpliwości... To naprawdę był on! Albo ktoś zwyczajnie się pod niego podszywał, jednak jak inaczej wyjaśnić można było używanie przez niego technik klanu Senju?

Owianek

Znalezione obrazy dla zapytania Kuroo gif tumblrPrzestraszona Christa szarpnęła się któryś raz z kolei, jednak tak jak myślała... nic jej to nie dało. Warknęła pod nosem i spojrzała na mężczyznę, który ją więził. Był od niej wyższy i wyglądał na kogoś… Mrocznego? Aż ją dreszcz przeszedł, czując od niego jakąś dziwną, potężną siłę. Nawet przy starciu z tytanami nie czuła takiego strachu… Chociaż nie do końca może to porównywać, ponieważ tytan bez zastanowienia by ją pożarł.
- Christa! Spokojnie! – Krzyczał Kuroo, który był wkurzony swoją bezradnością. Może i cała czwórka nie znała się zbyt długo, to i tak czuli ze sobą silną więź. Tak jakby to oni właśnie mieli się tutaj zjawić i spotkać.
- Huh? – Momoi zrobiła krok w tył i zmrużyła oczy, słysząc od tajemniczego mężczyzny swoje imię. Nagle serce przyspieszyło swoje bicie, a oddech zrobił się cięższy. Różowowłosa złapała się za klatkę piersiową i złowrogim wzrokiem zaczęła przyglądać się mężczyźnie. – To ty mnie tutaj ściągnąłeś.
Wycelowała w niego palcem wskazującym i kaszlnęła. Aby nie pokazać, że coś jest z nią nie tak wyprostowała się i hardo nie odrywała od niego wzroku.
- Tylko nie wiem, po co Ci Christa, jeżeli chcesz mnie. – Warknęła zaciskając pięść. – Mogłeś porwać mnie, a nie bezbronną osobę!
- Momoi. – Hisako złapała dziewczynę za ramię, czując, że Momoi przesadza ze słowami. – Uspokój się, takie zachowanie na pewno w tym momencie nam nie pomoże.
Różowowłosa zerknęła na kruczowłosą i nagle jakby cała złość z niej uleciała. Nigdy tak się nie zachowywała… Czyżby to wina tego czegoś, co w niej siedzi? Czyżby to on tak oddziaływał na nią i robił z niej agresywną osobę, którą nigdy nie była? To dla niej jedyne logiczne wyjaśnienie.
- Przepraszam… Sama nie wiem, co się ze mną dokładnie dzieje. – Złapała się za głowę, czując się coraz bardziej słabo. Gdyby Hisako w porę nie zareagowała i jej nie złapała, to dziewczyna upadając z siłą na glebę mogłaby sobie coś zrobić.
- Momoi! Co się dzieje?!
- Sama nie wiem… Nagle cała siła witalna ze mnie uleciała. – Mruknęła.
- Oi! Gdzie ty…?! Puść mnie! – Christa zaczęła panikować, czując jak dziwny mężczyzna chyba chce stąd tak po prostu odejść.
- Oi! Zróbcie coś! – Krzyknął Kuroo.
Nikita

- Musiałaś stracić dużo chakry podczas przemiany. - Sakura podbiegła do Hisako i Momoi, pomagając podtrzymać różowowłosą. - Dlatego teraz tak źle się czujesz. Jesteś po prostu wyczerpana. - Powiedziała, cały czas zerkając na tajemniczego przybysza, obserwując jego poczynania. Wciąż nie mogła uwierzyć w to co widzi. - Za jakiś czas się zregenerujesz.
Naruto cofnął jedną nogę do tyłu i przyjmując bojową pozycję złożył ze sobą ręce. 
- W tej chwili ją puść! - Wrzasnął do napastnika. - Kage Bunshin no Jutsu! - Warknął, tworząc wokół siebie kilkanaście klonów cienia, które z nienawistnym okrzykiem rzuciły się w stronę wroga z Rasenganem w dłoni. 
Ten zaś niewzruszony nawet nie poruszył się z miejsca. Uniósł tylko dłoń i mruknął coś pod nosem: 
- Susanoo.
Łezki jego krwistoczerwonego Sharingana momentalnie przybrały inny kształt, a wokół niego i Christy momentalnie znikąd wyrosła ogromna ilość energii, która po chwili przybrała kształt wielkiej, niebieskiej humanoidalnej istoty. Potwór machnął swoją ręką o nienaturalnie dużych rozmiarach i po prostu odepchnął większość klonów jak natrętne muchy. Pozostałe formy Naruto zaś po prostu odbiły się od utworzonej przez ciało Susanoo powłoki obronnej i odleciały gdzieś daleko, rozpryskując się w powietrzu. 
Sasuke obserwował całą sytuację w milczeniu, próbując wykalkulować w głowie jakiś plan działania. On sam także nie mógł uwierzyć w to co widzi. Dlaczego ON tu był? Przecież Sasuke był osobistym świadkiem jego śmierci! 
Z drugiej jednak strony... Tak naprawdę nie do końca wiedzieli co się z nim stało. 
Z nim. 
Z Madarą Uchihą, który stał teraz przed nimi prawdziwy i przede wszystkim... żywy.
- Owszem. To ja Cię tutaj ściągnąłem, Momoi. - Ich przeciwnik zwrócił się do dziewczyny, wciąż ukryty za powłoką Susanoo. - Jesteś mi potrzebna. Jesteś moim narzędziem do spełnienia upragnionych przeze mnie celów. - Na jego twarz wpełzł paskudny uśmiech. Uniósł lekko głowę, ukazując wszystkim swojego Rinnegana. - Może nie koniecznie ty, ale to co w Tobie tkwi. Ty nie jesteś mi potrzebna. 
Westchnął przeciągle, niewzruszony kolejnymi atakami ze strony Naruto i Saia. Ich techniki były co prawda na tyle silne, że powoli rozbijały jego Susanoo, jednak Uchiha był pewien, że zdąży stąd zniknąć nim w pełni uda im się uzyskać do niego dostęp. 
- A jeśli o nią chodzi... - Spojrzał na Christę, odnosząc się do pytania Momoi. - Na razie nie mogę Cię ze sobą zabrać, wciąż jestem jeszcze za słaby, aby zapanować nad Twoją mocą. Dlatego muszę mieć jakąś gwarancję, że za jakiś czas sama do mnie przyjdziesz, Momoi. - Powiedział, kątem oka spoglądając na blondynkę. - Uratowanie przyjaciółki powinno być dla Ciebie priorytetem...
Momentalnie więżące Christę łodygi wrosły z powrotem w ziemie, uwalniając ją, a jego Susanoo znikło. Dziewczyna nie nacieszyła się jednak zbyt długą wolnością, gdyż momentalnie tuż obok Madary zmaterializowała się kolejna, zakapturzona postać. Przerzuciła sobie Christę przez ramię, zupełnie jakby blondynka nic nie ważyła po czym skacząc po budynkach zaczęła się oddalać z nienaturalnie szybką prędkością, zostawiając Uchihę bez słowa.
- Zostaw ją, ty sukinsynie! - Naruto ryknął, rzucając w jego stronę kilka shurikenów, jednak tajemniczy ninja sprawnie ich uniknął, znikając im z zasięgu wzroku. Blondyn szybko przerzucił wzrok na Madarę, jednak ten... Nagle zniknął, przy czym towarzyszył mu dobrze znany mu dźwięk. 
- Klon? - Kakashi zmrużył oczy, wpatrując się w miejsce, w którym jeszcze chwilę wcześniej stał ich przeciwnik. 
- Chyba nie spodziewałeś się, że pofatygowałby się tu osobiście, co? - Sasuke prychnął. Jako jedyny wydawał się być spokojny, a nawet i zaciekawiony całą tą sytuacją. 
A była ona... Zdecydowanie beznadziejna, biorąc pod uwagę fakt, że wielki Madara Uchiha, władający wręcz boskimi mocami okazał się być cały i zdrowy po wojnie. A w dodatku po prostu porwał ich towarzyszkę, a oni nawet nie zdążyli nic z tym zrobić... 

31 komentarzy:

  1. Yay, Naruto~
    Przyznam że na to czekałam. I z jednej strony się opłacało, ale z drugiej odczuwam lekki zawód xd
    Liczyłam, że trochę bardziej zostanie to rozwinięte, ale okej, okej rozumiem to dopiero pierwszy rozdział.
    Mimo tego zapowiada się całkiem ciekawie. Wszystkie opowiadania w których Madara okazuje się być cały i zdrowy są interesujące. On po prostu jeszcze dodatkowo podnosi poziom xD
    Ej bo tam cały czas było wspomnienie o tym, że Sasuke formuje pieczęcie jedną ręką? Czyli że tak jak w oryginale stracił jedną? ^~^
    Ciekawi mnie też to, że pieczęć Momoi ma jakiś związek z tą którą kiedyś wykonał Itachi (to jest fikcja autorska prawda? Chyba że ja pominęłam jakąś technikę pieczętującą wykonywaną przez naszą kochaną Łasiczkę xD). Wiadomo że nie trafiła tu bez powodu + jeszcze stała się celem Madary. To drugie to co prawda kwestia drzemiącej w niej mocy, ale wydaję mi się coś ze ona będzie miała jakieś powiązanie z rodzinką Uchiha. MAM TAKIE PRZECZUCIE COŚ xDD

    A skoro już jesteśmy przy trochę innej tematyce opowiadań... To co z AoixCL? 😞

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, plis staph z yaoi (chwilowo) 😂

      Usuń
    2. Po co komu yaoi tfu XDD

      Usuń
    3. JA KIEDYŚ SŁYSZAŁAM ŻE NIKITA NIE LUBI JAJOJI.
      TAK MI POWIEDZIAŁA, MAM DOWODY W POSTACI SCREENOW XDD

      Usuń
    4. NIKITA HEJTUJE CIE WŁAŚNIE!!!!!!!!!!!

      Usuń
    5. OK ALE JUŻ PRZESTAŃ BO MI BĘDZIE SMUTNO I ZAMKNĘ SIĘ W SOBIE

      Usuń
    6. NIE HEJT ZA HEJTEM W TYM MOMENCIE IDZIE TFU!

      Usuń
    7. O NIE. W TAKIM RAZIE KONIEC Z NAMI.
      NIE BĘDZIE TAK, NIE DAM SIĘ TAK TRAKTOWAĆ

      Usuń
    8. DOBRA ŚWIETNIE KONIEC Z NAMI! NIE BĘDZIE WIĘCEJ GEJOSTWA ITP!

      Usuń
    9. NO I DOBRA SKORO TAK CHCESZ TO ZAKOŃCZYĆ TO DROGA WOLNA.
      TYLKO POTEM NIE WRACAJ BO BĘDZIE ZA PÓŹNO

      Usuń
    10. NIE WRÓCĘ SPOKOJNA TWA ROZCZOCHRANA

      Usuń
    11. OK NIE WRACAJ. NIE MYŚL ŻE MNIE TO OBCHODZI

      Usuń
  2. A mnie się to podoba głównie dlatego, że to w końcu jakaś odskocznia od yaoistycznych wątków;_; zero gejów, banzai!
    Chociaż może nie będę tak mówić, bo jeszcze zapeszę xD Bo tak jak LH i BaP szanuję i kocham, tak więcej yaoi bym już nie zniosła i po prostu nie czytała xD no może o tego KaiKoia jeszcze bym się pokusiła bo oni zapowiadają się w miarę fajnie, ale niczego innego już bym nie strawiła. Nie wiem czy to kwestia tego, że jestem bardziej yuristką...? Chociaż nawet i zbyt duża ilość lesbijek może z czasem zacząć wywoływać odruch wymiotny.
    Chyba że to po prostu blog poświęcony yaoi to wtedy zrozumiem to ciągłe zasypywanie nas wątkami BL;_; jeśli tak to gdzieś na blogu o tym wspomnijcie, wtedy większość z nas przestanie naiwnie wierzyć, że kiedykolwiek spotka tu coś innego niż kolejna gejowska para.
    To nie tak ze mam coś do yaoi, bo czasem też lubię sobie coś poczytać, ale po prostu nie sądziłam, że nie spotkam tu nic innego. A warto wspomnieć, że co najmniej połowa czytelników oczekuje na COKOLWIEK innego niż kolejna para słodkich homosiów. LH i Beast and Prince są fajne i uważam że wystarczająco dobrze zapełniają obecne "zapotrzebowanie" na homoseksualne wątki. A My Place jest miłą odskocznią, dlatego będę czytać mimo że moja znajomość fabuły Naruto jest dosyć nikła (zakończyłam shippudena na inwazji Paina na Konohę, więc kompletnie nie wiem nic na temat Madary. Mimo to myślę, że coś pojmę w trakcie).

    A już przechodząc do samego rozdziału to faktycznie ciekawie się zapowiada i fajnie by było w miarę niedalekiej przyszłości zobaczyć jakąś kontynuację;_;
    Wspomnienie o Itachim i pieczęci mnie poniekąd zaciekawiło. Wszystkie wątki z Itachim zawsze są ciekawe xD on nawet zza grobu ciągnie fabułę.

    Pozderki i do następnej yaoistycznej notki xd

    OdpowiedzUsuń
  3. Jedyne co mi się nie podoba to to, że tak szybko się skończyło. I nie, nie jest to kwestia tego, że tak przyjemnie mi się czytało i szybko zleciało tylko po prostu naprawdę jest za krótkie. Wydaję mi się że opowiadania tego typu mają duży potencjał żeby pociągnąć rozdziały ciut dłużej bo wydaję mi się, że wszystko się tu zadziało zdecydowanie za szybko.
    Mam nadzieję że w następnym będzie lepiej.
    A jeżeli chodzi o rzeczy, które przypadły mi do gustu.. fajnie że Momoi ma jakąś konkretną przyczynę zjawienia się tutaj bo w opowiadaniach tego typu zazwyczaj główne bohaterki biorą się znikąd i są zwykłymi ofiarami losu.
    Fajnie też że Madara został tu wplątany. Ciekawy jest też wątek tego, że klan Uchiha ma coś wspólnego z całą tą sytuacją, bo w końcu skoro Sasuke mówi, że Itachi używał takiej pieczęci to znaczy, że musi mieć ona jakiś związek z ich klanem.
    Mimo tego wszystkiego uważam, że wątki te mogły zostać poprowadzone ciut zgrabniej.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Podobało mi się, aczkolwiek ciężko mi się na ten temat jakoś konkretnie wypowiedzieć, bo nie oglądałam ani Naruto, ani tym bardziej pozostałych występujących tu anime.
    Powiem tylko tyle, że zapowiada się całkiem sympatycznie i jeśli tylko nie wymaga to jakiejś nad wyraz wielkiej znajomości fabuły Naruto to może zrozumiem o co tu chodzi xd

    Btw czy tylko ja mam wrażenie, że ostatnio trochę opornie u was idzie z tym blogiem?XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj skupimy się bardziej na relacjach bohaterów więc znajomość fabuły nie jest aż taka konieczna. Sama nie oglądałam Nauto także no xD

      Wiesz szkoła także daje się we znaki także błagam o wyrozumiałość ヘ(>_<ヘ)

      Usuń
  5. Przyszłam powiadomić, że powróciłam zwarta i gotowa do działania bo pokonałam złą biologię XDDD
    Teraz już będę mogła edytować wam Naruto.
    A skoro już tu jestem to powiem, że całkiem to fajne^-^ Niestety przez brak czasu nie zdołałam przeczytać tego przedpremierowo.

    Jestem też dumna sama z siebie, że zostałam pierwszym oficjalnym czytelnikiem dziennika Rukiego (Nikity XDD). Pomińmy fakt, że nie zostanie on nigdy nigdzie opublikowany. I tak się cieszę, że pierwsza go zasmakowałam. A zapewniam, że jest świetny xDDD

    OdpowiedzUsuń
  6. Całkiem ciekawe to opowiadanie, na pewno będę kontynuować czytanie^_^

    W międzyczasie... Nie chciałbyście się załapać na jakąś blogową współpracę?

    OdpowiedzUsuń
  7. DLACZEGO JA JESZCZE TEGO NIE SKOMENTOWAŁAM. Byłam pewna, że to zrobiłam xD

    Tak jak pozostali wyżej - Nie znam się kompletnie na Naruto, ale myślę że ogarnę fabułę bo póki co jest dla mnie zrozumiała ^^
    Podoba mi się bardzo postać Momoi ogólnie, ciekawe jak to się z nią tam rozwinie;3

    Pozderki

    OdpowiedzUsuń
  8. Ooo piszę 47 komentarz, nieźle xD
    Nie wiem jakim cudem nie zauważyłam, że coś się w końcu pojawiło juz wcześniej musiało mi to jakoś umknąć.
    I muszę przyznać, że wyszło to całkiem nieźle^^ Nie spodziewałam się tutaj takiego crossovera, miksu kilku różnych anime.
    Fabuła zapowiada się całkiem ciekawie, jednak faktycznie przydałoby się głębiej rozwinąć niektóre wątki. Ciekawe co tam się okaże z tą Momoi, czyżby miała jakiś związek z Uchihami? To by było całkiem interesujące przyznam xD
    Ciekawe tez jaka jest tutaj rola pozostałych bohaterów, bo w końcu na pewno nie pojawili się tutaj bez powodu. Widać jednak że Madara nie jest nimi szczególnie zainteresowany, więc może to ktoś inny ich tu ściągnął?
    Biedna Christa porwana przez Madarę xDD przecież ona tam z nim nie przeżyje haha

    Odnosząc się do komentarza wyżej - Ja też bym chętnie zobaczyła to AoixCL xD koncert życzeń.
    Nie no, będę z chęcią czytać wszystko co napiszecie i tylko cichutko liczyć, że pojawi się para o której marze na tym blogu.

    Pozdrawiam i czekam na nową notkę, nie traćcie motywacji xD

    OdpowiedzUsuń
  9. Wierna fanka xD14 czerwca 2017 16:02

    Trafiłam na waszego bloga stosunkowo całkiem niedawno i od razu się wkrevilam we wszystkie treści jakie tutaj są xD
    Serio, naprawdę się nie dziwię że w tak krótkim czasie zdobyłyście tak dużą ilość obserwatorów:3

    Kocham was po prostu:33

    OdpowiedzUsuń
  10. Witam witam i drzwi nie zamykam bo przybywam z komentarzem.
    Zaglądam na waszego bloga od czasu do czasu bo z dawaniem obserwacji jestem dosyć ostrożna i rzucam nimi dopiero kiedy coś porządnie mi się spodoba. I tak właśnie stało się tym razem. Jak widać macie przypływ dwóch obserwatorów, bo przyciągnęłam jeszcze za sobą znajomą. Ta anonimowa pani wyżej też ode mnie jest xd
    Widziałam ostatnio że trochę źle się tu dzieje u was na blogi i... naprawdę szkoda. Muszę to szczerze przyznać - wasz blog jest czymś całkiem nowym i godnym zainteresowania jeśli chodzi o fandom azjatyckiej muzyki. Shipy i opowiadania są na tyle niecodziennie i ciekawe, ze cholernie przyjemnie się to wszystko czyta. Lubię też bardzo wasz luźny styl pisania. Taki typowo role play'owy, który udaje opowiadanie - to naprawdę fajny format. Przyjemny i szybki w czytaniu.
    Byłoby naprawdę bardzo przykro gdybyście porzuciły blogowanie :c Mam nadzieję, że tego nie zrobicie i zasypiecie nas jeszcze masą genialnych tworów^^ Byłabym naprawdę smutna gdyby kolejny blog z ogromnym potencjałem skończyłby się praktycznie bez słowa.
    Ehh.. Cóż mam nadzieję, że do tego nie dojdzie.

    W każdym bądź razie dodaję do obserwacji i polecę jeszcze kilku osobom, które na pewno się zainteresują, dlatego możecie spodziewać się napływu obserwatorów w najbliższym czasie. Mam nadzieję, że moj komentarz i nowi czytelnicy choć trochę dodadzą wam motywacji misie kochane >3

    OdpowiedzUsuń
  11. DLACZEGO NIKITA USUNĘŁA KONTO NA GOOGLE+, PLIS NIE ODCHODŹCIE OD NAS T_T

    OdpowiedzUsuń